Recenzja wyd. DVD filmu

Någon att älska (1971)
Joseph W. Sarno
Marie Liljedahl
Tommy Blom

Jestem ciekawa w stroju Ewy

"Någon att älska" to sequel szwedzkiego hitu z końca lat 60. pt. "Inga", w którym tytułowa bohaterka była paradoksalnie postacią drugoplanową! Realizując sequel, Joe Sarno podjął słuszną decyzję,
"Någon att älska" to sequel szwedzkiego hitu z końca lat 60. pt. "Inga", w którym tytułowa bohaterka była paradoksalnie postacią drugoplanową! Realizując sequel, Joe Sarno podjął słuszną decyzję, skupiając się wyłącznie na niej. To jej wdzięki przede wszystkim podziwiamy. Tylko dlaczego w aż tylu sekwencjach zastąpiona została dublerką? W owym czasie Marie Liljedahl nie broniła się przecież przed pokazywaniem swego ciała (vide "Eugenie", "Portret Doriana Graya"). Zapewne na tym pokazywaniu kończyła się jej tolerancja, podczas gdy reżyser zamarzył sobie znacznie więcej - gorące sceny autoerotyzmu, zabawy z ogórkiem, i tak dalej... Efekt szachrajstwa realizatorów nie jest zachwycający. Już lepiej byłoby poprzestać na tym, co Marie zechciała sama odsłonić. Zwłaszcza że właśnie pewna doza niewinności i wstydliwości odróżnia ją od Christiny Lindberg, innej gwiazdki exploitation rodem ze Szwecji. Ta nie wahała się pokazywać i robić absolutnie wszystkiego, dzięki czemu zrobiła międzynarodową karierę. Tymczasem Liljedahl z filmu na film wstydziła się coraz bardziej, aż wreszcie zrezygnowała z aktorstwa. Liczyłem po cichu, że "Inga" okaże się pełniejszym portretem jej urody niż "Eugenie", jednak Mistrz Franco pozostaje na tym polu praktycznie bez konkurencji. 

Na artystycznym zresztą również, bowiem trudno Sarno podejrzewać o jakieś większe ambicje. Historia nie należy do skomplikowanych. Młodziutka Inga przeprowadziła się do dużego miasta za miłością swego życia. Chłopak jednak wyjechał zarobkowo za granicę i coś długo nie wraca, Inga zaczyna więc rozglądać się za pracą i nowym obiektem uczuć, jest bowiem wielce spragniona miłości. Przez pewien czas wisi nad nią groźba pracy w burdelu, mieszczącym się notabene na tej samej klatce schodowej, co jej mieszkanie! Szczęśliwie udaje jej się znaleźć inną pracę tuż przed terminem zapłaty czynszu, a właścicielka przybytku uciech musi obejść się smakiem. Inga zostaje stenopistką pisarza, pracującego nad powieścią na poły autobiograficzną, o tematyce zbliżonej do "Lolity" Nabokova. Nie ma rady, by nie doszło do romansu między nim a dziewczyną, zwłaszcza że ona sama nie ma nic przeciwko starszemu partnerowi ("Niemłody, więc doświadczony. Pisze, a więc inteligentny. Mało przystojny, ale ładnie się uśmiecha"). Tymczasem pojawia się inny amator, popularny muzyk popowy, komponujący specjalnie dla niej chwytliwe piosenki o miłości. Inga jest rozdarta pomiędzy starym a młodym wielbicielem, tymczasem ten pierwszy ukrywa pewną wstydliwą tajemnicę, związaną z własną, nader dorodną córką...

Ot, przeciętna fabułka obyczajowa, tyle że z licznymi scenami erotycznymi, zbudowana wokół młodziutkiej, delikatnej i lekko naiwnej protagonistki. Na szczęście "Inga" powstała kilka lat przed "Emmanuelle". Wszystkie późniejsze erotyki mające za temat inicjację młodej dziewczyny czuły się w obowiązku cytować tego francuskiego klasyka, łącznie z rzewnym motywem muzycznym, przez co obecnie ogląda się je z nieodpartym wrażeniem deja vu. "Inga" na tym tle jest wręcz oryginalna, również w warstwie muzycznej. Zwłaszcza "Inga Theme" duetu Bjorn & Benny zapada w pamięć na dłużej. Od kilku dni nie mogę powstrzymać się przed nuceniem "Iiiiinnnga!"
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones