Recenzja filmu

Wyścig z czasem (2003)
Carl Franklin
Denzel Washington
Eva Mendes

Biegnij, Matt, biegnij

"Wyścig z czasem" to na wskroś przeciętna, schematyczna i naiwna produkcja sensacyjna, która spośród setek filmów o podobnej tematyce wyróżnia się tylko doskonałą ścieżką dźwiękową.
"Jak rozwikłasz sprawę morderstwa, gdy dowody zbrodni wskazują na Ciebie?" brzmi hasło promocyjne najnowszego filmu Denzela Washingtona. Już sam slogan zapowiada, iż "Wyścig z czasem" - bo taki tytuł nosi owo dziełko - będzie standardową produkcją sensacyjną, jakich kino zna już wiele i która niczym nas nie zaskoczy. I rzeczywiście. "Wyścig z czasem" to bodajże jeden z najbardziej schematycznych i naiwnych filmów, jakie zagościły w ostatnim czasie na naszych ekranach. Matt Lee Whitlock (Denzel Washington) jest szeryfem niewielkiego posterunku policji w małym i cichym miasteczku na Florydzie o nazwie Banyan Key. W mieścinie, która liczy 1334 mieszkańców, z reguły nic się nie dzieje a największe problemy sprawiają stróżom prawa pijani klienci nocnych barów, agresywni mężowie bądź turyści. Jednak pewnego dnia spokój pryska. W mieście zostaje popełnione podwójne morderstwo, a w całą sprawę zamieszany jest szeryf Whitlock, który skrycie romansował z jedną z ofiar. Co gorsza, wszystkie tropy wskazują, iż to on miał powód i mógł popełnić zbrodnię. Chcąc udowodnić swoją niewinność, Matt musi odnaleźć mordercę, zanim policja oskarży o morderstwo jego. Rozpoczyna się wyścig z czasem... Czytając streszczenie można mieć nadzieję, że "Wyścig z czasem", choć nie grzeszy oryginalnością, to jednak jest w stanie zapewnić nam kilkadziesiąt minut godziwej rozrywki. Nic bardziej mylnego. Przez pierwsze pół godziny w filmie niewiele się dzieje i kiedy bohater popada w poważne tarapaty, widzowie są już poważnie znudzeni całą historią i średnio przejmują się dalszymi losami szeryfa. Sprawę pokpili również scenarzyści, którzy uznali chyba, że współczesna publiczność uwierzy we wszystko, co jej się pokaże na ekranie. "Wyścig z czasem" pełen jest uproszczeń i naiwnych rozwiązań fabularnych, które sprawiają, że na filmowe wydarzenia patrzymy z pewnym niedowierzaniem, co skutecznie uniemożliwia zaangażowanie się w całą historię. Obraz pełen jest więc schematów i zbiegów okoliczności, które sprawiają, że śledztwo opóźnia się, co daje szeryfowi więcej czasu na prowadzenie własnego dochodzenia - świadkowie wychodzą na lunch, nie mogą podejść do telefonu, albo okazują się być totalnie niewiarygodni. Scena, w której szeryf kasuje bilingi, by usunąć z nich kompromitujące go dane i podsuwa policji sfałszowane wydruki, serdecznie mnie ubawiła. Szczytem absurdu jest również zakończenie filmu. Scenarzyści zapewne mieli ambicję zaskoczyć publiczność, ale uczynili to kosztem logiki, sensu i prawdopodobieństwa. Byłbym niesprawiedliwy, gdybym jednak całkowicie potępił "Wyścig z czasem". Film ma również swoje plusy, które co prawda nie są na tyle duże, żeby - jak mówił prezes Ochódzki - przysłonić mi minusy, ale zasługują na uwagę. Pierwszym z nich jest muzyka autorstwa Graeme Revella, którą jeden z zachodnich recenzentów określił jako "skrzyżowanie twórczości Marka Ishama z Buena Vista Social Club". Jazzujące kompozycje, w których znalazło się miejsce na solowe gitary i trąbki nie dość, że cieszą ucho, to jeszcze doskonale ilustrują opowiadane wydarzenia. Wraz z dusznymi zdjęciami Theo van de Sande'a tworzą mroczny klimat obrazu, który nawiązuje do tradycji filmu noir. Pochwalić należy również grę Denzela Washingtona, który z tego zadania wychodzi obronną ręką. Jest przekonujący w swojej roli i tylko żałować należy, że scenariusz nie dał mu szans na rozwinięcie skrzydeł. "Wyścig z czasem" to na wskroś przeciętna, schematyczna i naiwna produkcja sensacyjna, która spośród setek filmów o podobnej tematyce wyróżnia się tylko doskonałą ścieżką dźwiękową. Z powodzeniem można sobie odpuścić wizytę w kinie i poczekać na premierę DVD.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Gdyby "Wyścig z czasem" powstał pół wieku wcześniej, mógłby śmiało konkurować z czarnymi kryminałami z... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones