Z ust mi to wyjąłeś. Craig ma wygląd polskiego hydraulika a nie angielskiego dżentelmena. Żal.

no niestety juz chyba ja bym sie lepiej nadawal chociaz bym sie nie podjal tego zadania

Craig jest lepszy,naturalny,taki ludzki a laluś Pierce to Ken,nie psuje do roli twardziela.

ale przeciez ten twardziel mial byc troche groteskowy jak zreszta caly film szukajac twardzieja to mogli zatrudnic rendy couture bylby super realistyczny ale przciez tu nie o to chodzilo mialo byc zabawnie i przy okazj sensacyjnie cala seria zawsze byla traktowana z przymruzeniem oka i nie rozumiem dlaczego zmienili konwencje filmu

Wiesz co-to zależy. Ja osobiście lubiałem jako dzieciak Moora, lecz teraz mi ten sztuczny uśmiech w każdej sytuacji nie pasuje. Czy miało być groteskowo? Wg twórcy postaci nie...a filmowcy swoje. Trylogia z Craigiem w końcu zrobiła z Bonda człowieka.

no trudno wszystkim sie nie dogodzi czesc widzow jest zawiedziona czesc zadowolona w sumie mogli by zrobic film z agentem np 008 a 007 zostawic w starej konwencji i chyba by sie nic nie stalo i pewnie zebrali by kase 2x chociaz pewnie obecny tworca jak ty byl zwolennikiem takiego bonda i dlatego tamtego pogrzebal ale moze jak pozzyjemy to za kilka odcinkow znowu sie cos zmieni wiec z nadzieja bede czekal z przeciez tak naprawde to tylko film i czyjes fantazje przeniesone na ekran i nie bede juz robil tragedii

Wolę w roli Bonda Daniela Craiga. Jest dużo lepszym Bondem od Brosnana. Ale to jest moje zdanie i każdy może mieć inne :)

Dokładnie kolego.

Dokładnie kolego.

Właśnie, że miało być groteskowo! Jedyny film, który na prawdę kurczowo trzymał się pierwowzoru, to Casino Royale z lat 60 XXw.
Te następne były świetne, trzymały się dość mocno (chociaż już jednak Hollywood miało swój wpływ).
Bond według Fleminga, to przystojny, o kruczoczarnych włosach, szarmancki brytyjczyk, wszechstronnie uzdolniony i wielokierunkowo wykształcony. O szerokiej wiedzy i oczytaniu. W książkach i filmach pokazywane były te cechy...
Gadżety, te wynalazki... Mistrzostwo. Teraz? ŁO PANIE CO TO MA ZNACZYĆ?!
Po pierwsze osiłek. Do tego ponurak, szczękościsk, odpychający, wygląda bardziej jak "typek od brudnej roboty", blondyn, nie błyska sprytem takim jak Connery-Moore-Dalton-Brosnan, tylko jest po prostu "Koksem".
Kiedyś były dobre dialogi, smaczki, jak na przykład "To Swiss and Wesson, a ty już wystrzeliłeś sześć razy."
Ci co oglądali, szczególnie fascynaci Bonda będą wiedzieli o co chodzi (chyba w jednym pierwszych czterech filmów była owa scena w pokoju, gdy Bond wystrychnął na dudka jednego z zabójców).
Teraz nie ma nic. Ani nie błyska wiedzą, ani niczym, tylko tym, że nigdy nie chybia i zabija bez żadnych skrupułów. (Każdy z poprzednich Bondów nie chybiał, ani nie miał problemu z zabójstwem).
Ten Bond jest "ludzki"? Każdy był ludzki. Teraz jest po prostu Hollywoodzki po całości, bo teraz moda na płytką fabułę, rozwałkę i akcję przerywaną 2-3 minutowymi rozmówkami pomiędzy przeciwnikami i wieńczoną wybuchami benzyny czy "jakiejś innej beczki".
Brosnan nie był Kenem. Po prostu był przystojny, bardzo przystojny, zresztą wciąż jest. Wielu ludzi mu tego zazdrościło. Dlatego pojawiła się fala "hejtów" na to, że za piękny. On miał być piękny do jasnej cholery!
W 1999 był szał na Brosnana, był prawdziwym nowoczesnym Bondem, który nawet dzisiaj byłby bardzo realny (tylko te gadżety i niektóre sceny, bez których to nie byłby Bond psułyby realizm).

Zgadzam się! Nic nie mogę dodać, wszytsko zostało powiedziane! A ta scena z dr No ''wystrzeliłeś swoje sześć'' to miód na me serce! To było to, Bond jako wszechstronie utalentowany, obyty gentleman, zuchwały, łobuzerski! Chłopiec w ciele niesamowicie przystojnego mężczyzny. To właśnie te drobnostki, uśmieszki, dowcipy, żarciki, bezczelne dopowiedzenia tworzyły kreację jaką pokochały tysiące. Warto zwrócić też uwagę na Sean'a w ,Operacji piorun' kiedy Fiona Bourge (czy jak było tej pani) zdenerwowana na przytyk Bonda, że seks z nią był poświęceniem dla kraju, macha rękami oburzona mówiąc jak to James Bond i jego ego nie zaspokoiły jej wcale, a wtedy Connery uśmiecha się pod noskiem, rusza brwią i mówi ,hmm nie każdej można dogodzić' <3 a czymże jest Craig? Osiłkiem, mógłby grać jednego z tępych pomagierów przeciwników Bonda, żelazny brzuch, twarda pięść i mina drwala. Potrzebny był sukces kasowy więc stweirdzili, że stworzą ,,awangardowego Bonda'', a tłumy fanów i tych ciekawskich oblegną kina, mieli nadzieję na wywołanie szumu, który napędzi reklamę, przyniesie zyski, tak się też stało. Sądzę, że żaden prawdziwy fan przygód Bonda, koneser tych produkcji nie jest w stanie zaakceptować ich nowej formuły. To po prostu przygody agenta, ale nie brytyjczyka z klasą, a jakiegoś tak zresocjalizowanego więźnia :pp

Z jednej strony sie z Tobą zgadzam: Brosnan bardzo dobrze sprawdził sie w roli Bonda, najbardziej przypadł mi do gustu zaraz po Connerym, ale moim zdaniem Craig też nieźle wypadł. a Casino Royale bardzo mi sie podobało ,mimo że to już nie ten sam Bond
( taka odskocznia była dla mnie miłym zaskoczeniem :) 2. część była taka nijaka : /, a Skyfala jeszcze nie widziałam.
P.S. Najbardziej uwielbiam scenkę ( nie pamiętam w której części) pościgu motorówkami gdy Pierce zanurza się pod wodę i z "gracją"
poprawia swój krawacik :P

i wlasnie dla takich scen ogladalem te filmy i miliony ludzi bo jako powazna sensacje to traktowac tego filmu przy tylu niedociagnieciach nie mozna