Brosnan w porównaniu z Craigiem to DREWNO. Poza tym w jakim znaczącym filmie prócz Bonda zagrał Brosnan? Bo jeśli chodzi o Craiga, to jestem w stanie wymienić kilka. Sorry, ale Brosnan może co najwyżej podziwiać grę Craiga i uczy się od niego jak być BONDEM.
a ile pooglądałaś/łeś filmów z Brosnanem poza Bondem? Jeśli już w kategorii James Bond porównujesz obu panów to dla mnie Craig jest bardziej drewniany z zerowym poczuciem humoru i pokerową miną.
Oddam wszystkie miny Brosnana za JEDNĄ pokerową minę Craiga. Poza tym, Craig rzeczywiście GRA, jego Bond nie jest komiksowy, to facet z krwi i kości, Craig pięknie oddaje emocje i, jak napisał kolega poniżej, jest w stanie zagrać wszelkie subtelności. Widać, że to świetny aktor i wie, co gra a nie tylko z wdziękiem nosi garnitury i Omegę i od czasu do czasu palnie coś do śmiechu.
Moim zdaniem Bond powinien mieć minimalne poczucie humoru i trochę wdzięku. Craig w roli Bonda zachowuje się trochę jak maszynka do zabijania, a w tej serii nie o to chodzi. Może to wina filmów z Craigiem bo Quantum of Solace było po prostu słabe.
Dla mnie akurat jest zaletą, że obecny Bond jest bardziej serio. Brosnan zaczynał sprowadzać tę postać w kierunku niebezpiecznej granicy komiksowego papierowego ludzika. A co do wdzięku, to zależy od gustu, moim zdaniem Craig ma wdzięk, okazuje go, kiedy trzeba, bez epatowania, bardzo oszczędnie, jakby od niechcenia i według mnie to jest bardzo męskie. Casino Royale to moim zdaniem najlepszy film z Bondem. Skyfall też był świetny, chyba nawet zrobił rekord kasowy. Na Quantum wszyscy narzekają, może rzeczywiście gorszy ale i tak lepszy od wielu poprzednich.
Brosnan zaczął sprowadzać Bonda "w kierunku niebezpiecznej granicy komiksowego papierowego ludzika"? Polecam filmy z Connerym i Moorem, zwłaszcza z drugim panem to zobaczysz, że u Brosnana to tylko ciąg dalszy humoru Bonda. Casino Royale jest dobry, ale nie najlepszy- bywały dużo lepsze filmy z tej serii, Diamenty są wieczne, GoldenEye, Człowiek ze złotym pistoletem czy Zabójczy Widok przebijają go. Rekord kasowy to nie wszystko, porównywanie dzisiejszych czasów i możliwości do dawnych lat nie jest zbyt rozsądne.
Ok, zgadzam się w kwestii, że Brosnan to dalszy ciąg humoru Bonda i jestem zadowolona, że ten 'trend" został zmieniony. Poza tym, Tobie się podoba Brosnan, mnie Craig, kwestia gustu, trudno dyskutować, bo jedno drugiego i tak nie przekona. Jakby wszyscy lubili to samo, to świat byłby bardzo nudny.
Ale za to jest TESTOSTERON! Wreszcie. Zresztą poczucie humoru też jest, tyle, że nie tak infantylne. Skyfall ma WSZYSTKO, czego potrzeba: testosteron i humor na poziomie. Poza tym nie pokazuje Bonda jak cukierkowego "agenta", lecz jak faceta z krwi i kości, który ma prawo być skacowany, wymęczony ale zawsze ma nieodparty urok 007.
zgadzam się! w grze Craiga można zauważyć niezwykłe subtelności, a Brosnanowi ich brakowało w Bondzie i moim zdaniem wypadał naprawdę przeciętnie.
Craig w Bondzie to mięśniak bez czaru i uroku,w książkach Bond to maszynka do uwodzenia kobiet i Brosnan miał ten urok ,miał wygląd amanta a nie pustego zabijaki ,nawet w ostatnim Bondzie Craig pozwolił zabić bez żadnego problemu swoją dziewczynę,Brosnan zawsze ratował swoje kobiety za wszelką cenę.Lubię Craiga ale nie jako Bonda