Recenzja filmu

Ambasador (2011)
Mads Brügger
Mads Brügger

Czarny ląd, czarny rynek

Mads Brügger  wie, jak zadać szyku. W lnianej marynarce, wysokich skórzanych butach, ciemnych okularach i z sygnetem na palcu wygląda jak partner Sonny'ego Crocketta. Do pełni szczęścia brakuje
Mads Brügger  wie, jak zadać szyku. W lnianej marynarce, wysokich skórzanych butach, ciemnych okularach i z sygnetem na palcu wygląda jak partner Sonny'ego Crocketta. Do pełni szczęścia brakuje tylko kabury z rewolwerem. Duńczyk ma jednak inny sposób na egzekwowanie (albo raczej ustanawianie) prawa. Są nim pliki banknotów o wysokich nominałach pochowane w torbach, z którymi mężczyzna udał się do Republiki Środkowoafrykańskiej. Tutaj rozpoczął karierę jako liberyjski konsul. Tytuł dyplomaty, oczywiście, kupił.

Zanim naślecie na Brüggera CBA, pragnę donieść, że prawdopodobnie uskuteczniał on korupcję wyłącznie na potrzeby filmu. Piszę „prawdopodobnie”, bo trudno powiedzieć, czy "Ambasador" to  dokument z prawdziwego czy z fałszywego zdarzenia (jeśli mowa o drugim, to mamy do czynienia z mockumentary – ekranową fikcją udającą rzeczywistość).  Nie wiadomo, która z pojawiających się przed kamerą osób jest żądnym kasy afrykańskim oficjelem, a która go tylko udaje. Za Chiny nie powiem Wam, gdzie kończy się ustawka, a zaczyna przestępstwo.  Brügger, niegdyś dziennikarz i gwiazda telewizyjnego show, nie ułatwia nam zadania. Celowo tu i ówdzie nie wyjaśnia wszystkich meandrów intrygi, aby potem łatwiej było mu bronić się przed oskarżeniami o nieetyczność przedsięwzięcia.

Oficjalną autorską taktykę da się streścić następująco:  pokazać, jak na styku polityki i biznesu rodzą się szwindle, których nikt nie chce bądź nie potrafi uciąć. Korupcyjna karuzela pędzi coraz szybciej, zaś stawką w grze są wydobywane w Republice diamenty. W trakcie seansu można odnieść wrażenie, że w Afryce czas stanął w miejscu. Jak w epoce kolonializmu biali są wciąż panami, a czarni nadal wiernopoddańczo służą. Różnica jest tylko jedna: kiedyś głównym argumentem w tej relacji była przemoc, dziś potrzebne są pieniądze. Dlatego Brügger – wspaniale pozujący na bogatego władcę z Europy – nie musi nosić za paskiem rewolweru.

Wykreowany przez Duńczyka polityczny spektakl zapewne podzieli publiczność. Jedni będą mu wytykać  cynizm, a drudzy zachwycą się jego ułańską fantazją oraz rozmachem diamentowej wyprawy na Czarny Ląd. I oto reżyserowi chodziło: nie pozostawić żadnego widza obojętnym.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones