Recenzja filmu

Elling (2001)
Petter Næss
Per Christian Ellefsen
Sven Nordin

Undergroundowy poeta kapuściany

Z Ellingiem, "undergroundowym anonimowym poetą", zetknęłam się już parę miesięcy temu na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Nie tylko mnie urzekła wtedy prostota i ciepło opowiadającej o nim
Z Ellingiem, "undergroundowym anonimowym poetą", zetknęłam się już parę miesięcy temu na Warszawskim Festiwalu Filmowym. Nie tylko mnie urzekła wtedy prostota i ciepło opowiadającej o nim historii, publiczność festiwalu uznała film za najlepszy pokazywany na nim obraz. Tytułowy bohater to 40-letni mężczyzna, cichy i wrażliwy, który cale życie spędził z matką. Po jej śmierci, kompletnie nieprzystosowany do samodzielności, cierpiący na lęk wysokości i przestrzeni, trafia do zakładu opieki. Tam poznaje Kjella Bjarne'a , "troglodytę", który jest na bakier z higieną osobistą i myśli wyłącznie o jedzeniu i seksie, choć tego drugiego nie dane mu było nigdy zakosztować. Po dwóch latach obaj dostają kolejną szansę od życia - opłacane przez państwo mieszkanie w samym centrum Oslo, wsparcie finansowe i opiekuna społecznego. Początkowo bohaterowie są bardzo zagubieni. Próbują na różne sposoby odnaleźć się jakoś w nowej rzeczywistości, np. urządzają mieszkanie na wzór ich pokoju w zakładzie. Wyjście do sklepu czy odebranie telefonu stanowi dla nich ogromne wyzwanie. Mają jednak siebie nawzajem i szczęście do spotykania życzliwych im osób. "Elling" to film wprost stworzony dla publiczności chadzającej na różnego rodzaju festiwale. Skandynawskie filmy zawsze robią tam furorę, bowiem dotykają tego, co w życiu najważniejsze i nam wszystkim najbliższe, opowiadają o codzienności, przyziemnych obowiązkach i wydarzeniach, najprostszych ludziach, robiąc to w sposób przejrzysty, skromny, ciepły. Pokazywani w nich bohaterowie nigdy nie są źli, ich nawet najgorsze wady zostają w jakiś sposób usprawiedliwione, a sportretowane w sposób ośmieszający, zupełnie nas nie szokują. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Obserwowanie zmagań bohaterów dostarcza widzowi zarówno wielu wzruszeń jak i nieskrywanej radości i stanowi wspaniały przykład umiejętnego połączenia komizmu i powagi. Bardzo oszczędna reżyseria pozwala skupić się widzom na postaciach bohaterów, ukazanych z nieskrywaną sympatią. Traktuje się ich bowiem jak ludzi nam podobnych, którzy po prostu nie umieją ukryć fobii, do jakich wielu z nas się otwarcie nie przyznaje, ludzi, którzy zmagają się ze sobą i pokonują osobiste życiowe przeszkody. Być może świat przedstawiony w filmie, przepełniony dobrem i sympatią, wyda się widzom nierealny. Jest jednak wyrazem wiary twórców w to, że obok lęków drzemią w nas także ogromne możliwości ulepszania siebie i swojego życia i przekonanie, że to, co najbardziej się w życiu liczy, to przyjaźń i bliskość innych ludzi. Ten film daje nadzieję, że wartości te nie zaginęły. Choćby z tego powodu warto się wybrać do kina.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Zdobywca wielu nagród na festiwalach filmowych, nagrodzony między innymi na MWFF w 2002 <b>"<a... czytaj więcej
Dominika Wernikowska

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones