Recenzja filmu

Chłopaki nie płaczą (2000)
Olaf Lubaszenko
Maciej Stuhr
Cezary Pazura

Śmierć w Wenecji

Patrząc na całą karierę reżyserską Olafa Lubaszenki, lśni wśród niej jedna perełka - "Chłopaki nie płaczą". Po debiutanckim "Sztosie" zdecydowanie można spodziewać się kina na ponadprzeciętnym,
Patrząc na całą karierę reżyserską Olafa Lubaszenki, lśni wśród niej jedna perełka - "Chłopaki nie płaczą". Po debiutanckim "Sztosie" zdecydowanie można spodziewać się kina na ponadprzeciętnym, jak na polskie możliwości, poziomie. Dawka humoru, jaką przyjmiemy, zdecydowanie przekracza dzienne zapotrzebowanie na wybuchy śmiechu.

Fabuła, dość często powielana w filmach Lubaszenki ("Poranek kojota" jest wręcz bliźniaczym filmem), opiera się głównie na porachunkach gangsterskich. Bolec, syn bossa warszawskiej mafii, jest życiową łamagą - nie spełnia nadziei, jakie pokłada w nim jego ojciec. Dostaje więc zadanie ostatniej szansy - przyjąć gości z Trójmiasta, z którymi Szef ma ubić interes, dzięki któremu przybędzie mu kilka zer na koncie. W gangsterski półświatek zupełnym przypadkiem wkrada się "osoba trzecia". Kuba Brenner, grany przez Macieja Stuhra, również nie należy do postaci urodzonych pod szczęśliwą gwiazdą. Film rozpoczyna się rozstaniem z jego dziewczyną, następnie spóźnia się na egzamin do Akademii Muzycznej, co zabija jego szanse na karierę skrzypka o światowej sławie. Jakby tego było mało, jego koledzy również nie poprawiają jego sytuacji. Oskar, walczący z trądzikiem nastolatek, najmuje z agencji towarzyskiej panie (dla siebie i Kuby), by rozwiązać swój "twarzowy" problem. Okazuje się jednak, że są niewypłacalni i wplątują się w poważne tarapaty.

Bardzo mocną stroną tego filmu są dialogi - gdyby ktoś pokusił się o wyciągnięcie z "Chłopaków" najlepszych tekstów, musiałby zacząć od pierwszej do ostatniej sekundy. Tu czuć doświadczenie Lubaszenki jako kabareciarza oraz sporą pracę scenarzysty - Mikołaja Korzyńskiego. Wszystkie postaci wyglądają, jak wyjęte z kabaretu. Znakomite kreacje na długi przywiązały się do niektórych aktorów, świetni są: Mirosław Zbrojewicz, Michał Milowicz czy niezawodny Cezary Pazura, a także aktorzy drugiego planu: Paweł Deląg i Mariusz Czajka.

Wielokrotnie można jednak narzekać na pracę dźwiękowców (to zawód w polskim kinie wymarły), a także niedociągnięcia montażowe. Trzeba jednak przyznać, że na nasze warunki to dobry film. Znakomita postawa większości aktorów i humor pozwalają przymknąć oko na niedociągnięcia i trzymają przed ekranem przez cały seans.

"Chłopaki nie płaczą" to kultowa komedia, kóra może spokojnie stanąć w szeregu z "Kilerem", a nawet wielkimi parodiami Polski komunistycznej, czyli filmami Stanisława Barei.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones