Recenzja filmu

W samo południe (1952)
Fred Zinnemann
Gary Cooper
Thomas Mitchell

On zawsze im pomagał. Oni mu nie pomogli

"W samo południe" pod pewnym względem przypomina powstały pięć lat później znakomity obraz Sidneya Lumeta "Dwunastu gniewnych ludzi". Oba filmy opowiadają o samotnym człowieku chcącym
Z czym obecnie kojarzy się gatunek filmowy znany jako western? Przede wszystkim z klasykami amerykańskimi takimi jak "Rio Bravo", włoskim kinem kowbojskim od Sergio Leone czy kinem kowbojskim Quentina Tarantino. Mało kto pamięta obecnie o genialnym klasyku "High Noon" Może dlatego, że film ten nie jest typowym westernem? Bowiem opowiada on smutną i trzymającą w napięciu historię, która poza miejscem i czasem wydarzeń nie ma zbyt wiele wspólnego z kinem rozrywkowym opowiadającym o dzikim zachodzie.To co pozornie wydaje się być westernem jest tak naprawdę dramatem z elementami dreszczowca i filmu psychologicznego.


Dziki zachód. Dzielny szeryf Will Kane (Gary Cooper) bierze ślub z piękną Amy (Grace Kelly). Dowiaduje się o przybyciu jego dawnego wroga. Początkowo zamierza uciekać, lecz z czasem zmienia zdanie i decyduje się stawić czoła przestępcy i jego bandzie. W tym celu zbiera grupę osób, które będą walczyć u jego boku. Nikt jednak nie chce mu pomóc. "W samo południe" pod pewnym względem przypomina powstały pięć lat później znakomity obraz Sidneya Lumeta "Dwunastu gniewnych ludzi". Oba filmy opowiadają o samotnym człowieku chcącym przeciwstawić się niesprawiedliwości i próbującym przekonać innych do stanięcia w obronie ludzi. Jednak w kultowym dramacie sądowym się to udało, a w klasycznym westernie nie. Tutaj bohater został sam. Opuścili go wszyscy...

Stare przysłowie mówi "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". w "High Noon" widz może dostrzec prawdziwą twarz ludzi – na co dzień dobrzy znajomi, w niebezpieczeństwie potwory zostawiające człowieka, który zawsze im pomagał, na niemal pewną śmierć. Tutaj świat jest pokazany w sposób smutny, albo raczej - w sposób prawdziwy. Za głupców nie są uważani tchórze, lecz dzielny obrońca dobra.


Rola Gary'ego Coopera jest znakomita i wielu uważa ją za najlepszą postać szeryfa w historii. Aktor słusznie otrzymał za nią Oscara. Dużo gorzej, ale i tak nieźle poradziła sobie Grace Kelly. Niestety aktorstwo ulubienicy Hitchcocka jest co najwyżej niezłe. Zdecydowanie ciekawszą postać wykreowała Katy Jurado. Produkcja zgarnęła również statuetkę za montaż, piosenkę i muzykę. Najbardziej warto zwrócić uwagę na to ostatnie. Dimitri Tiomkin Stworzył wspaniałą ścieżkę dźwiękową. Bardzo dobrze pasuje ona do spokojnego i lekko przygnębiającego klimatu filmu.

W "W samo południe" jest tylko jedna, krótka strzelanina. Jednakże emocjonuje ona bardziej niż wiele przepełnionych brakiem realizmu walk z kina akcji. Największą zaletą finałowego starcia jest to, że do końca nie mamy pewności kto zwycięży. Film ten jest nieprzewidywalny przede wszystkim dlatego, że wyłamuje się z ram typowego westernu. To doprawdy rewelacyjny obraz.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Powstałe w 1952 roku "W samo południe" jest być może najbardziej znanym amerykańskim westernem wszech... czytaj więcej
Wybitne dzieło Freda Zinnemanna, przez wielu uważane za najlepszy western w dziejach kina i... czytaj więcej
Film ten jest przez wielu uważany za jeden z najlepszych westernów w dziejach, choć typowym filmem o... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones