-gatunek filmowy: każdy oprócz komedii romantycznych, bo i tak wiadomo jak się skończą
-najlepiej pierwszo planowe role
zależy, jakich jeszcze nie widziałeś, bo widzę, że masz kilka w najwyżej ocenianych. trudno nie znać jego najlepszych, czyli "forrest gump", "filadelfia", czy "zielona mila". z tych mniej znanych filmów mogę polecić np. "złap mnie, jeśli potrafisz", i "droga do zatracenia", ale każdy film z Hanksem w roli głównej jest co najmniej dobry.
"trudno nie znać jego najlepszych" - "forrest gump", "zielona mila" FEJSPALM
"ale każdy film z Hanksem w roli głównej jest co najmniej dobry." FEJSPALM 2
ale mi nie chodziło o aktorstwo, które w Mili uważam za przeciętne, tylko sam film.
sam film jako rozrywka jest dobry dla kogoś kto nie szuka wartości artystycznych i ambitnych przesłań.
niektórzy czują
"ten film nie bez powodu jest popularny"
dobrze wiadomo z jakiego (nawet jest ich kilka)
jest popularny, bo łatwy w odbiorze i uniwersalny. nie wiem, czemu niektórzy biorą to za coś złego.
Tu nie chodzi tylko o treść (godną politowania), lecz również o formę, która też bardzo kuleje (a to jest główny składnik kina rozrywkowego).
między innymi, cała otoczka wokół treści (scenariusza), czyli od reżyserii, przez aktorstwo, zdjęcia na muzyce kończąc
nawet jeśli masz rację to ja mówię o przeciętnym widzu, który nie patrzy na zdjęcia, czy reżyserię, bo się nie zna.
też tak myślałam, ale wpisz sobie w wyszukiwarce "ambitny" i zobacz, że mało osób tak o nim pisze. większość 10 leci od użytkowników, którzy oceniają pod wpływem emocji (bo ich wzruszył) i nie umieją w miarę obiektywnie uargumentować swojej oceny.
"to smutne, bo duża część naszego społeczeństwa jest trochę "upośledzona" artystycznie, nie potrafią słusznie wywnioskować tego co jest z przekazem"
Gdyby to słowo znali, na pewno by nim rzucali na prawo i lewo, na razie film "z przekazem" im wystarcza. Zresztą ja sam tego słowa nie lubię używać, bo jego znaczenie jest tutaj już mocno wypaczone.
"FILADELFIA".
"Duża w tym zasługa JONATHANA DEMME i operatora TAKA FUJIMOTO, którzy skierowali kamerę prosto na niego i ten, patrząc prosto w obiektyw, po prostu musiał przestać błaznować i zagrać serio, zagrać najdojrzalszą rolę w karierze, w "FILADELFII". Od tamtej pory to był już inny człowiek, inny aktor.
Goodbye horses!
http://theplaylist.net/remember-late-jonathan-demme-great-video-essay-use-close- 20170426/