Recenzja filmu

Hooligans (2005)
Lexi Alexander
Elijah Wood
Charlie Hunnam

Szkoła dawania w mordę

W tej firmie dba się o reputację i prestiż. Im podporządkowany jest kodeks etyczny, którym kierują się członkowie firmy. Nad wszystkim czuwa szef. Czy to elegancka kancelaria prawna? Nie,
W tej firmie dba się o reputację i prestiż. Im podporządkowany jest kodeks etyczny, którym kierują się członkowie firmy. Nad wszystkim czuwa szef. Czy to elegancka kancelaria prawna? Nie, drużyna kibiców londyńskiego klubu piłkarskiego. Mówią o sobie - elita. Czas pracy wypełnia im przesiadywanie w lokalnym pubie nad kuflami piwa. Tam szykują się do spotkań służbowych, czyli nawalanki z kibicami wrogich drużyn. Firmie przewodzi Pete Dunham (Hunnam), po godzinach nauczyciel wuefu. Przyjmuje w swe szeregi stażystę z Ameryki - Matta Bucknera (Wood), byłego studenta dziennikarstwa, który tuż przed dyplomem wyleciał z Harvardu. Matt musiał opuścić uczelnię, wrobiony w posiadanie kokainy przez ustosunkowanego współlokatora (Jay). Leci do siostry (Forlani) i jej męża (Warren) mieszkających w Londynie, by odetchnąć i wszystko przemyśleć. Tam spotyka Pete'a, który na dzień dobry funduje mu przyspieszony kurs przystosowania do życia w Europie. Matt dowiaduje się, czym jest honor, prestiż oraz jak wygląda dobra zabawa, tradycyjne brytyjskie śniadanie i niemniej charakterystyczny slang - cockney. Oczarowany, postanawia zostać jednym z pracowników firmy. Mieszkająca w Stanach reżyserka Lexi Alexander, a z pochodzenia Europejka pokazuje Londyn i europejskie tradycje oczami Amerykanina, który jest narratorem filmu. Bardzo ciekawe to spojrzenie - dążenie do uproszczeń, porządkowania świata, nazywania go tak, by był jak najbardziej zrozumiały. Na początku pobytu Matt mówi o futbolu "soccer", a grupy kibiców bierze za brytyjski odpowiednik gangów. Nie dziwi taka opinia - niesława angielskich "hooligans" sięga tak daleko, jak dawne Imperium Brytyjskie. Z czasem Matt uczy się nowych pojęć, ale skłonność do uproszczeń pozostaje. Świat kibiców zaludniają bohaterowie, zdrajcy, wrogowie, postacie dość jednoznaczne. Nieco dziwi, że narrator, w końcu przyszły dziennikarz, relacjonuje bez zachowania cienia obiektywizmu. Ogromny ładunek emocji jest zarówno siłą historii, bo czyni ją wciągającą, jak i słabością, ponieważ idealizując grupę kibiców - współczesnych rycerzy, powoduje brnięcie w fabularny banał. Alexander, mistrzyni karate i kickboxingu doskonale wyreżyserowała sceny, w których pięści idą w ruch. Gdy trwa walka na słowa i gesty, choreografia jest wyraźnie gorsza. Dlatego "Hooligans" przypominają film instruktażowy, jaki oglądają nowi pracownicy wielkich firm. Czy w Polsce jednak potrzebny? Chyba nie, bo mamy równie zacięte, głośne i prężne firmy kibiców jak Brytyjczycy.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Przed obejrzeniem tego filmu miałem nadzieję, że pozory mylą. Pomyślcie sami - czego można się spodziewać... czytaj więcej
Lexi Alexander zaserwowała nam kawałek naprawdę dobrego, mocnego kina. Nie jest to film dla każdego,... czytaj więcej
Filmów o piłkarskich chuliganach (zwłaszcza angielskich) oraz z piłkarskimi chuliganami w tle powstało... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones