ok, zdradza zakończenie, a recenzja jest od obiektywnego ocenienia filmu; np. żeby zachęcić/zniechęcić. dopiero w drugiej kolejności chodzi o wyrażenie własnego zdania (co oczywiście musi być w recenzji, ale...). często nim coś obejrzę/przeczytam to czytam recenzję. no, ale coraz częściej ludzie źle rozumieją słowo "recenzja" i mogę to wybaczyć, zdarza się.
po pierwsze - 6/10 i do ulubionych? tego nie rozumiem. rozumiem, że coś bardzo lubimy, ale nie jest to jakiejś wysokiej klasy i można dać 8/10. dotyczy to jakiejś komedii. jednak rozpisywac się jaki to bezsensowny początek, koniec i tylko scena wyłączania HALa jest niezłą i dodawanie do ulubionych?
poza tym dziwi mnie ten stwierdzenie bezsensu pierwszej części. rzeczywiście, nie są to jakieś wybitne sceny, ale jednak coś znaczą... już pomijając oczywistość - monolit - to są takie rzeczy jak znaczące zmiany w "ludzkości" które zamiast zachodzic stopniowo - zachodzą w kilka (dwa?) dni. więcej myślenia, wykorzystywanie "narzędzi", broni, pierwsza taka przemoc międzyludzka, może pierwsze morderstwo (czy chociaż pobicie)?
ja daję 9/10. gdyby nie 3-minutowe intro (wcale nie z muzyką klasyczną, co najwyżej czymś troszkę w jej stylu), ok. 1-2 minutowa przerwa (dodaj przed/za interludium) czy ujęcia nad któymi naprawdę można zasnać (np. oglądałem sobie chowanie się jakiejś kapsuły w 2 części z misją na marsa. na chwilę przysnąłem, zamknąłem oczy, byłem zmęczony. po chwili otworzyłem wkurzony że pewnie część filmu straciłem... a ta kapsuła cały czas się chowa) dałbym 10. gdyby nie ostatnia scena, w sumie trochę lynchowska (pomijając że lynch wtedy dopiero zaczynał kręcić krótkometrażówki) to dałbym 7.