Był bardzo dobrym aktorem, trochę mało urodziwym, ale to nic. Jako fanka Trzech Muszkieterów zwróciłam uwagę na jego Atosa. Zagrał w filmie świetnie, choć trochę przeszkadzał mi w nim brak urody tegoż muszkietera :-)
Miał za to charyzmę i wielką szczenę, co niestety trudno powiedzieć o Finlayu, który zupełnie nie pasował mi do Portosa który miał być gigantem i łamać podkowy jedną rękę, a mieliśmy aktora, który ginął zarówno przy bardzo wysokim (trzeba przyznać) Chamberlainie jak i postawnym Reedzie.
Niedawno miałam przyjemność oglądania Olivera w "Gladiatorze". Zagrał rewelacyjnie, był po prostu genialny!!! Jego Proximo powalił mnie na kolana. Jeszcze nigdy nie widziałam aktora,który potrafił tak grać. Oliver, jesteś mistrzem!!!
Mało urodziwy? Mój ukochany Atosio mało urodziwy??? A te przepastne szaroniebieskie oczęta? A te długie rzęsy? A ten szelmowski uśmiech? A te kształtne usteczka? A muskularne ciało? Pewnie, gdyby Olly nie chlał jak gąbka nie dorobiłby się tego obrzmiałego pyska, no ale cóż...
Cały czas pił po barach i zaliczał kobiety.
Zrażał ludzi swym chamstwem i wypowiedziami typu:
"Chcę tylko pić i zaliczyć każdą kobietę na świecie" czy
"Żona powinna siedzieć w domu, usługiwać mężowi i być na każde jego skinienie.
Zazwyczaj traktuję kobiety jako obiekty seksualne. Aczkolwiek lubię też z nimi rozmawiać."
Ale jak widać kobiety uwielbiają takich facetów. Miał masę kochanek i dwie żony.
Drugą poznał, gdy miała 16 lat, jej matka nie miała nic przeciwko,
by z nim spotykała się jej córka. Wiadomo czemu. Kobiety mają gdzieś czy facet jest moralny i wartościowy jak
jest bogaty lub pewny siebie i przebojowy, dlatego z takimi najczęściej godzą się na seks licząc, że nie będzie chciał tylko zaliczyć czy układu bez zobowiązań, a związku. Mimo, że taki miał masę kobiet i traktował kobiety jak dziwki, mimo, że taki nigdy nie będzie się starał o kobietę,
mimo , że taki będzie okłamywał i zdradzał to nie ma znaczenia.
Nie miało ani dla 16-latki, ani jej matki. Takie są kobiety. Taka wasza natura.
I nie miało
W pełni się zgadzam :)
Moim zdaniem Oliver Reed był BARDZO przystojnym mężczyzną obojętnie o którym etapie życia tego genialnego aktora mówimy.. Nie wiem jak Wy, ale ja chciałabym żeby mój facet w wieku 62 lat wyglądał jak on ;)
A propos Muszkieterów.. Po obejrzeniu filmu (który moim zdaniem jest najlepszy ze wszystkich prób ekranizacji i stanowi zarazem jedyny lek na chandrę i zły dzień) wzięłam się za książkę.. Czyta się szybko i całkiem rześko.. Po lekturze dostrzegłam, że nikt na świecie nie zagrałby Atosa lepiej, nikt. Niesamowicie oddał smutek, szlachetność i ledwo dostrzegalną mimikę, udrękę Atosa.. No, majstersztyk :)
A Portos był głupkiem i akurat tę cechę Finlay oddał wyśmienicie :)
Pozdrawiam ciepło, aż cieplej na sercu, że ktoś jeszcze pamięta o Muszkieterach i Oliverze..
Również pozdrawiam - jako świeży na tym świetnym portalu - wszystkich wielbicieli zarówno ś.p. Reeda, jak i "Trzech Muszkieterów".
Swoją drogą t bodajże Eco zauważył brak logiki w tytule książki Dumasa - trzech, a przecież jest... czterech! Ale nic to, film Lestera jest NAJLEPSZĄ ekranizacją powieści, choć ostatnio miałem wielki spór z miłośnikiem sowieckiego (piszę celowe - sowieckiego) kina, który udowadniał mi, że "Para, Para, Paradujemsia" czyli "Trzej Muszkieterowie" by ZSRR TV z przyśpiewkami, kręcone z braku laku w Tallinie (najbardziej zachodnie miasto w ówczesnych Sowietach) - to bylo najwspanialsi muszkieterowie. Więc mu odpaliłem, że skoro to była najlepsza ekranizacja Dumasa, to "Braci Karamazow" najlepiej zrobił Brooks w 1958 r. z Yulem Brynerem ;)
Własnie prześledziłam jego filmografię i to jest naprawdę znakomity aktor :) Część filmów z jego udziałem widziałam jako dzieciak (m.in. Muszkieterów), więc nie oceniam ich dopóki sobie nie odświeżę.
Szkoda, że tak tragicznie zmarł - atak serca, w dodatku po przejściach z alkoholem...
Udowodnił, że nie "robi" tylko na nazwisku (wujka), ale ze naprawdę jest dobry. Aż dziw, że tak mało nagród dostał...
I wcale nie uważam żeby Reed był brzydki. Teraz może i modne są chucherka a la Blooom, ale facet to jednak facet i nie zaszkodzi żeby miał trochę ciała;). Poza tym on miał przede wszystkim spojrzenie, takie przewiercające na wylot - to sobie cenię u aktorów-facetów.
On byl po prostu cholernie meski a jak niektorzy wola chudzielcow - trudno.
Wedlug mnie Oliver jak i Richard Burton to dwaj najbardziej mescy i pelni charyzmy aktorzy tamtych czasow :)
Jestem facetem ale uważam, że Reed był ku***sko przystojny i owszem, uosobieniem męskości. Ale przede wszystkim - wyśmienitym aktorem.
Reed był diabelsko przystojny. Ale to tylko dodatek: przede wszystkim był NIESAMOWICIE utalentowanym, wielkim aktorem.