Recenzja filmu

Wyścig (2013)
Ron Howard
Chris Hemsworth
Daniel Brühl

Lauda/Hunt

Na pierwszy rzut oka Hemsworth zdaje się grać kolejną wariację Thora – tym bardziej że znów przeciwstawiony jest "trudnemu" intelektualiście (Lauda jako Loki?). Ale tutaj Australijczyk
Ron Howard po raz kolejny – po "Froście/Nixonie" – dostarcza nam pierwszorzędną, opartą na faktach historię o starciu dwóch silnych osobowości. Standardowa przejrzystość, bezbarwność stylu reżysera okazuje się niespodziewanym atutem, pozwala bowiem w pełni wybrzmieć rozpisanemu przez scenarzystę Petera Morgana konfliktowi. Przystępność charakteru pisma Howarda służy też – mimo wszystko dość niszowemu – tematowi. Na hasło "film o Formule 1" tłumy raczej nie ruszą do kin. Ale jeśli ktoś już zawita na salę, wątpię, by wyszedł zawiedziony. I to niezależnie od tego, czy interesuje się sportami motorowymi.



"Frostem i Nixonem" "Wyścigu"James Hunt (Chris Hemsworth) i Niki Lauda (Daniel Bruhl), rywalizujący ze sobą w latach 70. kierowcy wyścigowi. Jak na rasowych adwersarzy przystało, panowie reprezentują przeciwstawne spektra charakterologicznej skali. Brytyjczyk Hunt to hulaka, żyjący chwilą ryzykant i beztroski łamacz serc niewieścich. Austriak Lauda z kolei to chłodny, aspołeczny typ, skupiony na osiągnięciu celu, do którego dąży z psychopatyczną niemal konsekwencją. Łączy ich tylko jedno: obaj są zabójczo szybcy na torze wyścigowym.

Morgan na szczęście nie idzie na łatwiznę prostego antagonizowania bohaterów. To nie jest film o uroczym Jamesie Huncie i złym Nikim Laudzie, choć Austriak aż prosi się o przystrojenie go w piórka czarnego charakteru. Całe mięcho "Wyścigu" bierze się właśnie z próby zgłębienia tego, na czym polegała rywalizacja między dwoma kierowcami. Hunt i Lauda reprezentują dwie skrajne postawy życiowe: choć niemożliwe do pogodzenia, to przynoszące zbliżone rezultaty. Obaj też wykorzystują paliwo osobistych przywar i porażek, żeby wyciągać lepszy czas na torze.



Na pierwszy rzut oka Hemsworth zdaje się grać kolejną wariację Thora – tym bardziej że znów przeciwstawiony jest "trudnemu" intelektualiście (Lauda jako Loki?). Ale tutaj Australijczyk faktycznie ma coś do zagrania i wbrew pozorom daje bardzo subtelny portret postaci, która ukrywa się przecież za maską beztroski i wielkich gestów. Bruhl jest jednak jeszcze lepszy. Zwłaszcza w momentach, gdy spod wrodzonej sztywności jego bohatera przebłyskują iskierki pasji. Na przykład, gdy, próbując zaimponować dziewczynie (Alexandra Maria Lara), porzuca bezwzględną logikę swoich postępowań. Albo kiedy kontempluje, że osobiste szczęście koliduje z jego karierą sportową.

Howard i Morgan zastanawiają się, czy kierująca bohaterami obsesja nie jest czasem wyrafinowanym sposobem na spełnienie ich osobistego "życzenia śmierci". Lauda wciąż powtarza, że za każdym razem, gdy wsiada do bolidu, mierzy się z dwudziestoprocentowym ryzykiem śmierci. Hunt z kolei nazywa swój wóz "trumną na kółkach". Nigdzie w filmie nie widać tego lepiej niż w scenie, w której na skąpanym w deszczu torze wyścigowym zaczyna roić się od pracowników technicznych z parasolkami. Filmowane z boskiej perspektywy kapelusze parasolek to przecież uniwersalny filmowy skrót myślowy: "POGRZEB". Memento mori kolejnych kraks przyprawia kierowców o adrenalinowy haj i w tym zapewne tkwi tajemnica magnetyzmu Formuły 1. Howard delikatnie podkreśla tę intensywność, bawiąc się w korekcję barwną: Hunt i Lauda pozostają jaskrawymi, gorącymi czerwono-białymi smugami żywotności w sinoniebieskim, zimnym świecie betonowego toru.



A sceny samych wyścigów – zwłaszcza ostatniego – niejednemu widzowi podniosą ciśnienie. Ekran buzuje wówczas od emocji, a warkot silników wstrząsa naszymi bebechami aż miło. Dla tego fizycznego doświadczenia koniecznie trzeba zobaczyć "Wyścig" w fotelu kinowym. Radzę jednak zapiąć pasy.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Recenzja zawiera spoilery! Nowa produkcja dwukrotnego zdobywcy Oscara Rona Howarda (twórcy takich filmów... czytaj więcej
Umiejętność stworzenia przejmującego filmu o dyscyplinie sportowej odrzucającej wiele osób ze względu na... czytaj więcej
To nie jest film o wyścigach. To film o dwóch barwnych postaciach, które łączyła determinacja oraz... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones