Stanisław Bareja

Stanisław Sylwester Bareja

8,7
4 297 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Stanisław Bareja

(takich reżyserów jest sporo), ale że w jednym i tym samym filmie potrafił dać znakomitą scenę, dobry żart, a zaraz obok coś niechlujnie zmontowanego i żenujący dowcip.

Przykład?

użytkownik usunięty
CzajekDC

Nawet w Misiu są takie nieśmieszne suchary jak np. te wędliny w teatrze. Albo ten kot za królika przebrany. Taki poziom raczej "gimnazjalny". A obok tego kawałki kultowe typu "Łubu-dubu" albo wyjaśnienie o co chodzi z tym misiem.

Hmm... to że niektóre dowcipy są łatwiejsze w odbiorze, nie oznacza, ze inne są gorsze. Kot jest idealnym przykładem tego - finezyjny i na drzewie. "Łubudubu" jest proste miłe i przyjemne. Może za mało starasz się zrozumieć sceny poszczególne? Bareja operuje obrazami - w większości filmów sceny stanowią dosyć oddzielne i zamknięte obrazki, często nie do końca związane z głównym nurtem opowieści, może też dlatego jego filmy są tak przerażające i barwne zarazem.

Przerażające - bo na przykładzie sceny z kotem i przede wszystkim wytłumaczenia o co chodzi z misiem widać, że tu nic się tak na prawdę nie zmieniło i nigdy nie zmieni... Bareja pokazuje podejście Polaków do wspólnej własności, do Polski, do innych członków społeczeństwa, nie zawsze jest przy tym bezpośredni. Zwróć uwagę, że jest podobny w pewnych aspektach do Szulkina, ale dużo łatwiejszy i w pewien sposób czasem rubaszny.

użytkownik usunięty
Kvokul

"Kot jest idealnym przykładem tego - finezyjny i na drzewie."

Co jest finezyjnego w tym kocie?

Finezja to może złe słowo. W scenie z kotem chodziło o ukazanie "dziadostwa" i kombinatorstwa ówcześnie panującego. Nie mamy zająca to zrobimy kota. A, że kot uciekł na drzewo? Cóż, zamienniki mają to do siebie, że mimo wszystko pełnią funkcję pierwotnie dla siebie stworzoną a nie zaadaptowaną :)

użytkownik usunięty
slowbrw

"W scenie z kotem chodziło"

O co chodziło to ja wiem, ale dowcip dalej taki raczej sztubacki. Bareja najlepszy był jako obserwator życia, a kot przebrany za zająca to niepotrzebne przegięcie. Rzeczywistość socjalistyczna i bez tego miała różne odloty.

Ten kot po prostu pokazywał absurd i głupote jaka wtedy panowała. To tylko scena w filmie ale już słynne malowanie trawy na zielono było na prawdę albo inaczej - jest prawdą czasów o których mówimy :D

Przecież kot/zając to symbol całej ówczesnej Polski. Scena z "baleronem" również bardzo udana.
Bareja jest nierówny tylko dla tych, którzy nie do końca rozumieją sztukę tworzenia komedii.

użytkownik usunięty
MishaPl

"Przecież kot/zając to symbol całej ówczesnej Polski."

No to wyjaśnij mi głębię tego symbolu.

"głębię tego symbolu" Dziwnie to brzmi. Nie wiem co przez tą głębię rozumiesz.
Kot przebrany za zająca to symbol fuszerki, która jest jednym z symboli całego PRL. Po co męczyć się z zającem? Przecież rano widziałem kota wałęsającego się koło stołówki. Dorobi się mu uszy i będzie zając jak ta lala. A że widzowie dostrzegą różnicę? A kogo to obchodzi? Na swoje robisz? Przecież to film za państwowe pieniądze. Państwowe czyli niczyje. Dawaj tego kota, odwalimy tą scenę i będzie można spokojnie pójść coś zjeść.
Fuszerka szerzyła się na masową skalę podczas całego okresu PRL. Można ją było zaobserwować na każdym froncie. Odniesienia do tej bylejakości można znaleźć we wszystkich filmach Barei.

użytkownik usunięty
MishaPl

"Kot przebrany za zająca to symbol fuszerki"

Ale sfuszerowany :-) Też zrobiony na odwal i byle jak.

Chyba nie rozumiesz co to jest fuszerka.

MishaPl

Kot przebrany za zająca to jeden z lepszych gagów pokazujących jaka tandeta panowała wokół.Tłumaczenie reżysera i producenta filmu że jest "prawda ekranu i prawda czasu". Podam przykład z dzieciństwa, tak z połowy lat 80-tych. W Łodzi był dom wysyłkowy, wzorowany na tych z zachodu. Katalogi jak na PRL stały na wysokim poziomie. Moja mama zamówiła dla mnie samochód na baterię (taki niby zdalnie sterowany) przysłali coś innego. I to nie była jednorazowa "pomyłka". Jeszcze zamówiła dwa razy i za każdym razem było coś innego niż zamawiała (chociaż pokrywało się działem zamówienia - jak zabawka to z braku laku inna zabawka). A więc katalog ładny był, ale co z tego jak nie można było zamówić z niego to co reklamowano. Więc wysyłano coś innego. Dla mnie to taki kot przebrany za zająca :)

bandolier

Odpowiedź chyba nie do mnie skierowana:) Ale co tam...
"- Na każdą rzecz można patrzeć z dwóch stron. Jest prawda czasów o których mówimy i prawda ekranu, która mówi: Prasłowiańska grusza chroni w swych konarach plebejskiego uciekiniera. Zróbcie mi przebitkę zająca na gruszy. Nie, nie. Zamieńcie go na psa. Zamieńcie go na psa, niech on się odszczekuje swoim prześladowcom z pańskiego dworu. Niech on nie miauczy."
Po prostu geniusz (zresztą jak cały Miś). Kwintesencja PRL-owskiej nowomowy, w połączeniu z bufonadą przedstawicieli sztuki "ambitnej". Mistrzostwo. Z drugiej strony, dla niektórych przykład niechlujnie zmontowanego i żenującego dowcipu:)
Niestety wciąż pokutuje przekonanie, że Bareja był reżyserem niechlujnym. Kompletna bzdura. Mało jest reżyserów tak czujących film jak Bareja. W niektórych elementach technicznych wręcz wyprzedzał epokę - właśnie montaż i dynamika zdjęć, czy chociażby kadrowanie postaci (Polską epokę rzecz jasna). Ciągle wyławiane są jednak rzekome niechlujstwa techniczne, które żadnymi brakami technicznymi nie są. W rzeczywistości są kolejnymi dowodami na prawdziwe "czucie" filmu przez Bareję (w przeciwieństwie do wielu, rzekomo niezwykle ambitnych, twórców).

użytkownik usunięty
MishaPl

"Ciągle wyławiane są jednak rzekome niechlujstwa techniczne, które żadnymi brakami technicznymi nie są"

A mógłbyś dać jakiś charakterystyczny przykład? A najlepiej dwa lub trzy.

Toż tego cała masa jest. Pocięte sceny (nie, nie chodzi o cenzurę, a o złączenie w jedną całość dwóch niepsujących dubli), niezgrabny montaż, postsynchrony (te nie powstałe w wyniku cenzury) itd. W każdym filmie mamy pełno takich scen. I dla mnie to nie jest wyznacznik niechlujstwa technicznego, a właśnie genialnego "czucia" filmu przez Bareje. Bareja to był prawdziwy artysta. On tą sztukę właśnie "czuje". Doskonale wie jaki efekt ma uzyskać i wie kiedy owy efekt uzyskał.
Jak chcesz to mogę wyciąć jakiś przykład z filmu Barei i go omówić. Tylko że to chwilę potrwa. Jeżeli chcesz abym to zrobił to daj znać.

użytkownik usunięty
MishaPl

Daję znać, że chcę. Bo zrobiłem sobie przegląd w pamięci i wyszło mi, że tak się tego Bareje traktuje na ogół ogólnikami. Że właśnie niechlujny albo nieprawda, że niechlujny, tylko z wyczuciem. Ale gdzie niechlujny, gdzie z wyczuciem, to już się nie pokazuje.

Tak więc chętnie coś konkretnego poczytam.

Ok. Jurto wrzucę.

Nie mam obecnie na to czasu, więc przykład nie będzie najlepszy. Jednak myślę że i na tym przykładzie będzie można zrozumieć co miałem na myśli (niestety w dosyć słabej jakości).
http://www.youtube.com/watch?v=WrZtrAmobiU
Na filmiku gołym okiem widać postsynchrony (dialogi aktorów zostały dodane/zmienione później). Dodatkowo w momencie zapalenia zapałki plan jest doświetlany, natomiast w momencie zgaszenia zapałki światło jest usuwane z 1-2 sekundowy opóźnieniem. To są oczywiste błędy wykonania, które widać bez wysiłku.
I teraz wyjaśnię dlaczego dla mnie to nie są żadne błędy, a właśnie dowód na "czucie" Barei. Bareja w dużej mierze korzystał z amatorów. I teraz nakręcenie tych scen poprawnie mogło wymagać kilku powtórek. Kto wie czy amatorzy poprawnie odegraliby scenę nawet za 3-4 powtórzeniem. Może trzeba byłby scenę powtarzać np 7 razy? Bareja natomiast otrzymywał przydział taśmy poniżej wszelkich norm. Zdecydowanie mniej niż było przyjęte PRL-owskim standardzie. Nie mógł sobie pozwolić na dublowanie dupereli. On doskonale czuł tą scenę. Wiedział co chce uzyskać. Wiedział że widz tak naprawdę nie zwróci uwagi na te postsynchrony jak i na ten błąd z oświetleniem. Wiedział co w jego filmach jest naprawdę ważne. Co jest ważne dla opowiadanej historii. Dlatego też skupiał się na rzeczach naprawdę ważnych. Ignorował te mniej istotne, przy których niektórzy reżyserzy marnowaliby zdrowie. No ale sek w tym że on wiedział co jest naprawdę ważne.

MishaPl

Znakomita dedukcja tworczosci Barei. Jego filmy zawsze mialy minimalne wsparcie finansowe a jak juz powstaly teto polkowaly latami. Pami3tam, pilotowy pierwszy odcinek alternatywy 4 byl puszczony w tv jakos po stanie wojennym I pozniej reszte odcinkow pokazano po latach. Az dziw ze wladze pozwalaly mu krecic. Z drugiej strony mial powodzenie dzieki Barbara i Dom i ogromne poparcie swiata aktorskiego, zwlaszcza opozycyjnego, dlatego byl nietykalny. Wladze znaly swoja kulawa rzeczywistosc wiec pozwalaly na satyre o ile nie dotykala ona nazwisk I podobienstw na najwyzszym szczeblu.
Moim zdaniem nie ma takiego drugiego rezysera ktory potrafil tak esensjonalnie pokazac chora logike tamtych czasow. Ogladajac jego filmy to niemal tak jak pic herbate naparzona z tuzina torebek - tak esensjonalna ze az gorzka.

bandolier

ależ się z tego uśmiałem, ale masz racje tak było.
Najlepsza fuszerka to była na państwowej budowie:)
zamiast 10 worków załóżmy i 10 worków piachu do fundamentu po jakas amszyne było 3 worki cementu i 10 worków piachu, reszta szła na prywatne budowy pracowników budowlanych, bo nie było niczego w sklepach czy pagietach.
Choćby moste z prl-u wiekszość z nich w kraju trzeba niezwłocznie poprawiać albo wyburzać i nowe budować

MishaPl

Przede wszystkim to zająca można było na pasztet przerobić a kota już niekoniecznie. Zająca można było spożytkować w zupełnie inny smaczny sposób - o czym zresztą jest w filmie mowa - że: "można chociaż jednego było zostawić - a na cholerę"
Chodzi o to, że wtedy każdy kombinował jak potrafił i gdzie się dało to kradł "państwowe".
Podobnie w scenie z parówkami - jedne zniknęły a młodzież już kombinowała jak następne zwędzić.

dla mnie łubudu jest żenująco słabe, a wędliny w teatrze to mocny fragment i daje do myślenia bo historycznie ciekawy i dla mnie śmieszny

użytkownik usunięty
scifiman

Pewnie po prostu masz mniej niż 40 lat.

Otóż akurat wędliny nie są pod żadnym względem "historyczne", tylko są rodzajem dowcipu abstrakcyjnego - że już niedługo może tak będzie, że wędliny będzie się oglądać tylko w teatrze. W rzeczywistości wędliny oglądałem w tamtych latach znacznie częściej niż teraz. Podkreślam - oglądałem, a nie kupowałem i jadłem. To właśnie przez to, że był ich niedobór, ludzie częściej próbowali je kupić, a jak się stało w takim mięsnym kilka godzin, to z konieczności wpatrywało się w te wędliny i zaklinało "żeby tylko do mnie doszło". Zwykle nie dochodziło.

Natomiast łubu-dubu robiło bardzo fajne wrażenie na tle obowiązującej wtedy i powszechnej "drętwej mowy", takiego partyjnego slangu, z jego różnymi "na odcinku" i "pod przewodnictwem". Sprowadzenie tych okrągłych frazesów do takiego pozbawionego treści "łubu-dubu" dalej uważam za świetny pomysł.

Ale oczywiście masz prawo śmiać się z czego innego niż ja. Tym bardziej, że generalnie nie przeczy to mojej tezie, że Bareja jest nierówny. Tylko jego doły i szczyty gdzie indziej widzisz.

Tylko jego doły i szczyty gdzie indziej widzisz.

O to mi chodziło :)

Jak jesteś taki stary to przez lata jechano po Bareji jako discopolofilmowcu więc spojrzenie na jego twórczość masz spaczone przez ten "bareizm" co źle ci się kojarzy. Stąd razi ciebie każda forma prostego dowcipu, a u bareji tego wiele. Ważne że dobrze zagrana i do wybaczenia. Scenki są dobre i to się liczy.

Czy filmy wybitne? raczej nie
to jest sztuka ala sami swoi, są wybitne scenki i dialogi przeplatane nudami na zaczerpnięcie oddechu
to nie jest wybitne kino

wybitne kino jest nudne i nieprzyjemne
i taka jest prawda

scifiman

"Czy filmy wybitne?" Zdecydowanie tak.
"wybitne kino jest nudne i nieprzyjemne" Zdecydowanie nie.

MishaPl

podaj przykłady?

wybitne miałem na myśli ambitne, które coś chce przekazać, czegoś nauczyć, poza tanią prowokacją, bo tego mamy zbyt wiele, a filmy prowokujące często prawie bez scenariusza/fabuły może i mogą być ładne i przyjemnie ale to nic nie znaczące śmieci nie warte oglądania, bo ludzie chcą usłyszeć opowieść, bez opowieści nie ma filmu, są śmieci...

czy bareja coś pokazuje czegoś uczy? raczej nie wiele, po za tym, że każdy ma swój rozum i czuje jak powinno być, a jednak kolektywnie, demokratycznie ludzie tworzą kompletne debilizmy...

gdyby dziś bareja żył też miałby spore pole do popisu

scifiman

Przykłady? Przecież tego jest cała masa. Już łatwiej byłoby mi podać filmy ambitne które są nudne. Wejdź sobie na mój profil zobacz np. najwyżej oceniane. Wszystkie te filmy oglądałem z wielką przyjemnością.
Mylisz się co do Barei. Po prostu go nie rozumiesz. Bareja to twórca bardzo zaangażowany. Twórca który traktował o jednostce jako części organizmu społeczeństwa. W większości jego filmów, przesłanie (a może raczej pytanie o kondycje nas samych) jest bardzo wyraźne. Po prostu Bareja wierzy w inteligencję widzów i nie podaje tych elementów na tacy. Jak każdy wielki artysta zresztą. Przykładów zaangażowania kina Barei również jest cała mas i nie ma sensu tu ich wypisywać. Podam dla świętego spokoju jeden. Bareja pokazuje że komunizm to my. Każdy człowiek. Również ty widzu. Że w dużej mierze tego absurdu nie tworzą opętane władze, a my sami. Ten absurd wynika właśnie z nas samych, z postawy jaką przyjmujemy względem reszty społeczeństwa.
Jakieś przykłady na tle konkretnego filmu podwałem np. w tych wątkach, więc jak masz ochotę to sobie poczytaj:
http://www.filmweb.pl/film/Mi%C5%9B-1980-896/discussion/Czy+ja+wiem%2C+czy+a%C5% BC+tak+%C5%9Bwietny,1907683
http://www.filmweb.pl/film/Mi%C5%9B-1980-896/discussion/metafora,2215656
Ogólnie twój komentarz jest tak chaotyczny i absurdalny, iż nie wiem czy sobie jaj nie robisz. Odpisałem raczej w drodze wyjątku. Być może coś ci po prostu nie wyszło ale staraj się na przyszłość swoją wypowiedź utrzymać na jakimkolwiek poziomie.

użytkownik usunięty
MishaPl

"Bareja pokazuje że komunizm to my. Każdy człowiek. Również ty widzu. Że w dużej mierze tego absurdu nie tworzą opętane władze, a my sami."

Za to akurat Bareja mógł mieć spore punkty u władzy i dzięki temu pozwalano mu robić filmy. I nie tylko "pozwalano", ale po prostu je finansowano.

Podobnie nawet za Stalina pozwalano na ostrą krytykę rzeczywistości - że kelnerzy źle ludzi obsługują i ekspedientki są nieuprzejme :-)

A to, że "my sami" tworzyliśmy absurdy w poprzednim ustroju, to oczywiście kłamstwo. Szczurom też można stworzyć takie warunki, że "same" zaczną się zagryzać, ale to nie one te warunki stworzyły.

"Za to akurat Bareja mógł mieć spore punkty u władzy i dzięki temu pozwalano mu robić filmy." Chłopie, o czym ty gadasz? Toż to jakiś absurd. Było właśnie odwrotnie. Władza chciała utwierdzać ludzi, że to właśnie władza jest powodem całego zła. Dzięki temu zmieniali Gomułkę na Gierka, Gierka na Kanię i wmawiali ludziom, że wszystko będzie cacy. No towarzysze ten taki i owaki to narobił bigosu. My tu teraz, zaraz i owszem zaprowadzimy ład i ogólne zadowolenie. Mata nowego wodza. Tamten był be ale ten to och i ach i klękajcie narody. Oby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. I się kręciła karuzela.
Władza absolutnie nie chciała obywatela świadomego. A Bareja go właśnie uświadamiał. Bareja uświadamiał go że może być inaczej. Że my do tej władzy i do tego systemu nie musimy się dostosowywać. Że każda jednostka ludzka jest wartością. I my poprzez swoją postawę możemy zmienić cały kraj. Nie Gomułkę na Gierka, tylko zmienić go dogłębnie. Od podstaw.
Bareja kręcił tylko i wyłącznie dlatego, iż każdy jego film (powtarzam KAŻDY) przynosił duży zysk. Władza robiła wszystko aby te filmy zysku nie przynosiły. Było im to strasznie nie na rękę. Ale społeczeństwo nie dało się oszukać produktem czekoladopodobnym, tylko wolało pełnomlecznego Bareje.
"A to, że "my sami" tworzyliśmy absurdy w poprzednim ustroju, to oczywiście kłamstwo." Oczywiście że to prawda. To nie była nasza wina. Zostaliśmy do tego zmuszeni. Ale oczywiście w dużej mierze, stłamszeni przez system, przyjmowaliśmy jego reguły. To że w końcu nam się udało powiedzieć nie, to wszyscy wiemy. Tylko to nie było proste. Proste było właśnie tworzenie absurdów tego systemu. I Bareja właśnie pokazywał, iż jedyna słuszna droga to droga trudna.
Ogólnie ciężko się z tobą dyskutuje bo ty w ogóle nie rozumiesz twórczości Barei. Nie wiesz też jak wyglądało życie artystyczne za komuny. Mówisz władza pozwalała Barei albo nie pozwalała. Przecież komunizm w Polsce to nie była Korea. Ty myślisz, że siedział sobie groźny Pan na stołku i decydował co puszczać, a co nie? Spróbuj dowiedzieć się najpierw czegoś więcej o historii, bo póki co obracasz się w ramach swojej wyobraźni.

użytkownik usunięty
MishaPl

"Władza chciała utwierdzać ludzi, że to właśnie władza jest powodem całego zła"

Wybacz, ale ja wtedy żyłem, więc teraz po takim czymś mogę się tylko poturlać ze śmiechu.

Po pierwsze, przy zmianie władzy zwalano winę na nielicznych, KONKRETNYCH BYŁYCH przedstawicieli władzy. Władza Partii jako taka zawsze była dobra. Ustrój zawsze był dobry. Itp. itd.

Po drugie, nawet te momenty, kiedy wolno było krytykować konkretnych byłych przedstawicieli władzy, trwały krótko, żeby się ludziom w głowach nie przewróciło.

"Ty myślisz, że siedział sobie groźny Pan na stołku i decydował co puszczać, a co nie?"

Czy byłeś kiedyś w ówczesnym urzędzie cenzury. Ja bylem. Nie uwierzyłbyś, jakie bzdety tam były kontrolowane i jak skrupulatnie. A tu chodzi o filmy kosztujące miliony złotych i rozprowadzane po całej Polsce.

Niestety, gadasz kosmiczne głupstwa. Czy przynajmniej czytałeś "Czarną księgę cenzury PRL"?

Wow. Ty wtedy żyłeś! Ależ jesteś niesamowity!
Uwierz mi, nie jesteś jedynym, który żył w tamtych czasach. Ja również mam swoje wspomnienia.
Ale kompletnie nie w tym rzecz. To że ktoś żył w tamtych czasach w cale nie znaczy iż dostrzegał pewne mechanizmy. Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi. Nie polegało to na tym, iż ich intencją była krytyka władzy jako takiej. Chcieli jednak aby winą obarczono konkretne osoby, czyli właśnie władzę nad danym odcinkiem (dyrektora fabryki, kierownika sklepy, czy też jeżeli zaszła taka potrzeba I sekretarza). Twoje bezrefleksyjne podejście do mojego tekstu jest zdumiewające.
Odnośnie cenzury i Barei czytałem:
"Stanisław Bareja. Król krzywego zwierciadła" Macieja Replewicza oraz
"Miś czyli świat według Barei" Macieja Łuczaka
Dodatkowo o cenzurze czytałem:
"Kinematograf kontrolowany" Anny Misiak
Coś tam wiem o cenzurze. Ty natomiast o niej nie wiesz nic. Ta dyskusja jest nierówna, ponieważ ty obracasz się w jakiś oparach absurdu. Jeżeli nie masz już nic ciekawego do powiedzenia to dajmy sobie spokój, gdyż po twoich wypowiedziach zaczynam dostrzegać, iż mówię do ściany.

użytkownik usunięty
MishaPl

Twoja agresja chłopcze najlepiej świadczy o tym, jakie masz kompetencje. Ja rozmawiałem z cenzorami, a Ty czytałeś parę popularnych książeczek o filmach. I co tam wyczytałeś? Może zacytuj choć jedno jedyne zdanie świadczące, że Bareja nie podlegał cenzurze i w jego wypadku żaden "pan na stołku" NIE decydował co puszczać, a co nie.

Bo ja, owszem, mogę zacytować, i to z książki, na którą sam się powołałeś, czyli "Kinematograf kontrolowany".

"Nad scenariuszem Misia (reż. Stanisław Bareja, 1980, premiera 1981) debatowano w Departamencie Programowym od lipca. Po pierwszym czytaniu scenariusza wezwano do Zarządu kierownika zespołu Perspektywa, którego pouczono, iż konieczna jest zmiana wymowy ideologicznej utworu, jeśli ten ma być realizowany. Do scenopisu NZK zgłoszono około 30 poprawek" (s. 304)

No i co? Dalej twierdzisz, że pan nas stołku, który decydował co puszczać a co nie to moja wyobraźnia? To napisz do pani Misiak, że ona też sobie wymyśliła te debaty w Departamencie Programowym i 30 poprawek do scenariusza. A trzeba pamiętać, że to był akurat czas cenzury bardzo łagodnej. Parę lat wcześniej (i później) Miś w ogóle nie miałby szans.

To tyle. Z mojej strony EOT, bo poglądy wybaczam, ale kłamstwa nie - a skłamałeś, że czytałeś książkę, której nie miałeś w ręku.

Po raz kolejny wykazałeś się kompletnym brakiem w zrozumieniu tekstu. Gdzie ja napisałem że Bareja nie podlegał cenzurze? Przeczytaj jeszcze raz mój tekst i chociaż raz się nad nim zastanów.
Co do samego Misia to oczywiście ty się kompromitujesz. Cenzura nakazała dokonanie poprawek (w innych źródłach jest podawana ilość 32) ale te poprawki nigdy nie weszły w życie. Dokonanie tych poprawek skróciłoby film o 1/4. To w praktyce w ogóle uniemożliwiło wypuszczenie tego filmu. Tylko że Bareja poczekał. Przyszedł sierpień 80 (Solidarność) i cenzura już nie miała czasu na takie duperele jak Miś. Wyznaczono kolaudację na 27 września 1980 (I sekretarzem był już Kania). Dokonano zaledwie 6 nieznacznych poprawek (głównie aluzje do istniejących postaci) i film w niewiele zmienionej wersji poszedł na ekrany kin. Jedynym filmem Barei, który został bardzo mocno skrzywdzony przez cenzurę był Co mi zrobisz jak mnie złapiesz.
Więc jak widać chciałeś błysnąć jakiś cytatem ale mocno ci nie wyszło. Tak to już jest jak się nie ma pojęcia o temacie dyskusji.

użytkownik usunięty
MishaPl

"Gdzie ja napisałem że Bareja nie podlegał cenzurze?"

Napisałeś gorzej

"Ty myślisz, że siedział sobie groźny Pan na stołku i decydował co puszczać, a co nie?"

To siedział ten pan na stołku i decydował, czy nie? Bo z tego, co napisała pani Misiak, jasno wynika, że siedział i decydował. A to, że Bareja miał wtedy akurat szczęście i przez chwilę panowie na stołkach chcieli pokazać, jacy są dobrotliwi (nie tak do końca), to inna sprawa. Chodzi o mechanizmy.
.
Jako wybitny znawca kina, chyba wiesz, ilu projektów "Pan na stołku" nie pozwolił Barei zrealizować w ogóle.

Zaplątałeś się już w tych kłamstwach kompletnie.

Tutaj http://www.bareja.republika.pl/cenzura.html dobry człowiek już przepisał te zalecenia cenzora, więc je za nim na końcu wklęję, by każdy mógł sprawdzić, że nawet w tych wyjątkowych czasach (bo lata 80-81 to był WYJĄTEK w PRL-u) cenzura czepiała się najdziwniejszych bzdur i mimo tych wyjątkowych czasów przez prawie rok (bo film miał premierę dopiero w maju 81) nie udało się Barei wszystkich tych bzdur odkręcić. A po grudniu "pan na stołku" zdecydował o wycofaniu Misia z rozpowszechniania. Czyli jakby skreślił go całego.

Sceny z filmu Miś przeznaczone przez cenzurę do usunięcia:

1. Usunąć scenę nauki tekstu rozmowy z kierowcami przez milicjanta(Jan Kociniak).
2. Zmienić zdanie z przemówienia prezesa o kapitalizmie do zawodniczek.
3. Usunąć układanie i wykonanie piosenki o Trasie Łazienkowskiej(propozycja autorów-zmienić słowa piosenki).
4. Usunąć kupowanie mięsa w kiosku.
5. Usunąć dialog w toalecie na komisariacie między milicjantem a prezesem.
6. Usunąć scenę w barze mlecznym(propozycja autorów: usunąć ujęcia ze sztućcami na łańcuszkach).
7. Usunąć scenę w melinie pijackiej.
8. Usunąć scenę zatrzymania węglarzy z choinkami przez milicjanta.
9. Usunąć wiec filmowców.
10. Usunąć czytanie notatki o świeckiej tradycji.
11. Usunąć całe przedstawienie w teatrze(propozycja-zmienić tekst piosenki-może zmienić zapowiedź Oli Kozeł).
12. Usunąć tekst:"A jak w waszym życiu osobistym?"
13. Usunąć scenę wręczania paszportu.
14. Usunąć występy estradowe tramwajarzy ze względu na treść transparentu w tle(możliwe że istnieje materiał pozwalający na inne zmontowanie).
15. Usunąć początek dziennika TV o tradycji.
16. Usunąć tekst wozaka o tradycji.
17. Zmienić tekst przekupki "Na centralnym łapią".
18. Zmienić nazwisko Filipski.
19. Usunąć biało-czerwoną szarfę z Pruskiego.
20. Wyciąć z pasażu widoczny w tle pomnik żołnierzy radzieckich.
21. Zmienić zdanie: "Film jest najważniejszą ze sztuk".
22. Zmienić nazwisko Porębal.
23. Usunąć zdanie "Klimat był zawsze przeciwko nam".
24. Usunąć zdanie "To jest miś na skalę naszych możliwości, a nie potrzeb".
25. Usunąć zdanie "Słuszną linię ma nasza władza" (propozycja-zmienić tekst na inny komentujący wagę noworodka.
26. Usunąć tekst "Trzydzieste plenum spółdzielni zenum" na inne porzekadło.
27. Usunąć ze sklepu w Anglii zbliżenie polskiej szynki.
28. Kamyk z Jeleniej Góry-bez aluzji do papieża.
29. Zmienić tytuł filmu "Ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta"(propozycja-"Ostatnia baryłeczka...").
30. Przekręcić sceny w kierownictwie produkcji ze względu na treść plakatów filmowych wiszących na ścianach)propozycja-tak przemontować ww. sceny, aby kwestionowane plakaty nie były czytelne.
31. Zmienić nazwisko Nowochódzki na Ochódzki.

Nie, nie zaplątałem się w kłamstwach. Nie napisałem też "gorzej". Ty po prostu jak widać nie jesteś w stanie zrozumieć mojego, skądinąd niezwykle prostego, postu. Napisałem iż o tym nie decydował smutny Pan, aby zaznaczyć iż nie było to tak proste jak ty twierdzisz. To nie było jednowymiarowe. To była komisja złożona z wielu ludzi. Kumpli, wrogów, aparatczyków itd. Jedni próbowali zniszczyć, inni byli przychylni. Odbywały się gierki, podchody itd. Autorzy grali z cenzurą. Tak samo też cenzura pogrywała z autorami. Nie na tym polegało, ze smutny Pan uwalał wszystko co mu nie podobało. To był skomplikowany organizm, a ty to chcesz sprowadzić do zwrotu "puścili, nie puścili".
"Jako wybitny znawca kina, chyba wiesz, ilu projektów "Pan na stołku" nie pozwolił Barei zrealizować w ogóle." Oczywiście że wiem. Tylko tak jak mówiłem to nie było takie proste. Nie sprowadzaj wszystkiego do poziomu brukowego banału.
Tak jak mówiłem, ta dyskusja nie ma sensu. W jakim celu mam ci cokolwiek pisać jak ty i tak tego nie zrozumiesz?

użytkownik usunięty
MishaPl

"To nie było jednowymiarowe. To była komisja złożona z wielu ludzi. "

Znowu bzdury. Mylisz wstępną cenzurę, niejako "środowiskową" (różne kolaudacje, dyskusje itp.) z właściwą cenzurą (urzędem z centralą na Mysiej). Tam nie było żadnych "kumpli". Tam na końcu decydował właśnie "pan na stołku", urzędnik.

"Nie na tym polegało, ze smutny Pan uwalał wszystko co mu nie podobało."

Ależ było akurat odwrotnie. Uwalał dokładnie wszystko, co mu się nie podobało, a o tym, co mu się nie podobało decydowała aktualna linia Partii. A że akurat w latach 1980-81 udawał "ludzkie panisko" (bo taka była chwilowo linia Partii) to inna sprawa. W grudniu 1981 to się skończyło i wtedy z Misiem stał się koniec. Nie pomogli żadni kumple, żadne gierki, podchody i pogrywania. Wytłumacz mi, dlaczego przez długie lata nie mogłem oglądać "Misia", skoro to podobno był taki "skomplikowany organizm"? Gdzie się wtedy podziały te gierki, podchody i pogrywania? Gdzie były wcześniej przy tych niezrealizowanych projektach Barei?

Czy wiesz chociaż, co to były zapisy cenzorskie? Chyba nie, bo gdybyś wiedział, nie pisałbyś nonsensów o "gierkach i podchodach". Był zapis i nie było gadania. Sam cenzor też nic nie mógł zmienić, bo obowiązywała go instrukcja. Gdyby nawet coś tam przypadkiem po pijanemu podpisał, to by natychmiast wyleciał z pracy, a kolejny cenzor i tak zdjąłby film, książkę czy co tam wchodziło w grę.

W latach, gdy był całkowity zapis na Miłosza, w końcu nie byle kogo, żaden "kupel" ani żadne "gierki" nie mogły sprawić, żeby w druku ukazało się o Miłoszu cokolwiek pozytywnego. Nawet prezes ZLP Iwaszkiewicz był na to za cienki.

Dyskusja rzeczywiście nie ma sensu, bo brakuje Ci elementarnej wiedzy o mechanizmach cenzury. Kiedy przeczytasz "Czarną księgę cenzury PRL" (to są autentyczne dokumenty, a nie opowiastki i anegdotki spisywane po latach, jak w tych książkach Replewicza i Łuczaka), to wtedy będziemy mogli ją kontynuować.

PS. Najfajniejsze anegdotki o rzekomym kumplowaniu się z cenzorami opowiadał po 1989 roku Marek Piwowski. Gdy to pierwszy raz usłyszałem, pomyślałem, że dla hecy wrabia młodych dziennikarzy, którzy nie znają tamtych czasów. Ale potem zauważyłem, że on to robi na serio, że niby opowiada "jak było". Toteż potem nie zdziwiła mnie informacja, że Piwowski był TW Służby Bezpieczeństwa. Tak więc nie warto bezkrytycznie wierzyć nawet anegdotkom opowiadanym przez ludzi "z branży". Lepiej czytać dokumenty.

Dobra, dość już się nazniżałem do twojego poziomu. Twoje wypowiedzi są na tak żenującym poziomie, iż wszelaki komentarz do nich jest zbędny.

użytkownik usunięty
MishaPl

Dziękuję za tę "merytoryczną" odpowiedź. Ona mówi wszystko - o tobie.

użytkownik usunięty
scifiman

"to przez lata jechano po Bareji jako discopolofilmowcu więc spojrzenie na jego twórczość masz spaczone przez ten "bareizm""

Naprawdę uważasz, że ktoś się tym wtedy emocjonował poza środowiskiem filmowców? Ja dopiero po śmierci Barei się dowiedziałem, że koledzy mu różne świnie podkładali. Tak samo o "bareizmie".

Poza tym nie róbmy z niego prześladowanego. W końcu nakręcił w PRL-u z 10 filmów i jeszcze dwa seriale. I zawsze miał sporą widownię.

aha nie wiedziałem, myślałem że za prl jego filmy były synonimem takiej jakosci a to się okazuje, że tylko w środowisku filmowców i poza to nie wyszło, dobrze wiedzieć.

scifiman

Oczywiście że wyszło poza środowisko filmowców. Tylko jeżeli ktoś się nie interesował filmem, to nic dziwnego że nic o tym nie wiedział.

użytkownik usunięty
scifiman

Nie ma najmniejszego porównania z dostępnością informacji dzisiaj na temat tego, co dzieje się w "światku filmowym", a tym, co było za PRL-u. Wystarczy w dobrej bibliotece wziąć parę roczników "Kina" z lat 70. (to było wtedy najpoważniejsze pismo o tej tematyce) i porównać.

aa widzisz Cejrowski ma więcej jak 40 lat i łubudubu też uważa, ża słabizne koszmarną... zresztą mam 100% taki sam stosunek jak on https://www.youtube.com/watch?v=qeHb0Sz0NbU tylko że uważam że sporo scenek w misiu jest śmiesznych, całkiem sporo aczkolwiek to z czasem przyszło bo od samego początku uważałem go za jeden ze słabszych filmów bareji

użytkownik usunięty
scifiman

"też uważa"

Ale ten kawałek nie jest o "Misiu", tylko o tym, że Cejrowski jest indywidualistą i Kieślowskiego nie lubi, chociaż żadnego jego filmu nie obejrzał :-)

Na tej zasadzie mogę puścić dowolne pół minuty z dowolnego filmu i powiedzieć "co to jest, dłużyzna" albo "nie łapię, o co chodzi" itp. Poza tym porównywanie satyry z komedią braci Marx, opartą na klasycznych gagach, jest bez sensu.

Vigilate - skończ pier*olić.

użytkownik usunięty
Wiechciu

Nie ma obowiązku czytania moich postów, a tym bardziej moich wątków. A tak w ogóle twoja rewelacyjna i oryginalna argumentacja zwala mnie z nóg.

Vigilate brzmisz jak giemza

użytkownik usunięty
totalna

Słyszałem, że Szulc z ósemki ma giemzowe kamaszki. O brzmiącej giemzie - nie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones