Recenzja filmu

Patrol (2006)
Andrew Davis
Kevin Costner
Ashton Kutcher

Na fali

Solidne kino akcji, z morałem i przesłaniem jak się patrzy (i jak to w popularnym kinie być powinno), ocalające przy tym dwie legendy - kina, a właściwie jego gwiazdy, w osobie <a
Solidne kino akcji, z morałem i przesłaniem jak się patrzy (i jak to w popularnym kinie być powinno), ocalające przy tym dwie legendy - kina, a właściwie jego gwiazdy, w osobie Kevina Costnera i legendę ratowniczej służby wybrzeża USA. Doświadczony w konstruowaniu zręcznych i kasowych fabuł ("Liberator", "Ścigany") Andrew Davies, wziął się tym razem za specjalną, elitarną i jak się okazuje bardzo filmową i fotogeniczną grupę amerykańskich bohaterów narodowych - ratowników morskich. Ben Randall (Kevin Costner) jako wcielenie odwagi, zręczności (mimo wieku) oraz cnót wszelakich, po tragicznej utracie całej załogi zostaje tymczasowo skierowany do szkolenia służb ochrony wybrzeża, czyli nowych kadr ratowników. Wśród młodego narybku trafia mu się rybka złota - jak odtąd nazywać będzie swego podopiecznego, Jake'a Fischera (Aston Kutcher) - wykazująca obok licznych talentów, także wysoki stopień samozadowolenia i egoizmu. Starcie, a potem zbliżenie się tych dwóch - mentora, mistrza i ucznia, ostro przeczołganego ku drodze do doskonałości, stanowić będzie psychologiczną oś filmu. Że film amerykański i rozrywkowy, oś - wiadomo - słaba, ale nie to ma być jego główną zaletą. Poza łopatologicznymi prawdami o ludzkiej naturze, dojrzałości i odpowiedzialności oraz etyce zawodu ratownika morskiego, dostajemy widowiskowe sceny walki z żywiołem, kinowo krwiste, choć naturalne przerysowane na modłę konwencji postaci bohaterów, dynamiczną akcję, która trzyma w napięciu i świetne zdjęcia. Sceny morskie wciskają momentami w fotel. Jakoś łatwiej przełknąć nawet lalkowatego, upierdliwego Kutchera i upchnięte gdzie się da konkluzje o szlachetności amerykańskich chłopców. W porządnym, trzymającym się kupy scenariuszu, sporą część zajmuje także szkolenie teoretyczne i trening adeptów ratownictwa - te ostatnie kręcone są czasem w stylu ocierającym się o estetykę filmów o sportach ekstremalnych. Daviesowi udało się pokazać jak bardzo przechlapane (nomen omen) mają ratownicy (i ratowniczki, czasem w kadrze przewinie się tu ówdzie postać dziewczęca) morscy. Składając swego rodzaju hołd temu zawodowi, zrobił konkretny kawałek rozrywkowego kina. Albo odwrotnie. Tak czy inaczej, "Patrol" dostarcza wrażeń, a przy okazji niesie końską dawkę pokrzepienia dla serc i umysłów. Klasę pokazał też Costner, beż szarż aktorskich, powściągliwie, wiarygodnie zagrał dojrzałego faceta, o niebo atrakcyjniejszego niż dziecinny Kutcher. No i zakończenie - niby hollywoodzkie, jednak dosyć odważne.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Długo zastanawiałem się, jak ugryźć tę recenzję. Dopiero wczoraj udało mi się obejrzeć "Patrol" i dziś od... czytaj więcej
Nie dziwię się, dlaczego "Patrol" zbiera tak słabe oceny u widzów. W czasie seansu przekonałem się,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones