Tak jak już dawno powinna mieć kolejnego oscara na koncie, tak na pewno należała się jej przynajmniej nominacja za "Musimy porozmawiać o Kevinie". Zagrała tam wprost cudownie, oszczędnie, ale z całą gamą emocji, subtelnie, a zarazem wyraziście. Zmiany nastroju jej postaci, wszystko, co czuje uwidoczniła w nawet najmniejszym zmarszczeniu brwi czy zaciśnięciu warg. Definitywnie jedna z najlepszych ról w jej karierze + bardzo głęboka, niejednoznaczna postać.
Podpisuję się obiema rękami, brak nominacji to skandal, moim zdaniem Tilda zagrała o wiele lepiej niż Meryl Streep - a także lepiej od pozostałych nominowanych. Oskar jak najbardziej się należał. Mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku lat Akademia wykaże się mniejszą ignorancją i Tilda otrzyma w końcu kolejną zasłużoną statuetkę.