Recenzja filmu

Krampus. Duch Świąt (2015)
Michael Dougherty
Emjay Anthony
Adam Scott

Biało-czerwone święta

Tym razem Dougherty bardziej niż do Wesa Cravena odwołuje się do Stevena Spielberga i filmów wyprodukowanych przez niego pod flagą Amblin Entertainment. Tak jak w "Gremlinach", "Goonies" czy
Na dźwięk słowa "Krampus" dzieci w Niemczech z własnej woli biorą się za mycie podłóg i naukę wiązań kowalencyjnych. Trudno im się dziwić. Jak głoszą tamtejsze legendy, w wigilijną noc rogate monstrum odwiedza wszystkie niegrzeczne szkraby. Zamiast tradycyjnej rózgi ma dla nich zestaw wymyślnych tortur oraz bilet w jedną stronę do krainy cieni. Z dziatwą z USA nie pójdzie mu jednak tak łatwo. Zostanie bowiem przywitany przez rodziców z typowo amerykańską serdecznością – gradem kul z shotgunów i rewolwerów.



W filmie Michaela Dougherty'ego Krampusa sprowadza na ziemię 12-letni Max (znany z "Szefa" Emjay Anthony). Chłopiec stracił wiarę w ducha Bożego Narodzenia i w przypływie złości podarł list do świętego Mikołaja. Następnego dnia okolicę nawiedza potężna śnieżyca, która zrywa linie wysokiego napięcia. Wkrótce w niewyjaśnionych okolicznościach znikają wszyscy sąsiedzi, a domostwo Maksa zaczynają oblegać m.in. agresywne piernikowe ludziki, elfy z piekła rodem, krwiożerczy pluszowy miś i upiorny aniołek z przerośniętym uzębieniem. Członkowie dysfunkcyjnej familii, którzy do tej pory czerpali frajdę z zatruwania sobie nawzajem życia, będą musieli zewrzeć szeregi w obliczu zagrożenia. Stąd już tylko krok, by na nowo odkryli magię świąt i potęgę rodzinnych wartości.

Dougherty to reżyser, którego popkulturową wrażliwość uformowały filmy grozy z lat 80. Już w świetnym debiucie pt. "Upiorna noc Halloween" dał się poznać jako entuzjasta praktycznych efektów specjalnych oraz oldschoolowej, pachnącej gumą i lateksem charakteryzacji. "Krampus" to również ukłon w kierunku tradycji. Tym razem Dougherty bardziej niż do Wesa Cravena odwołuje się jednak do Stevena Spielberga i filmów wyprodukowanych przez niego pod flagą Amblin Entertainment. Tak jak w "Gremlinach", "Goonies" czy "Piramidzie strachu" groza idzie tu pod rękę z humorem, a najlepsze sceny mają posmak Kina Nowej Przygody. Z drugiej strony okrutne moralizatorstwo twórcy, a także odwołania do niemieckiego folkloru przywodzą na myśl baśnie braci Grimm. Wszystkie składniki po zmiksowaniu dają całkiem smakowity świąteczny koktajl.


"Krampus" nie jest ani bardzo brutalny, ani specjalnie przerażający. Postaci pociągnięte są grubą kreską, zaś relacje między nimi naszkicowano schematycznie. Nadal jest to jednak film nakręcony raczej z potrzeby serca niż portfela, z niezłymi aktorami (Scott, Ferrell, Koechner) potrafiącymi zadbać o to, by publiczność troszczyła się o ich bohaterów. Jeśli od "Tego wspaniałego życia" wolicie "Miasteczko Halloween" i "Rare Exports", "Krampus" to prezent dla Was. Wszak w bożonarodzeniowym jadłospisie oprócz słodkiej kutii nie może też zabraknąć pikantnego barszczyku z uszkami.
1 10
Moja ocena:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Spragniony czegoś lekkiego w bożonarodzeniowym klimacie, postanowiłem dać szansę kolejnej tegorocznej,... czytaj więcej
Scena otwierająca film Michaela Dougherty "Krampus. Duch Świąt", jest mocno przerysowaną, ale jakże... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones