Recenzja wyd. DVD filmu

Bara prata lite (1997)
Lukas Moodysson
Rebecca Mjölnevik
Sanna Jordansson

Koszmarna samotność

Ten film jest koszmarny. I nie ma w tym stwierdzeniu nawet odrobiny przesady. "Bara prata lite", krótkometrażowe dzieło Lukasa Moodyssona, jest jak spełnienie najgorszego snu. Snu
Ten film jest koszmarny. I nie ma w tym stwierdzeniu nawet odrobiny przesady. "Bara prata lite", krótkometrażowe dzieło Lukasa Moodyssona, jest jak spełnienie najgorszego snu. Snu o tym, jak przeraźliwie można być samotnym. Starszy pan siedzi w autobusie obok młodej dziewczyny. Chce nawiązać z nią rozmowę, ale jego próby są bezowocne. Jest zupełnie ignorowany. Widzimy go w hali fabryki. Wałęsa się po niej, ale nikt nie zwraca na niego uwagi. Sam pośród maszyn, zostaje zauważony dopiero, gdy ingeruje w pracę jednego z robotników. Ten w końcu daje mu do zrozumienia, że nie jest tu mile widziany. Siedzi sam w domu z telefonem w ręku i książką telefoniczną na kolanach. Wykonuje połączenia do przypadkowych zupełnie osób, ale po wymianie paru zdań rozłącza się. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi... Film Moodyssona, nakręcony w 1997, czyli jeszcze przed rewelacyjnym ?Fucking Amal?, daje nam już próbkę tematyki, jaką reżyser poruszy w swoim pełnometrażowym debiucie. Mianowicie ? ?Bara prata lite? to film o samotności, braku akceptacji i zrozumienia ze strony otoczenia. Bohater filmu jest sam. Nie ma pracy, nie ma rodziny, nie ma nawet psa. Żyje pośród ludzi, ale jednak obok nich. Nie potrafi nawiązywać kontaktów, choć bardzo tego pragnie. Wszyscy wiemy, że człowiek, jako istota z natury społeczna, nie może tak żyć, więc w końcu wydarza się tragedia... Wszystko wydaje się jasne. Był samotny, nie wytrzymał tego stanu i logicznym tego następstwem było nieszczęście. Ale trzeba sobie zadać istotne pytanie. Czyja to wina? Starszego pana czy społeczeństwa? Bohater usilnie próbuje nawiązać choćby szczątkową relację z kimkolwiek, tęskni za normalną rozmową. Ale jest odrzucany. I choć w swoich staraniach jest bardzo nieporadny, czy możemy go winić za końcowy dramat? Więc może to ze społeczeństwem jest coś nie tak? Ludzie są pochłonięci własnymi sprawami, nie mają czasu czy ochoty zajmować się obcymi ? ale czy to jest ich obowiązek? Poza tym, trzeba przyznać, że nasz pan nie jest zbyt dobrym materiałem na współrozmówcę i właściwie nie ma nic do zaoferowania. Ale tu pojawia się inna kwestia - interesowności. Czy nawiązujemy kontakt z drugim człowiekiem tylko dla osiągnięcia korzyści? Raczej nie. A ile kosztowałaby dziewczynę z autobusu wymiana paru zdań ze starszym panem? Nic. A do zyskania było sporo. Może nawet udałoby się zapobiec końcowej tragedii... Film Moodyssona jest trafną rejestracją życia człowieka porzuconego, szamoczącego się, obcego. Opowiada o samotności. Więcej, o przeraźliwej samotności. I to nie takiej, która rani człowieka, ale takiej, która go zabija, unicestwia ? zarówno tego wewnątrz nas, jak i tego obok.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones