Prawda jest taka, że koleś jest tak kiepski, że gdyby nie zabijał zwierzaków na planie filmowym, to
nikt nigdy by o nim nie słyszał. Co do obrońców "sztuki" tego pana - może przy jego następnym
dziele poświęcicie się dla sprawy i dacie sobie strzelić w łeb na potrzeby filmu? Wtedy, może
nawet poświęcę trochę mojego cennego czasu, aby ściągnąć go nieodpłatnie z sieci i obejrzeć,
specjalnie dla tej sceny.
Ok, to wystawiaj: Coppoli, Wajdzie, Tarkowskiemu, Wylerowi, Von Tierowi, pod nimi też pozakładaj takie tematy.
A, i pod każdym reżyserem, w którego filmie marnuje się mięso. Jak nie patrzeć krowa, z której hamburger wylądował w koszu na potrzeby jakiejś sceny, również zginęła na potrzeby filmu.
"się zamyka"?
jak to? przecież ich nie zamknęli. myślisz, że kilka "jedynek" i ich zamkną?
Pewnie. A wiesz, co łączy tych reżyserów? Są do dupy. Dlatego potrzebują szokować. Po prostu minęli się z przeznaczeniem :)
Co najmniej dwaj z wymienionych powyżej reżyserów to jedni z najwybitniejszych twórców w historii kinematografii, ale rozumiem, że pojedyncze przypadki śmierci zwierząt na planie deklasują ich do rangi bycia "do dupy"...
Zabić krowę i zjeść - dobrze. Zabić żółwia i zjeść i jeszcze to nakręcić - źle. Żelazna logika. Szkoda czasu na dyskusję.
Co innego zabić zwierze dla jedzenia, co innego dla zysku, czy przyjemności. Ale żeby to zrozumieć, najpierw trzeba mieć poziom inteligencji wyższy od podeszwy swojego buta.
Hahahah, "rozmowa" z moim psem jest już na wyższym poziomie, niż z tobą :D
Kończ waść, wstydu oszczędź, bo nie masz już nawet pomysłu, co odpisać. Możesz jeszcze zgłosić się do tego pseudo reżyseryny, Ruggero, może obsadzi ci jakąś ciekawą, jednorazową "rolę", jak będzie starał się nakręcić swoje kolejne gówno.