1 Brosnan - to jasne! To jest Bond! Natomiast odnośnie drugiej pozycji - veto. Craig nie ma "tego czegoś", co Fleming tak uroczo usiłował oddać w swoich książkach. Szczerze mówiąc - jestem lekko zniesmaczona tym, że powierzono tę rolę blondynowi. Rozumiem, czasy się zmieniają, ale (ludzie!) "Bondy" to rzecz święta. A już na pewno sam Bond. James Bond. Wietrzę spadek oglądalności serii, przynajmniej przez naszą - może głupią - płeć piękną. Podobno mężczyźni wolą blondynki? A kobiety wolą brunetów, wierzcie mi. Trzecie miejsce (Connery) zamieniam na drugie. Pozdrawiam, Monia