Nie od dziś wiadomo, że pociągają nas twarze regularne o miękkich rysach.
Ona jest tego zaprzeczeniem - a jednak jest cudownie intrygująca i fascynująca. Na pewno nie da
się jej nazwać brzydką, w mojej opinii.
A jeżeli ktoś ją tak właśnie nazywa... czy ludzie od wieków nie chodzą na pokazy brzydoty i
niesamowitości? Tak i wy - krzyczycie "brzydka" i biegniecie do kina.
Bo? Bo jest niesamowitą, fascynującą aktorką, której twarz właściwie nie wyraża emocji. Tak więc
może by tak zwrócić uwagę na ciut więc niż tylko brzydka/ładna?
NARESZCIE ktoś to napisał!
Słabo mi się robi, jak na stronach aktorek wyróżniających się wyglądem widzę tylko komentarze typu "Ma twarz jakby ktoś jej walnął łopatą" lub "No niestety, jedno oko na Maroko, drugie na Kaukaz, a droga od jednego oka do drugiego to jakieś 200 mil. Maszkara" (to cytaty z filmwebowej strony Lily Cole).
Proponuję - udławmy się wszyscy gładziutkimi, nudnymi do bólu twarzyczkami z photoshopa.
Hah, piszesz że irytuje cię takie powierzchowne ocenianie, ale sama określasz inne jako "nudne do bólu twarzyczki z photoshopa". Skoro już mamy nie być powierzchowni to w obie strony:)
Cóż, nie napisałam wcale, że "irytuje mnie powierzchowne ocenianie". Irytuje mnie raczej upodobanie ludzi do nudy i zwyczajności. Ale to moje prywatne zdanie, oczywiście, i każdy ma prawo się ze mną nie zgodzić!
Weźmy jeszcze pod uwagę, że ta aktorka (jak mało która) nosi bardzo mało makijażu. Jesteśmy zbyt przyzwyczajeni do aktorek i gwiazd bardzo wystylizowanych i "wymalowanych". Tilda raczej reprezentuje naturalność.
I jak to się jeszcze mówi? Ona ma bardzo "plastyczną" urodę. Może wcielić się w każdego, trochę charakteryzacji i włala :)
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
