Wiadomo: Freddie, Brian i Roger to gwiazdy. Ale skromny John Deacon również wniósł znaczący wkład w sukces grupy. Fakt, był krytykowany przez "znawców" że niby "daje mało czadu", ale trzeba pamiętać że miał wykształcenie elektroniczne i konstruował wzmacniacze gitarowe dla grupy. Poza tym jest autorem wielkich przebojów, np. "You're my best friend" czy "Another one bites the dust".
Od tego czasu kiedy to pisałam, trochę zmieniło się moje zdanie o nim. Czy nie wydaje się wam, że tego właśnie chciał? Spokoju i nierozpoznawania? W końcu nie lubił wywiadów, trzymał się na uboczu, często chciał spędzać czas z rodziną i nawet chciał odejść z zespołu ("I want to break free"). A to jak rzucił basem na ostatnim koncercie? Miał dość i che pozostać nierozpoznawalny.
Czym innym jest uszanowanie czyjegoś prawa do prywatności, a czym innym jego docenienie. Kiedy oglądam filmy dokumentalne o Queen i słyszę komentarze Maya i Taylora to mam wrażenie, że marginalizują oni Deacona i jego wpływ na sukces zespołu. Ale to jeszcze nic - najbardziej mnie bawią twierdzenia, że Deacon porzucił zespół celem usprawiedliwienia dla koncertowania z innymi muzykami.
Zgadza się. Zachował się również jak najbardziej słusznie, uczciwie i lojalnie, odchodząc z Queen po śmierci Freddiego. Nie bierze udziału w tej szopce pt."Queen +....." Szacunek dla Johna.
Owszem, ale będę to powtarzał do znudzenia. Nie odszedł z zespołu, bo niby jak, skoro ten już nie istniał? Cieszy się emeryturką i tyle. Brian i Roger chyba nie chcą być zapomniani, bo cały czas na siłę przypominają ludziom o Queen i o sobie. Tylko że ta muzyka broni i obroniłaby się doskonale sama bez niczyjej pomocy. Muszą to wiedzieć, więc dlaczego robią to, co robią? Dla kasy? Tej mają w bród. Chyba że chcą mieć jeszcze więcej...co by mnie nie zdziwiło. Ich sprawa, jeśli chcą nadal robić z siebie pośmiewisko. Tyle że tym samym robią pośmiewisko z Queen i tego, czym był ten wspaniały zespół. Inni jakoś potrafili zachować się z godnością-przykłady Republiki czy Joy Division mówią same za siebie. Nie ma Grzegorza Ciechowskiego, nie ma zespołu. Tak samo nie ma Iana Curtisa, nie ma Joy Division. Chłopaki założyli nowy zespół New Order i na koncertach przez długi czas w ogóle nie grali żadnych utworów swojego poprzedniego zespołu. Można? Można.
Chcąc za wszelką cenę znaleźć usprawiedliwienie dla poczynań Johna i Rogera, można przypuszczać, że grają utwory Queen z sentymentu, wewnętrznej potrzeby propagowania muzycznych dzieł....To takie moje idealistyczne dywagacje, które niekoniecznie są prawdziwe. Tym bardziej, że to co dzieje się obecnie, stanowi profanację wypracowanych wspólnie ponad dwóch dekad. I tak jak piszesz, muzyka Królowej broni się ponadczasowo.
To też dosyć smutne,zważywszy, że John przechodził depresję po śmierci Freddiego. Stanowiła ona niejako utratę brata. Jest to w pełni zrozumiałe więc dlaczego teraz panowie pogrążają się w trywializowaniu wieloletniej,wspólnej twórczości? Może dopadł ich kryzys zaawansowanego wieku? Ręce mi opadły jak przeczytałam wywiad z Johnem,w którym powiedział, że Adam Lambert ma najpiękniejszy głos.Bez komentarza.
Że co? Pierwsze słyszę! Możesz podać linka do tego wywiadu? Poszukałem pobieżnie teraz i nic nie znalazłem.
Przepraszam,to był oczywiście wywiad z Brianem. Zwracam honor Johnowi.Człowiek (w sensie ja) od 5.00 rano na nogach i proste imiona się mieszają ;-). Spróbuję odnaleźć ten wywiad. Znajdował sie on bodajże na stronach Polskiego Fanklubu Queen
Tak myślałem, że to Brian;-) Z tego co słyszałem, John nigdy się nie wypowiedział o Adamie czy wcześniej o Paulu Rodgersie. I nie musisz szukać tego wywiadu. Wiem o którym mowa niestety.
Na wszelki wypadek podaję, chociaż nie wiem czy to godne czytania. A mianowicie:
eska.rock.pl "Lambert lepszy od Mercury'ego? Brian May komentuje zdolności wokalne Adama i Freddiego" z 18.12.2014r.
Teraz Muzyka pl. "Brian May o Lambercie: Nikt z kim kiedykolwiek pracowałem,nie miał takiej skali"z 31.08.2018 r.
A tak na marginesie,to jestem ciekawa czy John rezygnując z udziału w powyższej farsie, zajmował się jeszcze artystyczną działalnością.Był min.bardzo dobrym tekściarzem więc zapewne pewien potencjał w nim pozostał.