Recenzja filmu

Ciemna strona sławy (1965)
Robert Mulligan
Natalie Wood
Robert Redford

Dwa lata z życia Daisy Clover

"Ciemna strona sławy" to jedna z niezbyt pamiętanych dziś (a szkoda!) adaptacji powieści o mrocznych stronach sławy. Scenariusz do niej napisał bywalec hollywoodzkich salonów, Gavin Lambert,
"Ciemna strona sławy" to jedna z niezbyt pamiętanych dziś (a szkoda!) adaptacji powieści o mrocznych stronach sławy. Scenariusz do niej napisał bywalec hollywoodzkich salonów, Gavin Lambert, który zresztą był również autorem powieści, na bazie której ów skrypt powstał. Odtwórczyni roli tytułowej, nieodżałowanie przedwcześnie zmarła Natalie Wood, miała powiedzieć, że dałaby się za nią zabić. Tak, czy inaczej, nie musiała, bowiem słusznie obsadzono ją w roli Daisy Clover. Kim jest Daisy? Początkowo poznajemy ją jako niesforną, uśmiechniętą nastolatkę. Z czasem zostaje doświadczona przez los - jej matka cierpiała na zaburzenia psychiczne (w tej roli nagrodzona Złotym Globem i nominacją do Oscara Ruth Gordon). Szczęśliwym zbiegiem okoliczności odkryto jednak jej talent wokalny i nieprzygotowana na to nastolatka trafiła do paszczy lwa. Dziewczyna poznaje smak sukcesu, ale doświadcza też dotkliwej goryczy porażki i łez. Daisy odkrywa miłość i nienawiść w ich maksymalnym natężeniu. Początkowo film wydaje się dosyć nużący, a zdecydowanie najlepszą jego stroną  jest  nominowana do Złotego Globu Natalie Wood. Niespodziewanie akcja jednak rozkręca się, a postaci nabierają kolorytu. Rewelacyjny w roli Wade'a Lewisa jest młody Robert Redford, nagrodzony zresztą za nią Złotym Globem dla najbardziej obiecującego aktora. Co tu dużo mówić, Redford jest nie tylko elektryzująco i magnetycznie seksowny, on jest też świetnym aktorem, ale do tego chyba nikogo przekonywać nie trzeba. Wspaniale scenę załamania nerwowego odgrywa obsadzona w roli Melory Katharine Bard. Koncertowo też gra Christopher Plummer. Trzeba przyznać, że znany głównie z reżyserii "Zabić drozda" Mulligan doskonale poprowadził swoich aktorów i zdecydowanie "rozkręcił" drugą połowę filmu. Zakończenie jest przewrotne i muszę przyznać, że sam film podobał mi się tak, jak "Narodziny gwiazdy", a może nawet bardziej. Serdecznie polecam, warto odświeżyć sobie ten tytuł, albo poznać go na nowo.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones