Recenzja filmu

Nowe szaty króla (2000)
Joanna Wizmur
Mark Dindal
David Spade
John Goodman

Gdyby Kuzko nie skakał

Na samym początku śpieszę donieść: tytuł filmu nie jest pomyłką tłumacza, ani niefrasobliwością dystrybutora - chociaż wydawałoby się, że powinien brzmieć <b>"Nowe szaty cesarza"</b>, nie należy
Na samym początku śpieszę donieść: tytuł filmu nie jest pomyłką tłumacza, ani niefrasobliwością dystrybutora - chociaż wydawałoby się, że powinien brzmieć "Nowe szaty cesarza", nie należy regulować odbiorników. Chodzi tutaj bowiem o zupełnie inną bajkę. A choć w niej także występuje egocentryczny i samolubny władca, to z pewnością nie jest cesarzem, gdyż takowi nie występowali w kulturach indiańskich. Na dodatek tytułowej garderoby nie należy traktować dosłownie, gdyż nie chodzi tu o efekt pracy krawca, lecz skutek czarodziejskiej mikstury. Ale po kolei... Zachęcona sukcesem "Pocahontas", wytwórnia Walta Disney`a po raz kolejny wraca do staro-amerykańskich tradycji i indiańskich opowieści. Tym razem penetruje jednak tereny Ameryki Południowej - scenariusz nowego filmu powstał w oparciu o prekolumbijską legendę. Mimo tej egzotyki, przesłanie "Nowych szat króla" jest podobne, jak większości filmów Disney`a: najważniejsza jest przyjaźń i dobre serce, a złe postępki muszą zostać ukarane. Nic nowego, prawda? Zapewniam jednak, że wizyta w kinie nie zamieni się w nudną lekcję moralności. Wszelkie pozytywne treści są przekazywane w niesłychanie zabawny sposób i nie ma w nich śladu dydaktyzmu. Zresztą to chyba nic nowego - wytwórnia Disney`a przyzwyczaiła nas już do wysokiego poziomu swoich filmów oraz umiejętnego łączenia humoru i akcji z pozytywnymi przesłaniami. Bardziej istotny jest fakt, iż nie ma w "Nowych szatach króla" mowy o miłości. No... prawie nie ma, ale te parę chwil, gdy mąż i żona wyznają sobie uczucia, zostało spuentowanych w bardzo ironiczny sposób - ich dzieci krzywią się z obrzydzeniem i uciekają do łóżek. Odpadają nam więc łzawe spojrzenia, wirowanie w objęciach i piosenki o miłości, które w innych filmach - muszę przyznać - czasami mnie nudziły. Zostaje czysta przygoda, jędrna akcja i zabawne dialogi. Akcja filmu rozgrywa się przed wiekami w Andach, w pałacu indiańskiego króla Kuzko, który bardziej niż swoim ludem zajmuje się... sobą. Nie dbając o cudze potrzeby, całą energię wkłada w zapewnianie sobie rozrywki i korzystanie z uroków życia. Cóż w tym złego? - zapytacie. Jako władca absolutny (do tego zamożny) mógłby sobie na to pozwolić, zostawiając sprawy poddanych samym zainteresowanym. Niestety, oprócz niefrasobliwości, młodego króla cechuje też wyjątkowy egoizm i bezduszność. Dla własnych, dość błahych, zachcianek, gotów jest wygnać z domów mieszkańców wioski. Na nic płacz i zgrzytanie zębami - kiedy król Kuzko ma na coś ochotę, cudze racje się nie liczą. Do czasu. Ferując swe bezlitosne wyroki, Kuzko zadziera ze starą damą dworu, Yzmą, która sama ma wielką ochotę, by zasiąść na tronie. Jest przy tym zła i bezwzględna, a rozwścieczona, staje się gorsza od stada skorpionów (skorpiony rzadko chodzą stadami - w pojedynkę budzą wystarczającą grozę). Istnieje jednak poważna różnica między królem a Yzmą. Kuzko sprawia ludziom ból z bezmyślności, nie przychodzi mu raczej do głowy, że ktoś przez niego cierpi. Yzma natomiast doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji złych czynów, co czyni jeszcze gorszą od króla, którego miejsce chce zająć. Zamierza otruć nielubianego władcę przy pomocy swego głupawego pomocnika, zwalistego Kronka, lecz ten myli buteleczki i w rezultacie Kuzko zamienia się w... lamę. Litościwy Kronk (Yzma nie zdołała go zepsuć do cna) wynosi nieprzytomnego Kuzko z pałacu i zostawia na wozie jakiegoś podróżnego, a ten wywozi go daleko poza stolicę. Jak na ironię, jest to Pacza, któremu dzień wcześniej król kazał opuścić dom (na miejscu wioski miał powstać nowy pałac). Teraz los króla-lamy leży w rękach dobrodusznego wieśniaka. Mimo wielkiego żalu do władcy, Pacza decyduje się mu pomóc w odzyskaniu władzy lub przynajmniej ludzkiej postaci. Ma też własny plan - liczy, iż uda mu się wpłynąć na króla, otworzyć mu oczy na ludzkie cierpienia i zmienić jego paskudny charakter. Czy któryś z tych celów zostanie osiągnięty? Droga powrotna do pałacu jest długa i wiele się może zdarzyć, tym bardziej, że Yzma nie zrezygnowała z ostatecznego wyeliminowania konkurenta. Pierwsza wersja scenariusza opowiadała ponurą i dramatyczną historię. Jednak w toku prac nad filmem realizatorzy zmienili koncepcję i stworzyli przezabawną komedię. Humor opiera się w dużej mierze na dialogach; warto przy tym podkreślić udane tłumaczenie i dobry dubbing - np. Kuzko przemawia głosem Macieja Stuhra, co wydaje się udaną decyzją realizatorki polskiej wersji językowej, Joanny Wizmur. Żarty słowne to oczywiście tylko jedno z wielu źródeł komizmu w filmie. Oprócz zabawnych sytuacji mamy też postacie zbudowane na zasadzie kontrastu. Chodzi nie tylko o cechy wewnętrzne. Poczciwy Pacza jest zwalisty i nieco fajtłapowaty, zaś Kuzko nieduży, szczupły, o nerwowych ruchach. Podobnie wysokiej i chudej jak tyczka Yzmie ("jest tak stara i brzydka, że aż mózg się marszczy"), towarzyszy przystojny mięśniak, Kronk. Każda z głównych postaci była animowana przez innego artystę, toteż każda zachowuje się inaczej. Twórcom filmu zależało też na oddaniu klimatu andyjskiego miasta - w trakcie prac nad filmem odwiedzili miasta Machu Picchu oraz Cuzco (!), zapoznali się też ze starożytnymi wyrobami inkaskich artystów. W związku z tym praca nad "Nowymi szatami..." trwała kilka lat, a udział w niej wzięło 400 artystów i 300 techników. Piosenki skomponował Sting, jednak w ostatecznej wersji filmu znalazły się tylko dwie z nich. Żeby było śmieszniej (a o to w tym chodzi), w polskiej wersji jeden utwór wykonuje Krzysztof Krawczyk. Przyjrzyjcie się rysunkowej postaci piosenkarza - czy nie był to dobry wybór? Jednak nie z powodu muzyki, a dla świetnej zabawy należy wybrać się na "Nowe szaty króla". Nie trzeba nawet w ramach pretekstu porywać dzieci i ciągnąć ich do kina. Dorośli (oczywiście ci, którzy lubią animacje) też powinni się świetnie bawić. Zachęcam więc zarówno młodych, jak i starych.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Mimo że prawie mam już te swoje 18 lat, to wciąż uwielbiam oglądać bajki animowane, które zawsze pomagają... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones