Stefan Pawłowski

7,3
3 063 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Stefan Pawłowski

Pytanie raczej z tych ogólnych; zamieszczam tutaj, bo nie wiem za bardzo, gdzie mogłabym
upchnąć ;)

Ciekawa jestem, czy aktorzy (możemy tutaj mówić na przykładzie pana Pawłowskiego) zaglądają
na to forum... Czy czytają wpisy...
Wiadomo, że udzielać się tutaj nie będą, bo są jakieś granice samouwielbienia, ale zastanawia
mnie, czy zdarza im się czytać nasze opinie, wypowiedzi na temat ról, w których chcielibyśmy Ich
oglądać i ogólnie dywagacje na każdy temat z Nimi związany.
Czasami wydaje mi się, że dodajemy te wpisy, zachwycamy się grą aktorską, kierujemy mnóstwo
ciepłych słów i życzeń, ale to wszystko jest osadzone w zupełnej próżni... I nie trafia do Adresata.
A szkoda.

Kiedy byłam młodsza, miałam takie dziwne odczucie, że Ci ludzie z ekranu telewizyjnego są jak z
innego świata.
Jakby aktor inaczej odchorowywał grypę, odczuwał smak potraw i postrzegał kolory; właśnie
dlatego, ze jest aktorem,a nie kimś zwyczajnym, szarym, jednym z wielu. Nie wyobrażam sobie
Tadeusza Łomnickiego z czerwonym od kataru nosem i chrypą. Nie potrafię sobie wyobrazić pana
Pawłowskiego stojącego w kolejce po pierogi w barze mlecznym. Przykładów może być wiele; nie
będę ich więcej przytaczać, bo wiadomo, o co chodzi.

Czy to jest dziwne, że czasami interesuje mnie bardziej, czy dana osoba preferuje kebaba z
kurczakiem, baraniną czy w wersji wegetariańskiej, od tego, co ją pchnęło w kierunku wyboru
aktorstwa jako drogi życiowej...?

Czasami aż żal mi pana Pawłowskiego, kiedy pada pytanie, jaki wpływ na jego wybory życiowe
miała Teresa Szmigielówna (babcia braci Pawłowskich).
No kurczę, ileż można takich pytań zadawać? Na pewno jakiś wpływ miała, ale każdy sam
decyduje o sobie. Mój dziadek był elektrykiem, a ja nie umiem nawet wkręcić żarówki...

MinnIe27

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo pewnie różne są przypadki. Tak jak wiele jest osób, tak wiele jest reakcji na rosnącą popularność czy pojawienie się w Telewizji. Jedni z aktorów będą szukać wzmianek na swój temat, żeby zobaczyć jak są odbierani przez publiczność, inni natomiast zostawią sieć i pozwolą sprawom przybierać własny obrót, nie mając na nie wpływu.
Inną sprawą jest, że patrząc na siebie (zwykłego, szarego człowieka, posiadającego normalne miejsce pracy) sama czasami nie mam czasu, żeby zajrzeć na swojego bloga, czy chociażby pocztę. O ile mniej tego czasu mają aktorzy, którzy przecież na planie są od rana do wieczora, łącznie z weekendami.

Odnosząc się do drugiej części Twojej wypowiedzi: to, że interesuje Cię jakie kto ma preferencje jeśli chodzi o jedzenie, muzykę, czy cokolwiek innego nie jest niczym dziwnym ;) Ja też czasami się zastanawiam nad takimi prostymi, życiowymi sprawami. Ale z drugiej strony tak naprawdę nic mi do tego. I cieszę się, że ktoś chroni swoje prywatne życie, nawet w tych najbardziej błahych sprawach (a często od nich się zaczyna cała lawina spekulacji na czyjś temat).
Bo prawda jest chyba taka, że gdyby obnażyć najsławniejszych tego świata i ujawnić wszystkie aspekty ich życia codziennego - fancluby mogłyby nieco ucierpieć na liczebności ;) W końcu aktor wciela się w różne role i niejednokrotnie nasze uznanie kierujemy nie tyle na jego osobowość prywatną, ale na postać, którą kreuje. I jak dla mnie to jest zupełnie OK. Niech więc już pytają aktorów o ich karierę i wszystko, co związane z życiem zawodowym, a prywatne zostawią dla nich samych :)

Popłynęłam trochę z tym postem... Ale niech będzie!

Timido7

Łudzę się nadzieją, że czasami tutaj zaglądają, czytają, wiedzą, że są przez nas podziwiani i szanowani.
Takie to trochę może naiwne, ale chciałoby się czasami powiedzieć jak człowiek do drugiego człowieka: "lubię Cię/ podziwiam/ podobasz mi się". I niekoniecznie ma to coś wspólnego z jakimś platonicznym uczuciem, a jest powodowane zwykłą ludzką życzliwością.

Ja najbardziej lubię te wywiady, które dotyczą codzienności, zainteresowań, pasji... Bo na chwilę ten człowiek z ekranu staje się taki zwyczajny i bliski, jak ktoś z mojego otoczenia.
Z kolei mało mnie interesują cudze związki, orientacja seksualna itp. ;)

MinnIe27

< Pytanie raczej z tych ogólnych; zamieszczam tutaj, bo nie wiem za bardzo, gdzie mogłabym
upchnąć ;)
Ciekawa jestem, czy aktorzy (możemy tutaj mówić na przykładzie pana Pawłowskiego) zaglądają
na to forum... Czy czytają wpisy...
Wiadomo, że udzielać się tutaj nie będą, bo są jakieś granice samouwielbienia, ale zastanawia
mnie, czy zdarza im się czytać nasze opinie, wypowiedzi na temat ról, w których chcielibyśmy Ich
oglądać i ogólnie dywagacje na każdy temat z Nimi związany.>

Tacy początkujący, nowi na scenie aktorzy - myślę, że jak najbardziej. Tzn. nie sądzę, żeby obsesyjnie wertowali internet w poszukiwaniu komentarzy na swój temat, bo na to nie miałby czasu/ochoty nikt przy zdrowych zmysłach i to nie zależnie od zawodu. Ale filmweb akurat to wciąż najpopularniejszy filmowy portal w Polsce. Poza tym wczesny etap kariery to chyba jest decydujący moment, w którym szuka się uznania w oczach innych i potwierdzenia, że to co się robi ma jakąś wartość.

<Nie wyobrażam sobie
Tadeusza Łomnickiego z czerwonym od kataru nosem i chrypą. Nie potrafię sobie wyobrazić pana
Pawłowskiego stojącego w kolejce po pierogi w barze mlecznym. Przykładów może być wiele; nie
będę ich więcej przytaczać, bo wiadomo, o co chodzi.>

Serio? No cóż, mnie w drodze do pracy nie raz zdarzało się mijać pana Globisza na rowerze (teraz to smutne wspomnienie...), raz stałam w kolejce na poczcie za panią Segdą, a innym razem obok mnie bułki w spożywczaku kupował Maciej Stuhr ;-) aktor to taki sam śmiertelnik jak każdy inny, aura tajemnicy towarzyszy mu (bądź nie) tylko na scenie i na ekranie.

Arya_2

<Serio? No cóż, mnie w drodze do pracy nie raz zdarzało się mijać pana Globisza na rowerze (teraz to smutne wspomnienie...), raz stałam w kolejce na poczcie za panią Segdą, a innym razem obok mnie bułki w spożywczaku kupował Maciej Stuhr ;-) aktor to taki sam śmiertelnik jak każdy inny, aura tajemnicy towarzyszy mu (bądź nie) tylko na scenie i na ekranie. >

Może gdybym widziała kogoś z tych znanych w realu, to poczułabym, że egzystują także w świecie rzeczywistym ;-). Ale z uwagi na to, że widywałam ich tylko na ekranie, wydają mi się jak ktoś widziany w szklanej kuli, u jakiejś wróżki.
Może wynika to także z faktu, że podziwiam osoby, które swoim talentem wybijają się ponad przeciętność. I mam dla nich nie tylko mnóstwo uznania, ale również szacunku wynikającego z faktu, że dają siebie innym, spełniając jednocześnie własne ambicje i marzenia.

Co do Łomnickiego, to moja wielka, platoniczna miłość. Buja sobie na różowej chmurze wysoko ponad ziemią, w glorii i chwale. A ja patrzę z ziemi rozpływając się w zachwytach i uwielbieniu... ;-).

MinnIe27

Tadeusz Łomnicki był prawdziwym czarodziejem słowa i gestu. Jeden z najwybitniejszych aktorów teatralnych w historii. Na ekranie też potrafił sprawić, że widz zapominał oddychać - pamiętam wrażenie, jakie wywarł na mnie w epizodycznej bądź co bądź roli w serialu "Dom", jako adwokat z obozową przeszłością broniący doktora Kazanowicza. Siedziałam i chłonęłam każdą sekundę z jego występu na sali sądowej.

Ale w jego przypadku wgląd w życie prywatne byłby raczej jak kubeł zimnej wody. Co oczywiście nie musi umniejszać miłości do jego sztuki i ekranowych/scenicznych wcieleń.

Arya_2

Wiem, czytałam trochę na temat Łomnickiego. Ale i tak ubóstwiam tego człowieka.
Za talent, charyzmę, magnetyzującą osobowość sceniczną.

I tutaj muszę dokonać porównania z panem Pawłowskim. Ten człowiek przyciąga swą urodą i wdziękiem, ale z kolei nie ma takiego warsztatu, którym Łomnicki od niemal samego początku kariery czarował swoich wielbicieli.
To jeszcze nie ten etap.

Wiesz, pamiętam czasy, gdy kobiety podziwiały Waldemara Goszcza (nie mój typ, ale trudno), ekscytowały się Małaszyńskim czy Filipem Bobkiem...
A ja tak bardzo chciałabym, żeby pan Stefan nie zatrzymał się na etapie dwóch ról serialowych, żeby jakoś udało się "pociągnąć" dalej tę karierę, również na dużym ekranie.
Może po prostu to jest ktoś, kogo polubiłam za to, że nie jest idealny, za to, że musi walczyć o siebie i pracować nad sobą, i sam zdaje sobie sprawę z tego, że nie zawsze wszystko przychodzi łatwo.
Jest tutaj sporo krytycznych opinii na Jego temat, z którymi czasami w jakimś stopniu się zgadzam, ale mam nadzieję, że one mają za zadnie motywować do dalszego rozwoju, a nie dołować czy podkopać pewność siebie.

MinnIe27

Krytyczne opinie krążą na temat każdego aktora, bez względu na stopień zaawansowania kariery ;) Także kwestia tego, co oni robią z tymi opiniami, czy biorą sobie do serca konstruktywne uwagi, czy puszczają je mimo uszu. Przy czym mam nieodparte wrażenie, że nasza opinia (mimo, że z pewnością cenna) to w większości przypadków jest tylko i wyłącznie poparta gustem.
Ja osobiście nie mam żadnych podstaw do tego, żeby patrzeć na filmy okiem profesjonalisty, robię to bazując na swoich własnych odczuciach i preferencjach. Podobnie z muzyką. Także od rozwoju myślę mają swoich prawdziwych doradców, scenarzystów, reżyserów, starszych kolegów z branży... My ich możemy tylko wspomóc paroma słowami otuchy albo i dezaprobaty ;)

PS: To Etap F. Bobka i P. Małaszyńskiego już minął? :P

Timido7

Ja nigdy nie przeżywałam fascynacji tymi dwoma Panami, więc nie do końca mogę się w tym temacie wypowiedzieć ;)
Ale chyba nie ma już wokół nich tak wiele szumu jak bywało w latach wcześniejszych... :)

MinnIe27

Pan Pawłowski to tabula rasa na ten moment. Mnie on się kojarzy z Antonim Pawlickim - aktorski rodowód wywiedziony z czasów dla naszego kina najlepszych, powierzchowność i styl "przedwojennego amanta", twarz jak ze starej fotografii, to na pewno jego atuty. Z tym, że Pawlicki zaczął od roli w filmach i to uznanych reżyserów, potem wsiąkł w seriale ale też nie do końca, bo niedawno udało mu się przecież znaleźć w obsadzie ostatniego filmu Krzysztofa Krauze i to w jednej z głównych ról. Pawłowski zaczął od seriali, pytanie czy ktoś będzie miał na niego inny pomysł. Teraz wydaje mi się, że większe szanse na karierę filmową ma jego brat, dzięki głównej roli w "Mieście"- różnie ocenianej, ale jednak zdecydowanie bardziej wymagającej niż serialowe wcielenia pana Stefana.

Arya_2

Bardzo się obawiam o to, czy ten pomysł na pana Stefana się znajdzie.

Oczywiście, oglądałam "Miasto 44" i kojarzę Józefa Pawłowskiego, ale jakoś nie ujął mnie swoim sposobem gry i sposobem bycia na ekranie, jak Jego starszy brat.
Nie wiem, dlaczego jestem tak stronnicza ;). Chyba rozbroił mnie ten spokój i pogoda ducha wypisana na twarzy pana Stefana. Jest jakiś taki jasny i"słoneczny". I nie chodzi tylko o kolor włosów...
Lubię tego człowieka po prostu.

A co do urody przedwojennych amantów jestem na etapie fascynacji filmami wyświetlanymi niegdyś w ramach cyklu "W starym kinie".
I to "ł" sceniczne... Coś wspaniałego.

MinnIe27

Jest żigolak, przypomina mi kolegę mojego. Nie ma się co dziwić mój rocznik- rocznik Czarnobyla no cóż ;-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones