Teresa Tuszyńska

Teresa Janina Tuszyńska

8,3
2 059 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Teresa Tuszyńska

Bladym świtem rozdzwonił się telefon w moim wrocławskim mieszkaniu. "Dzień dobry. Nazywam się Teresa Tuszyńska. Przyjechałam do pana z Warszawy". Kiedy indziej głos dziewczyny zrobiłby na mnie wrażenie. Ale nie wtedy, w końcu lat 50. Po pierwsze, byłem młodym żonkosiem; po drugie, zaraz okazało się, że Tuszyńska, jako laureatka konkursu "Piękne dziewczęta na ekrany" (nieprawda - "Film szuka młodych aktorek" !!!) przyjechała na plan nie do mnie, ale do jakiegoś innego reżysera (Pani Teresa przyjechała wtedy na udźwiękowienie "Białego niedźwiedzia", reż. Jerzy Zarzycki) . Ten konkurs nie wiadomo czyjej pomógł w życiu, czy zaszkodził. Tuszyńska wyróżniała się wielką urodą. Filmowcy garnęli się do niej jak pszczoły do miodu, a jej to na początku chyba imponowało. Trudno było domyślić się, że tak subtelnymi rysami odznacza się córka rzeźnika, urodzona na warszawskiej Woli. A ona odkrywała nowy, nieznany świat. Po filmie "Do widzenia, do jutra" (Janusza Morgensterna) zdobyła aktorską popularność, zanurzyła się w bujnym towarzyskim życiu. Niestety pojawił się też alkohol. Wyciągnąłem do niej rękę, angażując do "Tarpanów". Pod warunkiem, że będę nie tylko reżyserem, ale ochmistrzem wydzielającym Teresie alkohol w małych, kontrolowanych dawkach. Ten układ się udał, ale Teresa pomyślała o zemście. Zauważyła, że zamieszkaliśmy z żona na drugim końcu campingu w Mikołajkach i że trzymam żonę z dala od filmowych "narad produkcyjnych". Tuszyńska postanowiła zdemaskować moją podwójną moralność i omal się jej to udało. Pewnego wieczoru zaczaiła się na mnie na środku rzęsiście oświetlonego placu, głośno, z dużą ekspresją, odegrała scenę gwałtu. Umierałem ze strachu, a ona nie posiadała się z radości. Ten komediowy epizod wrył mi się w pamięć, ale przecież nie przesłania on dramatyzmu biografii Tuszyńskiej. Wiem o tym, bo udało mi się jej pomóc na kilku życiowych zakrętach. Mam poczucie, że robiła wesołą minę do złej gry: swojej i cudzej. Niby zakorzeniona w filmowym środowisku, nie mogła do końca zrozumieć rządzących nim reguł. Szukała wiec powagi tam, gdzie królowała zgrywa; zgrywała się tam, gdzie przydałoby się więcej powagi. Wizerunek zdobywczyni męskich serc z biegiem czasu stawał się źródłem kompleksów. Obawiała się, że żaden z partnerów nie traktuje jej poważnie. Związana z Adamem Pawlikowskim na próżno czekała na jakąś deklarację z jego strony. Wreszcie, jemu na złość i na pohybel samej sobie, nagle, z dnia na dzień zaręczyła się z jego przyjacielem. Nic dobrego z tego nie wyszło. Kariera zawodowa też się ostatecznie załamała i w końcu Tuszyńska, w sensie dosłownym, gdzieś się rozpłynęła. Nie tylko ja jej żałowałem. Wszyscy wokół żałowali, a niektórzy czuli się trochę winni.



I TEGO WAM NIGDY NIE WYBACZYMY :(

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones