Recenzja filmu

Zła krew (2010)
Marilyn Ness

Skuteczna terapia lęku

"Zła krew" nie tylko ujawnia jedną z najbardziej wstydliwych spraw w historii farmaceutyki, ale stanowi remedium na lęki i obsesje społeczne. Wprawdzie nic nie wynagrodzi cierpień chorych na
Istnieje grupa spraw społecznych i politycznych, które stanowią gwarancję reporterskiego sukcesu. Należą do niej wszystkie konflikty oparte na zasadzie "jednostka kontra państwo", "jednostka kontra instytucja" czy "jednostka kontra korporacja". Ofiary konfliktu jednoznacznie sytuują się po jednej stronie, anonimowi (bo zbiorowi i instytucjonalni) winowajcy zajmują pozycję po drugiej. Z barków widza zostaje zdjęty ciężar podejmowania decyzji, kogo obarczyć odpowiedzialnością, a komu współczuć. Liczy się tylko walka i oczekiwanie na wygraną pokrzywdzonych.

Na tym schemacie opiera się dokument "Zła krew" poświęcony chorym na hemofilię, którzy w wyniku przepychanki między koncernami farmaceutycznymi zostali zarażeni AIDS i wirusowym zapaleniem wątroby typu C. Relacje pacjentów i ich rodzin są wstrząsające, historia napisana przez firmy medyczne i rząd amerykański jest idealnym materiałem na poruszający dokument. Tym bardziej warto przyjrzeć się mechanizmom, zgodnie z którymi "Zła krew" została zrealizowana, i zastanowić się, dlaczego film porusza najczulsze struny w świadomości społecznej.

Wiele spośród chorych umarło w wyniku powikłań związanych z AIDS, dlatego głos zabierają ich matki, ojcowie, żony i mężowie. Rodziny stworzyły front w sprawie egzekwowania rekompensaty za straty spowodowane bezmyślnością i asekurancką postawą koncernów, które nie wycofywały skażonych leków z dystrybucji i nie poddawały ich rutynowej pasteryzacji. Wizja zbiorowości, nie tylko walczącej o swoje prawa, ale wypowiadającej wojnę wszelkim niedopatrzeniom i zaniedbaniom rządów i firm, sama w sobie stanowi obraz chwytający za serce. To oddolne "yes, we can", które daje nadzieję, że nawet wobec zuniformizowanych sił jednostka nie pozostanie bezradna. Na podobnej zasadzie działają takie filmy, jak "Erin Brockovich" czy "Wierny ogrodnik" – długofalowy wysiłek, często kontynuowany przez kolejne pokolenia, finalnie przynosi skutek. Dzięki staraniom Stowarzyszenia Chorych na Hemofilię pacjenci nie muszą już obawiać się zawartości pojemników z lekami. I chociaż cały czas towarzyszy im świadomość, że historia lubi się powtarzać, to wspólnie stworzyli kaftan zabezpieczający ich przed podobnymi wypadkami.

"Zła krew" nie tylko ujawnia jedną z najbardziej wstydliwych spraw w historii farmaceutyki, ale stanowi remedium na lęki i obsesje społeczne. Wprawdzie nic nie wynagrodzi cierpień chorych na hemofilię, ale największe ryzyko zostało oddalone. Sprawa ujrzała światło dzienne, a dzięki inicjatywie pokrzywdzonych nadszarpnięty ład wrócił do normy. Dokument działa terapeutycznie – uspokaja zbiorowe obawy, przywraca do stanu spokoju, oczyszcza ze strachu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones