w sumie to już chce. japońska kinematografia jest bezsprzecznie jedną z najlepszych na świecie więc bez obiekcji zanurkuje w tak nieznane pozycje jak ta.
Nic nie jest bezsprzeczne, zwłaszcza coś, o co ludzie się sprzeczają ;p
Ale co racja to racja, jest się czym jarać. Czego to w Japońskim kinie nie ma? Poważne i głębokie dramaty od neorealizmu po kino symboliczne, samurajskie walki, eposy historyczne, ekstremalna i chora przemoc i mroczne długowłose duchy. Jest w czym przebierać. Jeśli Czerwony będzie choćby w połowie tak dobry jak Pijany, to zapewne warto :)