Recenzja filmu

Niebezpieczny umysł (2002)
George Clooney
Sam Rockwell
Drew Barrymore

The Sam Rockwell Show

W studiu telewizyjnym nagrywany jest nowy teleturniej. Siedzi w nim trzech starszych mężczyzn. Każdy z nich ma opowiedzieć o swoim życiu. Ten, który po skończeniu historii nie strzeli do siebie,
W studiu telewizyjnym nagrywany jest nowy teleturniej. Siedzi w nim trzech starszych mężczyzn. Każdy z nich ma opowiedzieć o swoim życiu. Ten, który po skończeniu historii nie strzeli do siebie, wygrywa. Jednym z uczestników dziwacznego teleturnieju jest Chuck Barris. Czy ma czego żałować? Czy jego życie było aż tak nieudane? Na te pytania można znaleźć odpowiedź w znakomitym debiucie reżyserskim George'a Clooney'a zatytułowanym "Niebezpieczny umysł". Akcja filmu ma miejsce na przestrzeni kilkudziesięciu lat - od lat czterdziestych do osiemdziesiątych poprzedniego stulecia. Obserwujemy początki kariery Barrisa w telewizji. Najpierw Chuck oprowadza wycieczki po siedzibie jednej z największych stacji telewizyjnych. Powoli wspina się po szczeblach kariery. Nie wie jeszcze, że jego pomysły na zawsze odmienią wizerunek telewizji, która odtąd będzie sięgać po coraz ostrzejsze środki w walce o widza. Dziś robi to za pomocą reality show, za czasów Barrisa rolę taniej i pustej rozrywki dla mas odgrywały teleturnieje. To właśnie Barris wymyślił "The Dating Game", znany u nas pod nazwą "Randka w ciemno" oraz kilka innych. W tym "The Gong Show", którego pomysł korzystał z tego, jak mówił pomysłodawca, że ludzie zrobią wszystko, aby ich pokazano w telewizji. Sam Barris przyznaje, że jest "odpowiedzialny za zatrucie współczesnej telewizji ogłupiającą infantylną rozrywką". Mimochodem dodaje, że zabił 33 osoby. I bynajmniej nie byli to widzowie jego programów, ale wrogowie Ameryki. Gdy Chuck został producentem telewizyjnym, Jim Byrd podający się za agenta CIA, zwerbował go w szeregi Agencji jako wolnego strzelca. W dzień Barris nadzoruje powstawanie kolejnych odcinków swoich teleturniejów, po godzinach zabija terrorystów i gangsterów. Scenariusz do filmu, na podstawie autobiografii Barrisa, napisał Charlie Kaufman ("Być jak John Malkovich", "Adaptacja"), jeden z najlepszych scenarzystów w Hollywood. Oglądając "Niebezpieczny umysł" przekonać się można o słuszności tej opinii. Akcja filmu jest wartka i spójna, nie rozłazi się na niepotrzebne i niedokończone wątki poboczne. Kaufman doskonale podchwycił lekko ironiczny ton, w którym opowiada o sobie Barris. Należy w tym miejscu dodać, że książka Barrisa jest nieautoryzowaną biografią i nie wiadomo, w którym miejscu prawdę zaczyna zastępować fikcja. Widać to w sferze obrazu. Scenariusz sfotografowany przez Newtona Thomasa Sigela ("X-men", "X-Men 2") pozwala domyślać się, że niektóre fragmenty opowieści Barrisa, nie są prawdziwe. Rozmazane, "zamglone" kontury postaci i przedmiotów, kadry przypominające komiksowe rysunki, dodają opowieści trochę magii, tak charakterystycznej dla wspomnień z dzieciństwa i młodości. Znakomite kadrowanie, zabawa światłem i cieniem oraz kolorami jest w nie mniejszym stopniu atrakcyjna, co opowieść o życiu Barrisa. Jednak największą zaletą filmu jest kreacja Sama Rockwella. Ten mało dotąd znany aktor (ostatnio mogliśmy oglądać go w chronologicznie późniejszych "Naciągaczach") gra rewelacyjnie. Jest niesamowicie energetyczny, przykuwa uwagę w każdej scenie, w której się pojawia. Dawno nie oglądałam tak dobrej, złożonej roli w filmie amerykańskim. Jeszcze długo po wyjściu z kina słyszałam śmiech Rockwella i widziałam jego charakterystyczny, głupkowaty uśmiech. George Clooney powierzając mu rolę Barrisa trafił w dziesiątkę. Rockwell przyćmiewa swoją grą resztę obsady. A ta jest doborowa: Drew Barrymoore, Julia Roberts, George Clooney. Wszyscy oni bledną, nikną, gdy w kadrze pojawia się Rockwell. "Niebezpieczny umysł" to film jednego aktora. Jako ciekawostkę można dodać, że w filmie pojawia się Chuck Barris. A także dwóch wielkich amerykańskich gwiazdorów. Jakich - zobaczycie sami. George Clooney zaskakuje w nowej roli - reżysera. I jest to bardzo miłe zaskoczenie. Clooney wybiera coraz lepsze i ciekawsze role, a i debiutu po drugiej stronie kamery można tylko pozazdrościć. Widać, że nawet w Hollywood można robić kino ciekawe, trochę ambitne, nawet jeśli opowiada się historię producenta telewizyjnego. Zdecydowanie polecam "Niebezpieczny umysł". Naprawdę warto wydać 20 zł na bilet do kina.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Debiut reżyserski George'a Clooneya. Opowieść o skomplikowanej osobowości Chucka Barrisa, który wciąż... czytaj więcej
Dzieło czy nie dzieło... Oto jest pytanie. Debiut reżyserski, którym hollywoodzki gwiazdor daje popalić... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones