Recenzja filmu

Piknik pod Wiszącą Skałą (1975)
Peter Weir
Rachel Roberts
Anne-Louise Lambert

Jedyny w swoim rodzaju

Do tego filmu przymierzałam się od bardzo dawna. Czytałam o nim wiele, a w telewizji w ramówkach był zapowiadany wielokrotnie, z tym że, jak zdążyłam się przyzwyczaić, godzina nadawania nie była
Do tego filmu przymierzałam się od bardzo dawna. Czytałam o nim wiele, a w telewizji w ramówkach był zapowiadany wielokrotnie, z tym że, jak zdążyłam się przyzwyczaić, godzina nadawania nie była zbyt atrakcyjna. Tym razem emisja rozpoczęła się za 5 minut druga w nocy... Wytrzymałam do końca. Warto było. "Piknik pod Wiszącą Skałą" nie jest moim najukochańszym filmem, ale dodaję go do ulubionych. Z jakiego powodu? Bo to najbardziej oryginalny film, jaki widziałam. O co mi chodzi, gdy mówię "oryginalny"? Za chwilę wyjaśnię. Przedstawię pokrótce historię opowiedzianą w filmie. Rzecz ma miejsce w dzień Świętego Walentego 1900 roku. Grupa młodych, uczęszczających do cenionej, ale rygorystycznej szkoły, panienek wybiera się ze swoją nauczycielką w okolice pięknych, tajemniczych "zabytków natury" - Wiszącej Skały. Cztery z dziewcząt oddala się od grupy, by poznać tajemnicze skały. Dziewczęta zachowują się dosyć dziwnie. Trzy, jakby w transie, wspinają się dalej i dalej, jedna, zauważając coś dziwnego, postanawia wrócić. Tymczasem jednak zaniepokojona nauczycielka rusza śladem swoich podopiecznych. Także ona znika bez śladu. Czwartej z dziewcząt udaje się wrócić, ale nie potrafi wyjaśnić, co się stało z jej koleżankami i opiekunką, co więcej, niewiele pamięta... Co ciekawe, przez lata, i nawet obecnie, wielu myśli i usilnie twierdzi, że powieść Joan Lindsay, na bazie której powstał film, który uczynił Petera Weira legendą, opowiada historię napisaną przez życie. Tymczasem inspiracją autorki były pewne raporty oraz artykuły, które posłużyły jej za kanwę i pomysł na nieśmiertelną powieść. Dlaczego, jak to stwierdziłam, ten film jest tak bardzo oryginalny? Bo przypomina mi bardziej obraz stworzony przez tajemniczego, może nawet chorego umysłowo malarza, niż film. Większość ról w filmie grają amatorzy, szczególnie dziewczęta, uczennice elitarnej szkoły. Tylko kilka z nich miało za sobą wcześniejsze doświadczenia z filmem, a raczej telewizją, jak np. grająca Mirandę Anne-Louise Lambert. Co ciekawe, oprócz Rachel Roberts, wówczas już znanej i docenionej brytyjskiej aktorki, żaden z członków obsady nie zrobił kariery. Więcej, dla niektórych "Piknik..." okazał się pierwszym, a najczęściej ostatnim tytułem w filmografii. Co wpływa na to, że to w moim mniemaniu bardziej obraz niż widowisko filmowe? Na pewno genialne zdjęcia Russella Boyda, oddające mistycyzm Wiszącej Skały i doskonale przedstawiające tajemnicze zniknięcie trzech dziewcząt. Jest jednak coś więcej, co skłania mnie do nazywania dzieła Weira obrazem. Reżyser pozostawia widzowi całkowicie wolną rękę w interpretacji tego, co się stało tajemniczego 14 lutego 1900 roku. Tak naprawdę zniknięcie Mirandy i jej koleżanek jest tylko tłem dla wydarzeń, które następują po nim. Jest przyczyną wielu odsłon rzeczywistości. Dla mnie "Piknik pod Wiszącą Skałą" to przede wszystkim dramat psychologiczny. Dialogi nie są tutaj zapadające w pamięć, nic oryginalnego. Reżyser zgrabnie posługuje się duetem muzyki i obrazu, a także subtelną grą aktorską. Doskonale obsadzono Anne-Louise Lambert w roli Mirandy - bohaterki tajemniczych wydarzeń, osoby, która jest najbardziej podekscytowana wyprawą i prowadzi swoje towarzyszki, a jednak pełni tylko funkcję złudzenia, ideału w głowach mężczyzn i swoich koleżanek, tajemnicy, która je pociąga. Zdobiąca plakaty filmu twarz Lambert, filmowej Mirandy, przyciąga wzrok. Jest ona najbardziej mistyczną postacią tego filmu. Jej niewinna, jednocześnie niosąca pewien sekret twarz, blond anielski włosy i osobowość prawdziwego anioła czynią historię znad Wiszącej Skały jeszcze bardziej tajemniczą, a przez to ciekawszą i prowokującą do szukania rozwiązania tej zagadki. Ale tego rozwiązania nie ma. Nie dowiadujemy się, co się stało z uczennicami i nauczycielką. Udaje się znaleźć jedną z nich, ma dziwne obrażenia, podejrzewa się, że może została zgwałcona, skoro nie ma na sobie gorsetu ani pończoch. Ale nie. Wszystko pozostaje w sferze domysłów. Irma cudem przeżywa, ale i ona nie potrafi pomóc w odnalezieniu trzech pozostałych zaginionych, bo także nic nie pamięta. Dla mnie na głównym planie pojawiają się postaci, których losy wiążą się z historią tajemniczego zniknięcia kobiet - nauczycielki (tak różne), uczennice i ich, jak się okazuje, gehenna w rygorystycznej szkole, młody Anglik, który nie może zapomnieć widoku tajemniczej Mirandy, jego przyjaciel i służący, wreszcie dwie najwyrazistsze i najtragiczniejsze postaci - sierota Sara i dyrektorka szkoły, kobieta zimna i wyrachowana, której nie obchodzi wcale dobro zaginionych, ale pozory i renoma szkoły, które dzięki wydarzeniom z 14 lutego staje się tematem rozważań na całym świecie, bynajmniej w nie najlepszym świetle. Nie ma litości nawet wobec Sary - zagubionej, opuszczonej sieroty. "Piknik pod Wiszącą Skałą" polecam każdemu. Ktoś może się zawieść - w końcu intrygująca od samego początku tajemnica nie zostaje rozwiązana. Ale może to także walor tego filmu? Bo i w tym wypadku można tylko... zinterpretować i dopisać własną historię na podstawie domysłu.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Piknik pod wiszącą skałą" to kino środka. Bardzo artystyczne, chociaż kierowane do szerokiego grona... czytaj więcej
"Piknik pod Wiszącą Skałą" należy do tego rodzaju filmów, które same się nie bronią, robią to widzowie,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones