Recenzja filmu

eXistenZ (1999)
David Cronenberg
Jennifer Jason Leigh
Jude Law

Z bioportem w kręgosłupie

Cronenberg powiada: - nieustannie wymyślamy sami siebie. Ktoś wie, czym będziemy Jutro Z pewnością "eXistenZ" nie jest tylko filmem dla miłośników gier komputerowych. Na widowni powinni
Cronenberg powiada: - nieustannie wymyślamy sami siebie. Ktoś wie, czym będziemy Jutro Z pewnością "eXistenZ" nie jest tylko filmem dla miłośników gier komputerowych. Na widowni powinni pojawić się także miłośnicy SF oraz poszukiwacze silnych wrażeń. Innych odbiorców filmu Cronenberga nie bardzo sobie wyobrażam. W "zwyczajnym" odbiorze przeszkadza niemożność zaangażowania emocjonalnego, bowiem uczestnikami niesamowitych i makabrycznych wydarzeń, które w szybkim tempie toczą się na ekranie, nie są ludzie z krwi i kości. Tylko ich udają, ale tak naprawdę to liczmany, łącznie z parą głównych bohaterów - genialną autorką gier Allegrą Geller i jej naiwnym partnerem Tedem. Wprawdzie Jennifer Jason Leigh w jakiś zadziwiający sposób sprawia, że jej bohaterka, chłodna i bezwzględna, wzbudza w końcu sympatię, ale to tylko zasługa jej osobowości aktorskiej, nie koncepcji postaci. Do nikogo na ekranie nie tylko nie można, ale nawet nie powinno się przywiązywać, bo każda z tych osób jest w istocie kimś innym i tylko odgrywa swoją rolę w danej fazie gry, aby w odpowiednim momencie zerwać maskę. Wcale jednak nie wiadomo, czy odsłania w ten sposób prawdziwą twarz. W tym filmie bowiem niepewność i niedomówienia mają charakter programowy: David Cronenberg jest takim samym melancholijnym pesymistą współczesnego kina jak Martin Scorsese czy Michael Mann, choć posługuje się innym językiem Jego film uznać trzeba za produkt cywilizacji komputerowej. Wyraża najdosłowniej, środkami kiczu pozbawionego smaku i uciekającego się do makabry, osobliwy przełom w sposobie postrzegania świata. Zatarciu ulega przede wszystkim granica między biologią i technologią, co łączy się z wyjątkowo nieprzyjemnym wątkiem mechanicznej penetracji ciała. Jeśli jednak sięgnąć głębiej, dostrzeże się, że twórczość Cronenberga nie jest owocem jakiejś prywatnej psychopatii, ale wypadkową znacznie powszechniejszej tendencji, wyraźnej u odrzucanych przez akademicką krytykę "klasyków" czarnego SF, Philipa K. Dicka czy Williama Gibsona. Ze swą chorobliwą, choć fascynującą wyobraźnią pisarze ci najpełniej wyrażają zagubienie sztuki końca wieku. Cronenberg posługuje się tą samą poetyką. A więc - "niezbyt odległa przyszłość" rządzona regułami gry, której uczestnicy podłączeni zostają do bioportu przewodem wbitym w stos pacierzowy. Bioport - pulsujący, cielisty organ - staje się źródłem wirtualnych halucynacji pełnych przemocy i gwałtu. Jest taka scena w restauracji (chińskiej oczywiście), gdzie z niewyobrażalnie obrzydliwej masy podanej do jedzenia Ted wydobywa kości i wykonuje z nich rewolwer strzelający... zębami. Bynajmniej nie zabawkę: zabija w ten sposób kelnera. Czemu służy cała ta makabra? Przede wszystkim widowisku. Uzmysławia niebezpieczeństwo wynikające z narkotycznego zatracenia się w fantazji, która z destrukcji czyni wartość odbieraną estetycznie i oddziałuje na najniższe instynkty odbiorcy. To przesłanie racjonalne. Ale filmu Cronenberga nie powinno się traktować jako umoralniającej bajki. W gruncie rzeczy sam ten film staje się takim właśnie niebezpiecznym widowiskiem wymagającym pełnego oddania, które prowadzić może do zaburzeń w percepcji rzeczywistości. Cronenberg powiada: - Nieustannie wymyślamy sami siebie. Któż wie, czym będziemy jutro? űadna prawda nie jest absolutna. Każdy człowiek nosi w sobie tajemne pragnienie, żeby wyzwolić się z więzów człowieczeństwa. Nie jest to program, ale w tych niezbornych, pobrzmiewających postmodernizmem uwagach wystarczająco mocno wyraża się obsesja twórcy ambiwalencją świata (czy może obrazu świata?). Kiedy na ekranie Allegra pieszczotliwie gładzi potworka o dwóch głowach, z pozoru przypadkowo tylko zabłąkanego w tej opowieści, jej gest odczytać można jako znak oczekiwania i przyzwolenia na wszystko, co wyłania się z mroków niepoznawalnej ludzkiej natury.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
O "eXistenZ" słyszałam kilkakrotnie, od różnych osób. A wiadomo, że jak się o czymś dużo słyszy, to... czytaj więcej
Kim jest David Cronenberg? Nieprzeciętny reżyser, doskonały scenarzysta, całkiem zdolny aktor... I co... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones