powrót do forum osoby Paul W.S. Anderson 
Ciężko uwierzyć, że po "Event Horizon" nie nakręcił niczego nawet w połowie tak ambitnego. Pierwsze 2 Resident Evil (ewentualnie pierwsze 3), może AVP da się oglądać, reszta to kompletne dno. Ale co mnie zadziwia to, że EH był naprawdę bardzo dobrym filmem, czego nawet nie starał się powtórzyć. I jeszcze obsadza żonę w tych gniotach...
Zaczął przeciętnie. Mortal Kombat wyszedł mu zupełnie przypadkiem, o czym świadczą kulisy produkcji (trafną decyzją, która zrobiła najwięcej roboty, było pójść drogą Wejścia smoka - czyli mistyczny turniej, tajemnicza wyspa, "turniejowa fabuła").
Ukryty horyzont to taki relikt horroru lat 90. - czyli w pewnych kręgach pewnie kultowy (głównie dla pokolenia nastolatów tamtych lat), jakieś tam pomysły były, ale brak budżetu oraz odpowiedniej technologii i sprzętu, sprawia że realizacyjnie mocno trąci myszką i dziś trzeba dużo tolerancji włożyć, by oglądać z zadowoleniem. Identyczna sytuacja z Galaktycznym wojownikiem.
Za to od XXI wieku kręci wyłącznie tandetne gówna. I naprawdę cięzko nawet wybrać najgorszy jego film film, bowiem - poza Resident Evil 1 (który mimo wszystko wciąż nie jest dobrym filmem) - każdy, ale to KAŻDY film - mógłby wygrać w tej konkurencji i każdy kto by oddał głos, spokojnie mógłby bez większego wysiłku decyzję uargumentować. Zrozumiałbym, gdyby ktoś orzekł, że najgorszym filmem jego jest Death Race, ale też i kto powiedziałby, że Aliens vs Predator.
Ogólnie, tak jak Ed Wood i Uwe Boll to najgorsi z najgorszych, tak Paul W.S. Anderson jest jest ledwie jedną niewielką półkę wyżej od nich.
On wiele bardzo dobrych filmów, kręci też średniaki ale żaden z jego filmów nie nazwałbym totalnym paździerzem dlatego zawsze z chęcią sięgam po jego nowe filmy.
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
