Recenzja filmu

Układ prawie idealny (2000)
John Schlesinger
Madonna
Rupert Everett

Bezseks

"Wyjdź, zostań, kocham cię, nienawidzę" - tak ze wszech miar atrakcyjny kardiolog określa swoje uczucia do głównego bohatera. Krótko mówiąc, są one mieszane. Takie też miałem uczucie po
"Wyjdź, zostań, kocham cię, nienawidzę" - tak ze wszech miar atrakcyjny kardiolog określa swoje uczucia do głównego bohatera. Krótko mówiąc, są one mieszane. Takie też miałem uczucie po obejrzeniu filmu Schlesingera. W Polsce mniejszości seksualne są jeszcze w podziemiu (na razie) i borykają się głównie z Kazimierzem Kaperą. W Stanach, jak i w wielu europejskich krajach, stworzyły odrębną, widoczną społeczność i kulturę. Mają swoje kluby, teatry, stacje radiowe, gazety, swoje zwyczaje i swoje święta. Coraz o nich głośniej, jak choćby ostatnio w związku z paradą gejów w Rzymie. Wspólnoty homo- i heteroseksualne koegzystują ze sobą, mieszają się, rozpoznają się i znają. Konserwatywny porządek społeczny staje przed trudną próbą. Z jednej strony wolność jednostki, z drugiej przywiązanie do tradycyjnych, rodzinnych wartości. Debata społeczna trwa. Czy można zalegalizować homoseksualne małżeństwa, czy przyznać im prawo do adopcji, czy, czy, czy? Pytania postawione w tytule filmu są więc na czasie. Odpowiedzi nieoczywiste. Podążamy więc do kina. On: dobry i wrażliwy człowiek, gej. Ona: kobieta po miłosnych przejściach, marząca o założeniu rodziny. Są młodzi, atrakcyjni, inteligentni i niezależni finansowo. Kiedy Abbie zachodzi w ciążę, podejmują przemyślaną decyzję o wspólnym życiu i wychowaniu dziecka. Wiedzą, że pomiędzy nimi nie będzie seksu. Rozmawiają o tym, zostawiają sobie wzajemną wolność. Rodzina, którą tworzą, jest idealna. Dziecko ładne i inteligentne. Wiemy, że coś musi zarysować tę idealną gładź, bo inaczej nie byłoby powodu do zrobienia filmu. Ale wydaje się, że nasi bohaterowie są przygotowani do konfrontacji z kryzysem, a na pewno wyposażeni w mądrość, dobre uczucia i poczucie humoru, by rozwiązać go łatwo i bez szkody dla dziecka i dla nich samych. Intrygujące "co będzie dalej" otwiera nam szerzej oczy i uszy. Zadawanie pytania, stwarzanie sytuacji zajmuje połowę filmu. Ale jest przyjemnie. Dialogi dowcipne, postacie prawdziwe i niepolukrowane. Zwraca uwagę dbałość o drobiazgi, które w drugim planie wypełniają kadr i współtworzą wiarygodność miejsc i sytuacji. Jak choćby pojawiająca się w czasie lekcji jogi, w rogu ekranu postać spóźnialskiej czy ujęcia filmowane przez kwitnące orchidee lub klatkę z papugą. Dźwięk jest na najwyższym poziomie, na przykład w scenie, w której Abbie udaje się na pierwszą randkę i spoza kadru dochodzi, z pięknym efektem przestrzennym, dźwięk odjeżdżającego samochodu. Podczas castingu do ról drugoplanowych nie kierowano się zasadą: piękni, młodzi i wspaniali. Zabawnie i wartko zrealizowane są zarówno sceny pijanego szaleństwa głównych bohaterów, jak i pogrzebu. Kochanek głównej bohaterki, który niejako "wisi w powietrzu", pojawia się w filmie w trybie iście ekspresowym. Już po 20 sekundach jego obecności na ekranie strzały Amora trafiają w sam środek serc Abbie i Bena. No, ale, biorąc pod uwagę reguły amerykańskiej sztuki scenariuszowej, przełom w akcji jest i tak już spóźniony co najmniej o kwadrans i nie ma czasu na niuanse. Kryzys rodzinny wybucha. I nagle nasi bohaterowie tracą swoje, jakże drobiazgowo zarysowane cechy. Żadnej mądrości życiowej, żadnej przyjaźni, cienia dowcipu i dystansu do siebie. Psychologiczna autoanaliza i samoświadomość, jaką prezentowali do tej pory bohaterowie znika bez śladu. Jest za to rozwód ş la komunalne mieszkanie ze wspólną łazienką, z kłódką na lodówce i orzekaniem o winie. Draka całkiem niecywilizowana. Może to jest właśnie odpowiedź. Może kiedy groźba utraty kontaktu z ukochanym dzieckiem staje się realna, nie ma miejsca na mądre dyskusje i idzie na noże. A może autorom filmu nie starczyło inwencji, pary, pomysłów i w twórczą pustkę wdarły się natychmiast ograna do znudzenia schematyczność dramatu sądowego i banał wyciskacza łez z dzieckiem w roli głównej.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones