Recenzja filmu

Spacer po linie (2005)
James Mangold
Joaquin Phoenix
Reese Witherspoon

Uratowała go miłość

Na film poszłam całkiem przez przypadek. Siadając w sali kinowej, nie spodziewałam się po nim niczego specjalnego - zwykłe love story (jak to zazwyczaj bywa) z happy endem. Jednak z każdą minutą
Na film poszłam całkiem przez przypadek. Siadając w sali kinowej, nie spodziewałam się po nim niczego specjalnego - zwykłe love story (jak to zazwyczaj bywa) z happy endem. Jednak z każdą minutą seansu coraz bardziej wbijałam się w fotel i dawałam unieść się emocjom, jakie niosła ze sobą ta opowieść. "Spacer po linie" to biografia Johnny'ego Casha, legendarnego amerykańskiego muzyka country. Jego zamiłowanie do muzyki pojawiło się już w dzieciństwie, kiedy zmuszany był do ciężkiej, fizycznej pracy. I to właśnie muzyka pozwalała mu odpocząć i zapomnieć o szarej rzeczywistości. W wieku dwunastu lat przeżył straszną tragedię - jego starszy brat zginął w wypadku przy pracy. Johnny'emu zawalił się świat, jednak doszedł do wniosku, że nie może tak dalej żyć. Chciał grać. Wiedział, że jego miejsce jest na scenie... Główne role w filmie zagrali fenomenalni Joaquin Phoenix i Reese Witherspoon. Chyba trafniej obsady się nie dało dobrać. Oboje stworzyli niesamowite kreacje, a Phoenix przeszedł sam siebie. Na dodatek wszystkie utwory śpiewali sami, bez playbacku. Pół roku nauki śpiewu, jak widać, przyniosło rezultaty. Poza tym, oglądając tę parę na ekranie, można było wyczuć miedzy nimi tzw. "chemię", prawdziwą miłość i pożądanie. Pod koniec filmu miałam nawet wrażenie, że są w sobie naprawdę zakochani... Pomimo wszystko życie Johna R. Casha nie było usłane różami. Jego pociąg do alkoholu i narkotyków któregoś dnia sprawił, że spadł na samo dno. Uratowała go jednak miłość. June Carter nie zostawiła partnera samego z problemem i pomogła mu wyjść z nałogu. Cash zaczął swoisty "spacer po linie"... Oprócz fantastycznych kreacji Phoenixa i Witherspoon na uwagę zasługuje również muzyka, czyli temat przewodni filmu. Podczas 136 minut trwania tego obrazu można usłyszeć kilkanaście piosenek Johnny'ego Casha, a także pojedyncze utwory June Carter, Elvisa Presleya, Waylona Jenningsa czy też Roya Orbisona. Przed obejrzeniem filmu nie przepadałam za muzyką z tamtego okresu, teraz ją wręcz uwielbiam. I niewątpliwie przyczynili się do tego odtwórcy głównych ról, którzy zaśpiewali na naprawdę wysokim poziomie, przekazując jednocześnie klimat i styl życia tamtych lat. Ogółem rzecz biorąc, "Spacer po linie" to piękny film o pięknych ludziach z pasją i szczerze go polecam. Jeśli jednak ktoś jest fanem kina nafaszerowanego szybkimi akcjami, szalonymi pościgami samochodowymi i efektami specjalnymi, może się zawieść, więc lepiej niech zostanie w domu. Reszcie radzę jak najszybciej pędzić do kina, bo przegapić taki film to grzech.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zawsze lubiłem dramaty biograficzne, bowiem można się z nich wiele dowiedzieć, poznać życiorysy znanych... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones