Nie wyobrażam sobie nikogo innego w roli Pani Bukiet... Żakiet... nie, nie.. Bukiet :D
Szkoda, że nie udało się lepiej przetłumaczyć tego gagu z nazwiskiem pani Bukiet. Żart Żakiet-Bukiet wypada bardzo słabo w porównaniu z wersją z oryginału, gdzie pani Bucket (czyli po angielsku 'wiadro') wmawiała innym, że jej nazwisko wymawia się Bouquet (z francuskiego 'bukiet'). Naprawdę nazywała się po prostu Hiacynta Wiadro :) W polskiej wersji sugeruje się, że to inni mylą jej nazwisko, co jest niezgodne z treścią oryginalnego scenariusza.
Na Pulsie w polskim tlumaczeniu nie ma durnego Żakietu. Mowia: "Bukiet", ao ona poprawia z francuska: "Bouquet"
To już o wiele lepiej, ale dalej daleko do ideału. Nie ma nic przypałowego w nazwisku Bukiet. To pewnie jeden z tych gagów, których dobrze przetłumaczyć się po prostu nie da. Dlatego warto się uczyć języków i nie polegać na tłumaczeniach :)
Może i "fajnie brzmi", ale jest pozbawione sensu. Zabawa na dwie minuty, podczas gdy Bucket-Bouquet to prześmieszny żart, który nigdy się nie nudzi.