Mnie najbardziej Ross przypadł do gustu jako Liebgott. Po prostu fenomenalnie go zagrał. Bardzo podobała mi się scena na końcu ostatniego odcinka kiedy tłumaczył przemowę niemieckiego dowódcy oraz scena w obozie koncentracyjnym...
zgadzam sie absolutnie:) zwrocilam na niego uwage w Hooligans i tam mimo ze rola nie wymagala jakiejs super gry aktorskiej bardzo przypadl mi do gustu:) natomiast w Kompanii Braci pokazal klase a poniewaz nei czytalam wczesniej ksiazki to w kazdym odcinku mialam nadzieje ze nich mu sie nie stanie, zeby go ogladac jak najdluzej:)
a mi podobala sie scena, jak Webster powiedzial ze umie troche niemiecki na co Liebgott z fajna mina mowi do kumpla: taaa... jasne szprecha tak samo dobrze jak ja:)
Taaa ogólnie podoba mi się w Liebgocie to, że jest taki zupełnie... "na luzie". Zauważyłam w "Kompanii Braci", że Liebgott np.żuje gumę, luzacko opiera się o swoją broń, kładzie nogi na stół...:P widać, że chce być kimś. A w odcinku 9 pokazuje klasę w scenie kiedy rozmawia z więźniem obozu koncentracyjnego...Zdecydowanie jeden z moich ulubionych bohaterów. Książkę czytałam:) Genialna. Polecam.
A Ross McCall ma tendencje do grania takich właśnie postaci:P. Ostatnio obejrzałam "Hooligans 2" i tam jako Dave wypada świetnie. I ten jego akcent:P