Recenzja wyd. DVD filmu

Garfield 2 (2006)
Tim Hill
Miriam Aleksandrowicz
Breckin Meyer
Jennifer Love Hewitt

Garfieldów dwóch, a jakoby żadnego nie było...

Kiedy oglądałem pierwszą część <b>"<a href="http://garfield.filmweb.pl/" class="n">Garfielda</a>"</b>, nie mogłem się opędzić od natrętnie powracającego pytania: "Gdzie jest główny bohater?".
Kiedy oglądałem pierwszą część "Garfielda", nie mogłem się opędzić od natrętnie powracającego pytania: "Gdzie jest główny bohater?". Przecież ten panoszący się na ekranie kocur nie ma nawet odrobiny szelmowskiego wdzięku, jakim czaruje komiksowy kot-obżartuch. Wątpliwości nie opuściły mnie podczas seansu części drugiej. Więcej - wróciły ze zdwojoną siłą, bowiem tym razem na kanapach panoszą się aż dwa niewydarzone i bliźniaczo podobne do siebie futrzaki. Skąd to nagłe rozmnożenie bytów ponad potrzebę? Ano z braku inwencji scenarzystów, którzy postanowili podebrać fabułę z "Księcia i żebraka" Marka Twaina, a w tytule sparafrazować słynną powieść Charlesa Dickensa (oryginalny podtytuł "Garfielda 2" brzmi "A Tale of Two Kitties" w miejsce dickensowskiego "A Tale of Two Cities"). Akcja koncentruje się wokół przypadkowej zamiany miejsc - Garfield ląduje w pałacu Księcia, tymczasem futrzany arystokrata wpada w objęcia Jona. Na wtórność historii można by machnąć ręką, gdyby opowiedziano ją z wdziękiem. Niestety, humor jest tu wyjątkowo ciężki. Królują przede wszystkim żarty, przy których zaśmiewała się 100 lat temu średnio wyrobiona publiczność czarno-białego klasyka braci Lumiere "Oblany ogrodnik". Krótko mówiąc, bliskie spotkanie z grabiami jest wedle twórców "Garfielda 2" gagiem mogącym wywołać u publiczności spazmy śmiechu na długie godziny. Co więcej, postacie nie mają nic z komiksowych pierwowzorów. Jon nie jest koszmarnym nudziarzem i zdeklarowanym domatorem, lecz ujmującym amantem, co najwyżej troszkę roztargnionym. Jego wybranka, Liz, z bezbarwnej pani weterynarz przeistacza się w seksbombę. A Garfield... Cóż, Garfield nie ma złośliwego uśmiechu i lekko przymkniętych oczek. To większy grzech niż gdyby wstawiono w jego miejsce hipopotama i kazano bezradnemu zwierzakowi robić "miauuu". Wydanie DVD przygotowano starannie. Dodatki nie są liczne, ale opatrzono je polskimi napisami, co nie jest niestety w naszym kraju regułą. Możemy na przykład obejrzeć drogę od pierwszych szkiców do gotowej animacji. Każdy etap pracy komentuje Betsy Paterson, która pracowała przy tworzeniu ekranowego wizerunku Garfielda. Warto też zwrócić uwagę na krótkie filmiki z udziałem Jona Davisa. Twórca postaci złośliwego kota szkicuje niektóre postacie z komiksu i pokazuje wraz ze współpracownikami, jak powstaje pojedynczy gazetowy pasek jednej z najpopularniejszych obrazkowych historyjek świata. Te krótkie fragmenty są o wiele zabawniejsze niż cały film i dowodzą, że aby naprawdę rozbawić publiczność nie wystarczy bardzo chcieć - potrzeba jeszcze odrobiny talentu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones