Recenzja filmu

Okup (1996)
Ron Howard
Mel Gibson
Rene Russo

Eloi kontra Morlok

Kochasz swoje dziecko, opiekujesz się nim, starasz się zaspokajać wszystkie jego potrzeby. Po prostu chcesz być dobrym rodzicem. Pewnego dnia wraz z całą rodziną wybierasz się na konkurs młodych
Kochasz swoje dziecko, opiekujesz się nim, starasz się zaspokajać wszystkie jego potrzeby. Po prostu chcesz być dobrym rodzicem. Pewnego dnia wraz z całą rodziną wybierasz się na konkurs młodych talentów, w którym twoja żona należy do jury. Bawisz się z dziewięcioletnim synkiem, tłumacząc mu dlaczego nie może wziąć udziału w zawodach. Na chwilę spuszczasz go z oczu, gdy przychodzą przywitać się znajomi. Tracisz kontakt wzrokowy z dzieckiem dosłownie na kilka minut. Gdy się odwracasz, by się upewnić, czy twoja pociecha nadal stoi obok, z przerażeniem odkrywasz, że nie ma jej nigdzie w pobliżu. Zaczynasz jej szukać, a w sercu narasta panika. Przecież chłopiec nie mógł daleko odejść. Co się stało? Dlaczego nigdzie go nie ma? Oszukujesz samego siebie, twierdząc, że pewnie gdzieś się schował, że zaraz skądś wyjdzie. Jednak z minuty na minutę zaczynasz sobie uświadamiać przerażająca prawdę, twój synek został porwany...

Taki los spotkał dwoje głównych bohaterów filmu w reżyserii Rona Howarda ("Willow", "Plusk", "Kod da Vinci") pod tytułem "Okup". Tom i Kate Mullen stali się ofiarami porywaczy, którzy uprowadzili ich dziewięcioletniego synka, Seana, dla dość sporej sumy pieniędzy. Jak się później okaże, wybór nie był przypadkowy, a cała intryga została "uszyta grubymi nićmi". "Okup" to jeden z nielicznych filmów o porwaniu, który zachwyca prawie pod każdym względem. Począwszy od dopracowanego i przemyślanego scenariusza, a na bardzo dobrym aktorstwie skończywszy. Tak, drodzy kinomani, przedstawiona przez twórców historia to kawał solidnej roboty. Wykreowana przez scenarzystów rzeczywistość oraz okoliczności porwania czy późniejsze zachowanie rodziców Seana wypadają bardzo realistycznie. Naprawdę mógłbym uwierzyć w taką historię, a to niewątpliwa zaleta, jeśli mówimy o filmie dotyczącym porwania. Najważniejsze jest to, aby w przypadku takiej produkcji twórcom udało się przekonać widzów do opowiedzianej przez nich historii. W przypadku "Okupu" sprawdziło się to w stu procentach.

Dzięki realistycznej fabule, wraz z rozwojem akcji wzrasta napięcie. Już od samego początku filmu, gdy Sean zostaje porwany, z niepokojem i uwagą zaczynamy śledzić kolejne wydarzenia, oczekiwać na telefon porywaczy, dalsze decyzje rodziców czy "kroki", jakie podejmie policja. Napięcie wzrasta z minuty na minutę, osiągając apogeum w momencie odmówienia zapłaty okupu przez Toma Mullena. I tutaj następuje zwrot akcji, twórcy zamiast przedstawić nam rozwiązanie intrygi, zadają jeszcze więcej nowych pytań. Czy Sean zginął? Co teraz pocznie porywacz? Na nudę z pewnością nie będziemy narzekać, ponieważ film trzyma w niepewności od napisów początkowych po końcowe.

Świetnie poprowadzony wątek główny, którym jak wiadomo jest porwanie Seana, twórcy sprytnie przeplatają z pobocznym, na temat dość nieuczciwego zagrania Toma, dzięki któremu uchronił przedsiębiorstwo przed bankructwem. Oba są na tyle absorbujące uwagę, że twórcy nie decydowali się na wprowadzenie innych motywów, które by tylko przeszkadzały. W swoim dziele Ron Howard sprawnie oraz bardzo szczegółowo przedstawił portrety psychologiczne, zarówno porywacza, jak i ojca Seana. To na tych dwóch postaciach skupia się film. Możemy się bezproblemowo wgłębić w psychikę naszych bohaterów i zrozumieć ich motywy postępowania, poznać mocne oraz słabe strony. Produkcja skłania do refleksji i stawia przed pytaniami: Do czego jesteśmy zdolni, aby ratować własne dziecko? Czy pomimo próśb oraz dobrych rad osób zajmujących porwaniami będziemy w stanie podjąć właściwą decyzję? Czy zaryzykujemy życie własnego syna, aby go uratować?

"Piekielnie" dobre aktorstwo tylko potwierdza, że "Okup" to jeden z najlepszych filmów Rona Howarda, jak również obrazów o porwaniu. W omawianej produkcji Mel Gibson "wspina się na wyżyny swoich umiejętności". To zdecydowanie jedna z jego najlepszych ról. Mel jest prawdziwy oraz bardzo przekonujący. Z wykreowanym przez niego bohaterem bez problemu możemy się utożsamić. Gibson włożył w tę rolę swoje serce i zagrał z pasją oraz oddaniem. Już dawno nie byłem świadkiem tak świetnej kreacji. Również Rene Russo pokazała klasę. Zresztą tę parę ekranową mogliśmy już podziwiać w "Zabójczej broni 3". Zarówno tam, jak i tutaj wspomniany duet głównych bohaterów sprawdził się bez zarzutów. Duże brawa należą się także Gary'emu Sinise, który stworzył wyrazistą postać porywacza.

Naprawdę musicie to zobaczyć, szczególnie jeśli jesteście fanami Mela Gibsona oraz Rona Howarda albo chociaż widzami ceniącymi kino na bardzo wysokim poziomie. "Okup" to jeden z najlepszych filmów lat dziewięćdziesiątych, na który warto poświecić czas. Gorąco polecam!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones