Klossów dwóch

Hans Kloss to niekwestionowana legenda i ikona polskiej popkultury. Na dowód wystarczy wspomnieć o corocznych wakacyjnych powtórkach serialu, które cieszą się niesłabnącą popularnością albo o
Hans Kloss to niekwestionowana legenda i ikona polskiej popkultury. Na dowód wystarczy wspomnieć o corocznych wakacyjnych powtórkach serialu, które cieszą się niesłabnącą popularnością albo o wciąż mających niezwykłe wzięcie na internetowych aukcjach komiksach o dzielnym podwójnym agencie. Realizacja nowej, kinowej adaptacji przygód J-23 to mierzenie się z mitem, a tego typu zadania nigdy nie należą do łatwych. Reżyser Patryk Vega postanowił jednak podjąć wyzwanie.

Akcja filmu przenosi nas do roku 1975. W Madrycie odbywa się ceremonia pogrzebowa jednego z ukrywających się w Hiszpanii nazistów. Zjawia się na niej również Kloss, którego wkrótce zaprasza do swojej posiadłości niejaki Werner (Daniel Olbrychski). Na miejscu okazuje się, że Hans nie jest jedynym gościem nazisty. Kloss ponownie spotyka na swojej drodze Hermanna Brunnera, który tym razem chce dowiedzieć się, co J-23 wie na temat miejsca ukrycia Bursztynowej Komnaty – największego skarbu Trzeciej Rzeszy. Przesłuchanie staje się okazją do powrotu do wydarzeń sprzed trzydziestu lat.

Scenariusz (napisany wspólnie przez Władysława Pasikowskiego i Przemysława Wosia) rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych – w roku 1945 oraz 1975. Opowiadana historia pełna jest schematów charakterystycznych dla kina przygodowego. Całość zrealizowana jest w mocno "komiksowej" konwencji, ale trudno w inny sposób opowiadać o przygodach Klossa. Generalnie fabuła nie nudzi, a nawet potrafi momentami zaskoczyć (zwłaszcza mniej doświadczonych kinomanów).

Jeśli idzie o grę aktorską, to na wyróżnienie zasługuje z pewnością Piotr Adamczyk. Nie tylko świetnie nawiązuje do kreacji Karewicza, ale też dobrze bawi się jako ikona "czarnych charakterów" polskiego ekranu. Zresztą "oryginalny Brunner" też znakomicie sobie poczyna. Z kolei Tomasz Kot jako Kloss wypada według mnie tylko poprawnie. Drugi z Klossów – Mikulski – radzi sobie lepiej, ale już nie wygląda w mundurze tak atrakcyjnie jak przed laty, a i w scenach akcji brak w jego ruchach odpowiedniej dynamiki. Z drugiej strony nie ma się jednak co dziwić, aktor już dawno skończył osiemdziesiąt lat.

Do plusów filmu można zaliczyć scenografię i kostiumy. Mi szczególnie do gustu przypadły zaśnieżone krajobrazy Królewca. Natomiast duży minus należy się twórcom za efekty specjalne, które są po prostu słabo zrealizowane (czasem zamiast stosowania kiepskiej grafiki komputerowej warto skorzystać ze starych, sprawdzonych sztuczek.) To dziwi tym bardziej, że jest to ważny element w filmach akcji, który przyciąga zwłaszcza młodszego odbiorcę.

"Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć" to naprawdę solidna i nieźle zrealizowana produkcja. Nie jest to dzieło wybitne, ale dobrze sprawdza się jako kino przygodowe jednorazowego użytku. Mit Klossa nie traci przez film Patryka Vegi na sile, ale też zbyt wiele nie zyskuje.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Stało się! Polacy w końcu doczekali się filmu, którego nie muszą się wstydzić, a wręcz mogą się nim... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones