Recenzja filmu

Mechaniczna pomarańcza (1971)
Stanley Kubrick
Malcolm McDowell
Patrick Magee

Genialny film!!

Każdy film Stanleya Kubricka jest genialny i najwyższego lotu. Taka jest zdecydowanie "Mechaniczna pomarańcza". Film łamie wszelkie konwencje przyzwoitości kinowej. Jeżeli czegoś nie wolno lub
Każdy film Stanleya Kubricka jest genialny i najwyższego lotu. Taka jest zdecydowanie "Mechaniczna pomarańcza". Film łamie wszelkie konwencje przyzwoitości kinowej. Jeżeli czegoś nie wolno lub nie wypada pokazać w kinie - Kubrick to pokaże. Zwykle jeśli film porusza kontrowersyjne tematy, reżyser boi się nieprzychylnej reakcji krytyków, stara się "dopasować" do sytuacji. Jest jednak pewna osoba, która postąpi inaczej - Stanley Kubrick. I taką kontrowersyjną historię zawiera ten niekonwencjonalny film: przywódca bandy Alex (w tej roli Malcolm McDowell) nocami kradnie, rabuje, gwałci kobiety, wszczyna awantury w miejscach publicznych. Jednak już wkrótce zostaje wydany przez kolesiów z bandy i za sprawą policji kończy za kratkami. W więzieniu poddaje się dobrowolnie terapii, która ma "zrobić z niego człowieka", jednak po opuszczeniu więzienia nie jest w stanie żyć w normalnym społeczeństwie, a w dodatku krzywda, którą sam zadawał - zabawiając się kosztem innych, stanie się jego udziałem, co zresztą po części przewidywała sama terapia. Tym razem Kubrick sięga po futurystyczną powieść Anthony'ego Burgessa; film bardzo nowatorski - "odjechane" zdjęcia (operatorem kamery jest John Alcott - patrz "Lśnienie"), inscenizacja, charakteryzacja głównego bohatera i pozostałych członków jego chuligańskiej bandy - stroje z zupełnie innej epoki dość zadziwiająco kontrastujące z futurystyką wnętrz i wreszcie genialny język, którymi posługują się członkowie bandyckiej szajki. Film Kubricka choć licznie krytykowany za zdecydowany nadmiar przemocy, zdobywa 4 nominacje do Oscara, w tym za najlepszy film roku, a także nagrody nowojorskich krytyków za najlepszą reżyserię i film. Przemoc, którą prezentuje Kubrick jednak nie podlega wszelkim konwencjom: scenom brutalnym towarzyszy wspaniała (nieraz subtelna) muzyka; i tak w scenie pojedynku dwóch band w opuszczonym kasynie, burda dokonuje się przy wtórze fragmentów Symfonii nr 9 opus 125 Ludwika van Bethovena, co stanowi naprawdę niebywałe połączenie subtelności z brutalnością. Również rewelacyjnie udało się zrealizować scenę napadu w domu na peryferiach miasta, gdzie podczas bestialskiej rozróby przywódca bandy Alex nuci znany szlagier "Singin In The Rain" Arthura Freeda i Nancia Herb Browna. Coś niesamowitego. Jest jeszcze kilka innych wspaniałych zestawień, o których nie sposób pisać (biorąc pod uwagę obszerność tej recenzji). I co istotne, w "Mechanicznej pomarańczy" Kubrick sięga po znaczenie sprawiedliwości twierdząc, że pewna sprawiedliwość jednak istnieje - gdy główny bohater wychodzi z więzienia - sam doznaje upokorzeń i krzywd, które kiedyś zadawał przypadkowym osobom. Przekonuje się na własnej skórze, jak czuły się jego ofiary, nad którymi się znęcał w różne sposoby. Mimo, że minęło wiele lat od realizacji filmu, nadal jednak przeraża swą aktualnością. Bardzo dobry film ze znakomitą obsadą.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Niedawno miałem okazję obejrzeć "Mechaniczną pomarańczę". Jako że film jest z 1971 roku, pewnie... czytaj więcej
19 grudnia 1971 roku. Na ekrany kin wchodzi "Mechaniczna Pomarańcza", film Stanleya Kubricka, reżysera... czytaj więcej
Bohaterem i narratorem "Mechanicznej pomarańczy" jest Alex DeLarge. Poznajemy go w chwili, gdy władczym... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones