Mam pytanie do wszystkich fanów tego wspaniałego aktora. Którą z jego ról uważacie za najlepszą i oczywiście dlaczego? Macie jakieś ulubione sceny, w których Pan Fiennes spisał się jeszcze lepiej niż zwykle?
Ja uwielbiam Ralpha w roli Francisa Dolarhyde'a z "Czerwonego smoka". Gdy czytałam książkę to dokładnie tak go sobie wyobrażałam. Wg mnie Ralph jest niesamowicie przystojny i bardzo pasuje do takich hmm.... mrocznych ( nie wiem czy to dobre słowo..) ról. :)
Oj tak pieczarek321 w pełni się zgadzam, w Czerwonym smoku zagrał fenomenalnie, to jedna z tych ról 'grał tak jakby nie grał' - to mówi samo przez siebie ;) co prawda książki nie czytałam ale śmiem twierdzic że niemal dorównał postaci granej przez Hopkinsa w Milczeniu Owiec.
Jego najlepszej roli jakoś konkretnie nie jestem w stanie wybrać, ale uwielbiam go w Angielskim Pacjencie, Koniec Romansu czy w Wichrowych Wzgórzach.
A Voldemord w jego wykonaniu to majstersztyk, idealnie go zobrazował.
Genialny aktor, jakże przystojny i czarujący ;)
Nikt nie wymieni "Listy Schindlera"? Uwielbiam Tommy Lee Jonesa, ale nie mam pojęcia, jakim cudem zgarnął Oscara rywalizując z Fiennesem.
Uwielbiam Fiennesa w rolach psychopatów,bo wypada w nich mistrzowsko.Może jego chłodna uroda i sposób mówienia mają na to wpływ.
Zgadzam się z pieczarek321, w Czerwonym Smoku był fenomenalny,przyćmił nawet Hopkinsa,co nie jest łatwe.Był taki autentyczny, w dodatku miał świetne kwestie.Scena z dziennikarzem kiedy pokazuje mu zdjęcia, a potem go gryzie była jedną z lepszych jakie widziałam.Sceny z Rebą też zrobiły wrażenie. Popis swoich umiejętności dał także w Liście Schindlera.W Pająku i Księżnej też był niezły.Zdecydowanie wolę go w takich rolach,niż kiedy wciela się w nieszczęśliwego kochanka.
Uwielbiam go za rolę Amona Goetha w "Liście Schindlera". Świetnie zagrał bezwzględnego Hitlerowca. Myślę, że nikt by tego nie zrobił lepiej:).
Księżna. Mimo najszczerszych chęci scenarzysty i reszty obsady film był nudny, raczej płytki, miałki aktorsko. Fiennes kompletnie zdominował go swoją rolą, jest tam tak dobry że jakby z innej bajki.
Zgadzam w całości z tą opinią. 'Miałki' to celne określenie tego, co się tam aktorsko zadziało. Z wyłączeniem Fiennesa oczywiście, który jest prześwietny w tym filmie (jeśli takie słowo istnieje). W przeciwieństwie do tego co najczęściej można o jego bohaterze przeczytać, że jest potworem, tyranem i sadystą prawie, Fiennes zbudował niesamowicie ciekawą i złożoną postać, która ratuje dosłownie ten film.
Masz rację - to Książę z innej bajki. Nie uratował Keiry - no trudno.
To straszne, tak po prostu kazać wybrać jedną, spośród tylu świetnych ról. Dręczenie fanów, czy coś?
Z większości powyższych wypowiedzi wynika że najlepiej gra psycholi i dewiantów :) (poniekąd się zgadzam:), więc ja dla równowagi wymienię jeszcze "Sunshine", rewelacyjnie zagrał 3 postacie, każda była inna nie tylko ze względu na charakteryzację, bo Fiennes zmieniał głos, sposób poruszania się, on BYŁ 3 różnymi postaciami.
Moim zdaniem najlepszą role zagrał w "Pająku", ten film zrobił na mnie takie ważenie że jeszcze długo nie zamierzam go ponownie oglądać.