Ja również pamiętam go głównie z "Millennium", ale teraz przypomniał się w "Zagubionych" co nie oznacza że kojarzę go tylko z tą rolą. Zanim zagrał w Lost widziałem go w wcześniej wspomnianym Millennium i w "Stepfather", film który otworzył mu drogę do kariery.
Tak to już bywa, kiedy gra się świetną rolę w świetnym serialu:) Podobnie przecież jest z wieloma aktorami, jak choćby Viggo Mortensenem, dla wielu będącym do końca swej kariery Aragornem, natomiast znawcy kina tudzież fani jego talentu sięgną na pewno po inne jego dokonania i przekonają się o jego aktorskim geniuszu. Podobnie jest z O`Quinnem, tyle że akurat on grywał główni w serialach - zresztą też z dobrym zazwyczaj skutkiem.
Co prawda to prawda. Tak już jest z większością aktorów, którzy rzadko grają w sławnych produkcjach i mają jedną taką naprawdę sławną rolę.
Kolgrin, zgadzam się z tobą:)