Informacja o jego śmierci została przekazana w sposób taki, że był bez znaczenia (na Filmwebie kolorowe zdjęcie) paski informacyjne w stacjach telewizyjnych bez zmian. Czemu nawet gdy umarł został zignorowany?
Poziom wykształcenia ogólnego w Polsce spadł tak nisko, że większość osób z przypadku pracujących jako "dziennikarze" w różnych serwisach jakoby informacyjnych nie ma pojęcia, że w ogóle ktoś taki istniał.
Czekałem czy w "Faktach" będzie wzmianka ale ani słowa. Umrzeć w zapomnieniu a Szulkin to w polskim kinie postać pokroju Tomasza Stańko w muzyce jazzowej i o nim mówiło się a tu ani słowa. Dokąd zmierzasz świecie :/
To bardzo przykre. Jednak mówił w jednym z 4 wywiadów, które są z nim na Youtube, że nie obchodzi go to jak zostanie zapamiętany on jako osoba, jednak życzyłby sobie żeby zapamiętane były jego filmy. Jedyne co możemy zrobić, zamiast narzekać na poziom społeczeństwa i dziennikarstwa, to zadbać o to żeby choćby parę osób zapoznało się z jego twórczością. Ps. Dowiedziałam się o istnieniu tego reżysera z anglojęzycznych stron/grup poświęconych twórczości Davida Lyncha. Gdzieś tam na świecie go doceniają... to w Polsce się o nim nie mówi.