Gratulacje!!! Po obejrzeniu "Skutków Miłości" wiedziałam, że jego reżyser sięgnie kiedyś po oskara.
Wprawdzie "Skutki..." oceniam wyżej od "Wielkiego Piękna" ale oskary mają to do siebie, że ich
zdobywcy dostają je nie w chwili swojego największego osiągnięcia ale w ramach
zadośćuczynienia za pominięcie przy wcześniejszych nominacjach. Tak czy inaczej Sorrentino za
swój talent (choć nie bałabym się też użyć słowa geniusz) dostał zasłużoną nagrodę i bardzo mnie
to cieszy.