Recenzja filmu

Martwica mózgu (1992)
Peter Jackson
Timothy Balme
Diana Peñalver

Wzór dla przyszłych twórców produkcji gore

Lubicie się bać? A może śmiać? Patrzeć na naprawdę krwawe, śmieszne i niemonotonne kino? Peter Jackson, czyli nie kto inny jak producent całej serii "Władcy Pierścieni", stworzył dzieło wybitne,
Lubicie się bać? A może śmiać? Patrzeć na naprawdę krwawe, śmieszne i niemonotonne kino? Peter Jackson, czyli nie kto inny jak producent całej serii "Władcy Pierścieni", stworzył dzieło wybitne, łączące w sobie elementy romansu, komedii i horroru. Oglądając pierwsze dziesięć minut filmu, odnosimy wrażenie, że "Martwica mózgu" to monotonna komedia romantyczna. Jednak kiedy z pozoru głupkowaty i zakompleksiony Lionel wybiera się z miejscową ekspedientką Paquitą do zoo, film nabiera barwy ponurego horroru. Krwawa scena mordu na małposzczurze zmienia całkowicie podejście do filmu. Przez kolejne dwadzieścia minut jesteśmy świadkami ewolucji mamuśki Lionela w monstrum. W między czasie reżyser ukazuje nam niesamowicie niesmaczną scenę przy deserze, przy której na pewno nie jeden fan horroru zrezygnował z dalszego oglądania filmu. Dalej jest już tylko gorzej, w pozytywnym, jak dla mnie, tego słowa znaczeniu. Kiedy w zombie zamieniają się również siostra McTavish, ojciec McGruder i jeden z opryszków, próbujących zbezcześcić grób matki Lionela, reżyser ukazuje nam naprawdę sporą dawkę czarnego humoru. Scena w parku, kiedy to Lionel wyprowadza na spacer dziecko-mutanta, dla niektórych może wydać się absurdalna i przesadzona, lecz sądzę, że każdego na swój sposób rozśmieszy. Można też się przyczepić do sceny karmienia truposzy lub stosunku seksualnego księdza i pielęgniarki. Jednak "Martwica mózgu" jak już wspomniałem to połączenie komedii z horrorem, na który reżyser bardziej się nastawił. Po godzinie filmu, niejeden z nas wciąż w duchu uświadamia sobie, żen film mimo kilku obrzydliwych scen, nie sprawdza się jako gore w świetle takich obrazów jak "Man Behind The Sun", "Blady strach", "Salo", "Nekromantik", "Cannibal Holocaust" czy "Cannibal Ferox". I nawet nie wie, jak bardzo się myli. Bowiem gdy rozpoczyna się impreza w domu Lionela, film przeradza się w naprawdę obrzydliwe, niesmaczne i szokujące dzieło. Ludzie o słabych nerwach wymiotują, puls bije szybciej, gdyż to co widzimy przekracza pewne granice. Widzimy wszystko, czego się spodziewamy po dobrym filmie gore: chodzące głowy, wyprute wnętrzności, poćwiartowane ciała, absolutnie wszystko. Kiedy mamy już dość, jesteśmy wystarczająco obrzydzeni, przestraszeni, zniesmaczeni, czeka nas jeszcze spotkanie ze sławną już dziś sceną z kosiarką. Ponad 300 litrów sztucznej krwi zostało zużytych podczas kilkuminutowej sceny. Morał? Wyciągnijcie sami. "Martwica mózgu" to najokrutniejsze, najbrutalniejsze dzieło, jakie powstało. Nic nie ma prawa się z nim równać. Połączenie tak wielu gatunków filmowych wyszło reżyserowi na dobre. Obraz na pewno pozostanie wam na długo w pamięci, być może do końca życia jako coś, co dla wielu nie powinno w ogóle powstać. Ja ogólnie odbieram film jako arcydzieło, wzór dla przyszłych twórców produkcji gore. Polecam, lecz zdecydowanie nie przy jedzeniu. Nie sądzę, że powstanie kiedyś film, który dorówna pod wieloma względami "Martwicy mózgu".
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Pan tu, panie Pogorzelski, robisz swoje – a ja gorę!" – powtarzał duch w pamiętnej nowelce Janusza... czytaj więcej
"W wielu krajach do wypożyczonej kopii "Martwicy Mózgu" Petera Jacksona dołączano torebki na wymioty" -... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones