Recenzja filmu

Babylon A.D. (2008)
Mathieu Kassovitz
Vin Diesel
Michelle Yeoh

B. Anno Domini

Recenzja zawiera spojlery. Jeśli o chodzi o Mathieu Kassovitza, ja wciąż żyję "Nienawiścią". Film o trójce przyjaciół, żyjących gdzieś na paryskim blokowisku miał wciągającą fabułę i wartką
Recenzja zawiera spojlery. Jeśli o chodzi o Mathieu Kassovitza, ja wciąż żyję "Nienawiścią". Film o trójce przyjaciół, żyjących gdzieś na paryskim blokowisku miał wciągającą fabułę i wartką akcję i niczego nie ukrywał pod zasłoną poprawności, wszystko było w nim autentyczne. Wówczas Kassovitz jawił się dla mnie jako ktoś w rodzaju europejskiego Gusa Van Santa. Niestety potem było już tylko gorzej. Przyzwoite "Purpurowe rzeki", słaba "Gothika", a teraz to - "Babylon A.D.". Alain Sipra z 'Paris Match' napisał: "Kassovitz stworzył prawdziwie imponujące dzieło gatunku (...) po mistrzowsku łączy sceny akcji z narracją, budując przerażającą atmosferę końca cywilizowanego świata". Wydaje mi się, że oglądaliśmy dwa różne filmy, ale zacznę od początku. Film oparty na motywach powieści Maurice'a G. Danteca to dość mroczna wizja przyszłości, która czeka nasz świat. Najemnik Toorop (w tej roli Vin Diesel) otrzymuje od szefa mafii, niejakiego Gorskiego (Gérard Depardieu), ofertę nie do odrzucenia. Jego zadaniem jest przeszmuglowanie z terenu Rosji do Nowego Jorku młodej kobiety o imieniu Aurora (słodziutka Mélanie Thierry). Problem Tooropa polega na tym, że w Ameryce jest poszukiwany jako terrorysta, jednak poważna suma przekonuje go do wykonania zadania. Okazuje się także, że misja nie jest tylko zwykłym przemytem, bowiem dziewczyną interesuje się nie tylko mafia, ale także różne wpływowe sekty, ponadto prawdopodobnie jest ona nosicielką śmiertelnie niebezpiecznego wirusa. Jeśli wierzyć doniesieniom mediów, studio 20th Century Fox wycięło połowę filmu (wersja reżyserska liczy ponoć 2 godziny i 40 minut), bowiem to, co widziałem w kinie, trwało niespełna 90 minut. Cokolwiek wycięto, odbiło się to wyraźnie na jakości filmu. Ja kompletnie nie pojąłem, jakie było przesłanie twórcy. Nie wyciągnąłem żadnej esencji, myśli, choćby najkrótszej, z całego półtoragodzinnego pokazu. Kilka pytań, brak odpowiedzi, pustka. Jednym z najsłabszych punktów filmu było zaangażowanie do roli głównej Vina Diesla. Główny bohater mógłby być przecież zniszczonym wewnętrznie, zmęczonym walką weteranem, który staje przed dokonaniem trudnego wyboru. W wykonaniu Diesla jest tylko sprawnym zabójcą i doskonałym ochroniarzem. Gérard Depardieu w roli Gorskiego wypada zadziwiająco... zabawnie, sceny z jego udziałem wywołały u mnie śmiech, bowiem Depardieu doskonale wyczuł, iż tylko przerysowanie jego czarnej postaci może uratować tę rolę. Także Lambert Wilson jako dr Darquandier i Charlotte Rampling jako kapłanka sekty Neolitów wypadają dość przekonująco. Dużo słabiej już z innymi. Aurora to kobieta, która skrywa i chroni w sobie pewną tajemnicę, jakiej pożądają możni tego mrocznego świata. Niestety, w wykonaniu Mélanie Thierry jest po prostu słodką, bezbronną nimfetką, którą musi chronić jej bodyguard Diesel i zakonnica znająca kung-fu (Michelle Yeoh). Realizatorom tego dzieła nie można jednak odmówić dużego rozmachu. Akcja swobodnie przenosi nas z Rosji przez Kirgistan, Syberię, pogranicze Alaski do Nowego Jorku, przy czym wszystko okraszone jest doskonałymi efektami specjalnymi, niekiedy zabawnymi (samolot Coca-Cola Zero), a niekiedy zbyt pozbawionymi realizmu (Toorop wykonujący salto na skuterze śnieżnym, żeby zmylić rakietę, to jedna z większych niedorzeczności). Na osłodę pozostają nam utrzymane w mrocznym klimacie zdjęcia Thierry'ego Arbogasta i muzyka, którą współtworzył Hans Zimmer. Podobno reżyser nie był zadowolony z efektu swojej pracy - i całkiem słusznie. Jeżeli , jak twierdzi Kassovitz, chciał pokazać znaczenie dzieci i ich edukacji dla naszej przyszłości, a całość miała mieć dużo bardziej poważny charakter, to powinien położyć nacisk na sferę emocjonalną, psychologiczną, pokazać skomplikowane relacje między bohaterami i skutki, jakie nasze wybory dokonywane teraz wywołają w przyszłości. Tego już od początku nie gwarantował Vin Diesel. Film mógł być refleksją na temat przyszłości (dla porównania proponuję obejrzeć "Ludzkie dzieci" Alfonsa Cuaróna), pytaniem o prawo człowieka do poprawiania Stwórcy, przez klonowanie, genetyczne modyfikacje. Niestety, jest tylko ładnie zrealizowanym kinem akcji. Mam nadzieję, że jednak Mathieu Kassovitz miał dobry zamysł na początku, wizję, którą będzie można ocenić, oglądając wersję reżyserską (jeśli producenci zdecydują ją wypuścić na DVD).
1 10
Moja ocena:
4
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Filmów poruszających tematykę zagłady ludzkości bądź apokalipsy było już tysiące. Zapewne widzieliście... czytaj więcej
Zdarzyło mi się już w życiu zobaczyć niejeden film, którego myślą przewodnią była mroczna wizja świata... czytaj więcej
Mathieu Kassovitz próbuje swoich sił w amerykańskim kinie rozrywkowym. Jeśli wierzyć doniesieniom,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones