Recenzja filmu

The Crash Reel - jazda życia (2013)
Lucy Walker
Kevin Pearce
Shaun White

Na krawędzi życia

W "Crash Reel" Walker stawia te same pytania, które rozbrzmiewały w pięknym "Deep Love" Jana P. Matuszyńskiego  oraz w "Jeździe na krawędzi" Richarda De Araguesa. Gdzie znajduje się granica
"Crash Reel" łączy opowieść o sportowej rywalizacji z historią przyspieszonego, trudnego dojrzewania. Z archiwalnych materiałów Lucy Walker buduje wielowymiarowy portret Kevina Pearce'a, młodego amerykańskiego snowboardzisty, który przed kilkoma laty był największą olimpijską nadzieją Ameryki. Ale jej film to coś więcej niż sportowa pocztówka z przeszłości – to pytanie o granice wolności i opowieść o miłości, która nie pozwala się poddać.


Gdy miał 17 lat, zdobywał medale najważniejszych snowboardowych imprez. Miał sponsorów, sławę i tysiące fanów. Towarzyszyli mu, gdy zgarniał mistrzowskie medale i gdy wygrywał komercyjne imprezy w Japonii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. W 2009 roku, niedługo przed rozpoczęciem Igrzysk w Vancouver, Kevin doznał wypadku. Wykonując jedną ze swych popisowych ewolucji, uderzył głową o śnieżną rynnę. 26 dni na oddziale intensywnej terapii walczono o jego życie. Kevin przeżył, ale uszkodzenia mózgu były tak duże, że przez kolejne miesiące nie potrafił mówić ani chodzić. Dzięki pomocy rodziny powoli wracał do sprawności. Wraz ze zdrowiem wracała chęć powrotu do snowboardu, który teraz stanowił dla niego śmiertelne zagrożenie – każde uderzenie w głowę mogło się skończyć kalectwem lub śmiercią.


Lucy Walker spotkała Pearce'a już po wypadku. Gdy poznała jego historię, postanowiła opowiedzieć ją przy pomocy archiwalnych nagrań z rodzinnego i telewizyjnego archiwum. Zbudowała z nich imponujący, wielowymiarowy portret Pearce'a. Jej "Crash Reel" to właściwie kilka filmów w jednym. Jest tu opowieść o młodym mistrzu, który przez ciężką pracę podnosi się z upadku, ale też historia sportowej rywalizacji Kevina z przyjacielem – Shaunem Whitem, w imię której (niczym w "Wyścigu" Rona Howarda) obaj przesuwają granice ryzyka.

Walker mnoży wątki, zaprasza przed kamerę wielu bohaterów i raz po raz odchodzi od opowieści o Kevinie i jego wypadku (choćby wtedy, gdy w kilkuminutowej sekwencji opowiada o jego niepełnosprawnym bracie), by pokazać różne wymiary opowiadanej historii. Najpiękniejszy w jej filmie jest drugi plan – portret matki towarzyszącej synowi w powrocie do zdrowia i młodszego brata z zespołem Downa, który nie potrafi pogodzić się ze swoją odmiennością. Z pewnością każde z nich zasługuje na osobny dokument.


W "Crash Reel" Walker stawia te same pytania, które rozbrzmiewały w pięknym "Deep Love" Jana P. Matuszyńskiego oraz w "Jeździe na krawędzi" Richarda De Araguesa. Gdzie znajduje się granica samorealizacji? Czy w imię spełnienia własnych ambicji i marzeń mamy prawo ranić innych ludzi? Co sprawia, że mimo śmiertelnego ryzyka bohaterowie filmu wracają na stok, by raz jeszcze zmierzyć się z samym sobą? Walker nie udziela na te pytania żadnej odpowiedzi. Dobrze wie, że nie ma na ten temat jednej prawdy. Zamiast szukać efektownych point, opowiada o rodzinie jako opoce i o tym, że prawdziwa dojrzałość to akceptacja własnych ograniczeń. Jej "Crash Reel" ogląda się jak fabularny dramat – wciągający i wzruszający do łez, znakomicie sfilmowany i pulsujący od nadmiaru emocji.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '83. Krytyk filmowy i literacki, dziennikarz. Ukończył filmoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracownik "Tygodnika Powszechnego" i miesięcznika "Film". Publikował m.in. w... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W swojej najnowszej produkcji Lucy Walker całkowicie odcina się od tradycyjnego podejścia do kina... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones