Recenzja filmu

Ballada o Cable'u Hogue'u (1970)
Sam Peckinpah
Jason Robards
Stella Stevens

Smutna opowieść o ostatnim człowieku Zachodu

"To najłagodniejszy, najbardziej śmiały i prawdopodobnie najsympatyczniejszy film Peckinpaha", te słowa Rogera Greenspuna, redaktora "The New York Timesa" widnieją na polskim wydaniu filmu pt.
"To najłagodniejszy, najbardziej śmiały i prawdopodobnie najsympatyczniejszy film Peckinpaha", te słowa Rogera Greenspuna, redaktora "The New York Timesa" widnieją na polskim wydaniu filmu pt. "Ballada o Cable'u Hogue'u". Muszę przyznać, że recenzując obraz, trudno mi się z tą kwestią nie zgodzić. Western jest dziełem uznanego twórcy amerykańskiego kina, Sama Peckinpaha. Przed opisywanym filmem reżyser zrealizował "Dzika bandę", niezwykle krwawy obraz o Dzikim Zachodzie. Po tym dziele Peckinpah zmienił styl swoich filmów na mniej brutalny, czego doskonałym przykładem jest opowieść o pewnym samotniku, który nie chciał pogodzić się z postępem technologii. Warto zaznaczyć, że obraz ten to nie klasyczny western, lecz stosunkowo luźna historia końca Dzikiego Zachodu. Komedia, zawierająca wiele komicznych scen, mało w niej erotyki i przemocy, a więc nie jest typowym dziełem krwawego Sama. Mimo, iż film nie można nazwać najlepszym filmem gatunku, na pewno znajduje się w ścisłej czołówce najlepszych westernów. Główny bohater obrazu, Cable Hogue (rewelacyjny Jason Robards) to samotny włóczęga i łotr, który zostaje oszukany przez przyjaciół i pozostawiony na śmierć wśród piasków pustyni, jednak mimo ogromnej determinacji odnajduje źródło wody i tam zakłada niezwykle opłacalny interes. Podstarzały mężczyzna w niczym nie pasuje do czasów, w których przyszło mu żyć. Można by śmiało stwierdzić, że Cable to przedstawiciel ostatnich kowbojów, bowiem w momencie ukazanym w filmie Dziki Zachód chyli się ku upadkowi za pośrednictwem rozwoju technologii. W dziele Peckinpaha maszyny powoli zaczynają zajmować bezkresną prerię. Wolność ludzi Zachodu powoli dobiega końca i wszyscy przenoszą się do miasta. Z taką sytuacją nie zgadza się jedynie Hogue, przez co postrzegany jest przez mieszczaństwo za dziwaka. Choć samotnik nie jest wykształcony, bo słabo czyta i nie ma pojęcia o ówcześnie panujących prawach, m.in. kupna ziemi, jest człowiekiem wytrwałym i upartym. Doskonale określił przyjaciela pastor Joshua: "Człowiek ani dobry, ani zły, ale człowiek". Cable'a na pewno można nazwać osobą bezwzględną, która bez wyrzutów sumienia zastrzeliła podróżnego zbliżającego się do jego wody (wędrowiec odmówił zapłaty), ale również dobroduszną, która potrafi okazać miłość nawet prostytutce. Myślę, że starzec to przede wszystkim człowiek bardzo zagubiony w otaczającym go świecie techniki. Widać, że jest smutny, bo przyszło mu żyć w czasach zacierania lojalności i wolności Dzikiego Zachodu. Bandyta, który stał się ostatnim mieszkańcem prerii umiera... pod kołami nowej maszyny, przodka dzisiejszego samochodu. Więc śmierć ostatniego kowboja jest ironiczna. Kolejną ważną postacią w filmie jest osoba Joshua Duncana Sloane'a (świetny David Warner), pastora, który sam siebie uczynił przywódcą nieistniejącego Kościoła. Josh w filmie Peckinpaha nie jest osobowością wzorową, jak przystało na duchownego, a wręcz przeciwnie, wykorzystuje swoje zajęcie do uwodzenia kobiet. Czyni zło, zasłaniając się sutanną i chęcią służenia Bogu. Nie czyni tego jednak w pełni świadomie. Jednakże w swojej "posłudze" mówi jedną słuszną rzecz. Krzyczy do ludu, że rozwój technologii jest złem. Jak ukazuje dzieło, pastor miał słuszność. Gdy uświadamia sobie, że za usprawiedliwieniem religijności tak naprawdę grzeszy, porzuca dawną drogę życiową i zaczyna wszystko od nowa. Poprzez właśnie ten akt skruchy Duncan nie jest w filmie postacią negatywną, ale przykładem, iż mimo wszelkiej nieprawości człowiek może się nawrócić. Jak sam pastor stwierdził: "Błądzić jest rzeczą ludzką, przebaczać - boską". Ogromnie ważna dla przesłania obrazu jest postać prostytutki Hildy. To typowa młoda kobieta, która marzy o sławie i pieniądzach. Jednak, gdy poznaje szczerego Cable'a jest gotowa porzucić dawne, nieprawe życie i żyć u boku włóczęgi. Dzięki wprowadzeniu do scenariusza właśnie tej osobowości krwawy Sam uświadamia widzom, jak ważne jest okazanie miłosierdzia i przebaczenia. Być może nie każdy odbiorca filmu zdaje sobie sprawę z jego niezwykle bogatej moralności i wielu przesłań. Myślę, że Peckinpah w swoim dziele ukazuje, jak niekorzystny i niebezpieczny jest rozwój techniki. To poprzez maszyny spokojni ludzie zostali pozbawieni dawnych przyzwyczajeń i wygnani z prerii, a jak dowiadujemy się z filmu kowbojom nie łatwo jest przywyknąć do życia w mieście. Poprzez postać pastora Josha widz zwraca uwagę na różne, nie zawsze słuszne postrzeganie naszej religijności oraz na fakt, jak łatwo, zasłaniając się religią, można czynić nieprawość. W obrazie dostrzec można jak ogromnie ważne jest miłosierdzie, poświęcenie i przebaczenie względem drugiego człowieka, bo, jak uzasadnia Peckinpah, nawet największy łotr czy prostytutka może okazać skruchę i zmienić swoje dotychczasowe życie. Film ten, podobnie jak inne obrazy krwawego Sama, jest pochwałą lojalności oraz przestrogą przed zemstą, ponieważ to właśnie brak lojalności w opowieści o Hogue'u był przyczyną krwawej zemsty. Także podobnie jak "Dzika banda" i "Pat Garrett i Billy Kid" jest dziełem smutnym, opowiadającym o przemijaniu (Cable musiał umrzeć, by odejść wraz z końcem czasów beztroskiej prerii). Warto zwrócić uwagę na stronę realizatorską dzieła. Obraz jest pod tym właśnie względem niezwykle oryginalny, bowiem zawiera w sobie szybkie zbliżenia i przyspieszenia akcji (bohaterowie momentami poruszają się nierealnie szybko). "Ballada o Cable'u Hogue'u" była ulubionym filmem jej reżysera. W dziele nie ma ostrych scen przemocy, erotyki czy okrucieństwa, ale myślę, ze poprzez to obraz ten nic nie traci na swojej wartości. Są za to przepiękne krajobrazy Dzikiego Zachodu i wspaniała, klimatyczna muzyka. Wszystkim fanom westernu szczególnie polecam zapoznanie się z kolejnym świetnym antywesternem w reżyserskim dorobku Sama Peckinpaha!
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones