Recenzja filmu

Królowie ulicy (2008)
David Ayer
Keanu Reeves
Forest Whitaker

Stara szkoła tu nie działa

Trudno dziś o dobre, mocne kino sensacyjne. Gatunek, który królował w salach kinowych w pierwszej połowie lat 90-tych, obecnie jest raczej na wymarciu. Zastąpiony został przez wypełnione
Trudno dziś o dobre, mocne kino sensacyjne. Gatunek, który królował w salach kinowych w pierwszej połowie lat 90-tych, obecnie jest raczej na wymarciu. Zastąpiony został przez wypełnione bezsensowną akcją błyskotki w stylu Next czy Wanted oraz skupione na przemocy slashery, wszystko po to, by zaspokoić niewybredne gusta nastoletniej większości. W takiej sytuacji nie dziwi olbrzymi sukces dobrej, ale dalekiej od ideału Szklanej pułapki 4.0, czy uznanie wręcz za arcydzieło serii o Jasonie Bournie, także niezłej, ale... bez przesady. Oba konkurencji za wielkiej nie miały. Street Kings to właśnie przedstawiciel starej szkoły - mocna, ale w miarę trzymająca się kupy akcja, brak rzucających się w oczy efektów specjalnych, względny realizm scen przemocy, brak przegięć w postaci podkręcania wystrzeliwanych kul (vide Wanted), tak, to film, jakiego dawno nie oglądałem. Tom Ludlow (Keanu Reeves) co prawda nosi policyjną odznakę, tak naprawdę pełni jednak w policji rolę cyngla na usługach swojego ambitnego kapitana - Jacka Wandera (Forest Whitaker). Tam, gdzie prawo sięgnąć już nie może, posyła się Ludlowa, który z gracją i wdziękiem likwiduje bandziorów, pozorując potem działanie w obronie własnej. Wander potem elegancko tuszuje wszelkie nieścisłości i takim sposobem jego jednostka jest w czołówkach gazet, a sam Kapitan pnie po szczeblach policyjnej kariery. Działania Ludlowa nie pasują jednak jego byłemu partnerowi, interesować się zaczyna nim także Wydział Wewnętrzny... Tak wygląda zarys początków fabuły, oczywiście obfitującej potem w "zaskakujące" zwroty akcji. I faktycznie w kilku szczegółach udało się scenarzystom mnie zaskoczyć, problem jednak w tym, że "głównego złego" rozpoznaje się właściwie w 15. minucie filmu, co skazało ich wysiłki na niepowodzenie. To dość mocno psuje zabawę i przyczynia się do największego problemu Królów ulicy - braku napięcia. Niedostatek tego ostatniego to gwóźdź do trumny dla każdego niemal filmu sensacyjnego, nie inaczej jest niestety i w tym przypadku. Nie oznacza to, że Street Kings jest filmem złym. Ogląda się go nieźle - mamy tu kilka mocnych i efektownych scen, gęsty klimat, dość oryginalną muzykę, no i znaną obsadę - Reeves i Whitaker wspierani przez serialowe gwiazdki: Sucre z Prison Breaka i Dr House'a. Znana obsada nie oznacza jednak dobrej. Reeves jest drewniany jak niemal zawsze, choć o dziwo pasuje to nawet do roli półkretyna, jakim jest Ludlow. Gorzej sytuacja wygląda z Whitakerem. Ten bardzo ceniony przeze mnie aktor w paru scenach wygląda wręcz komicznie. Jego nadekspresja, tak efektowna w Ostatnim Królu Szkocji, tutaj jest zupełnie nie na miejscu. Zamiast przebiegłego i charyzmatycznego (jakoś w końcu musiał namawiać do zabijania) dowódcy, postać Wandera przypomina nadpobudliwego, niepanującego nad odruchami schizofrenika. W kilku momentach musimy też być baaardzo tolerancyjnymi, by uwierzyć w łatwość, z jaką udaje się bohaterom pewne sprawy zatuszować. To jednak już najmniejszy problem. Większym jest ten, że to staroszkolne kino, choć miało wszelkie atrybuty, by przypaść mi do gustu, najzwyczajniej w świecie rozczarowało. Jasne, dało się oglądać i sprawiało to nawet jakąś przyjemność, jednak po seansie faktycznie byłem w stanie określić Szklaną Pułapkę 4.0świetną, a serię o Bournie - arcydziełem.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Pierwsze sceny "Królów ulicy" Davida Ayera obiecują wiele. Łagodny jak morska bryza, Keanu Reeves budzi... czytaj więcej
Poprzednie "dokonania" Davida Ayera, takie jak "Training Day" czy "Harsh Times" to ciężkie produkcje o... czytaj więcej
Drugi film scenarzysty "Dnia Próby" można porównać do kota w worku. Zwiastun oraz tytuł dawały nadzieję... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones