... Która Mistrzowi nie przyznała nawet jednej nagrody.
Stanley Kubrick nie jest specem od efektów specjalnych, tylko reżyserem, scenarzystą, ew. operatorem.
Był "zwierzchnikiem" i główną osobą odpowiedzialną za efekty specjalne do tego filmu, za co dostał Oscara, to chyba nie podlega dyskusji. To, że na jakimś filmwebie o tym nie wspomniano o niczym nie świadczy.
Hm. Ja oczywiście faktu dostania tej nagrody nie neguję. Nie można natomiast zaprzeczyć, że nagroda za efekty specjalne nie jest tą, która docenia kunszt i ogrom pracy reżysera.
Nie chodziło mi o ,,zaginanie rzeczywistości" związanej z nagrodami przyznawanymi przez Akademię, a raczej o zwrócenie uwagi na jej, w moim odczuci, niesprawiedliwości w przyznawaniu nagród. Bo to tak, jak gdyby Einstein nie dostał nobla. No, powiedzmy Pasteur.
Także tego nie rozumiem (oprócz 1 wspomnianego Oscara). Jednak dla mnie nie liczą się nagrody, a genialne filmy jakie wyszły spod mej ręki.
Był za to nominowany do złotych malin za "lśnienie".
Pamiętam, że przegrał wszystkie nominacje za "Mechaniczną Pomarańczę" na rzecz "Francuskiego Łącznika" - czy ten drugi film był rzeczywiście taki dobry?
Był. "Francuski Łącznik" jak najbardziej zasługiwał na nagrody. Podobnie jak i "Lot...", który wygrał z kolejnym wybitnym filmem Stanleya - "Barry Lyndonem".
Tu bym się nie zgodził. "Francuski Łącznik" jest rzeczywiście rewelacyjnym filmem, ale "Mechaniczna Pomarańcza" bije go na głowę.